Reklama

Nisko, coraz niżej. Radwańska od półtora roku tylko spada…

Jan Ciosek

Autor:Jan Ciosek

13 sierpnia 2018, 20:59 • 3 min czytania 5 komentarzy

Co to jest: leci, leci, leci i z miesiąca na miesiąc jest coraz niżej? Niestety, nie raty kredytów hipotecznych, poziom długu publicznego, czy choćby Kometa Halleya. To Agnieszka Radwańska w rankingu WTA. W najnowszym notowaniu Polska straciła kolejnych pięć miejsc i znajduje się pod koniec czwartej dziesiątki, za tenisistkami, o których większość z was pewnie nigdy nie słyszała, takimi, jak Alison Van Uytvanck, Danielle Collins, czy Aryna Sabalenka. Jest źle i niestety niewiele wskazuje na to, że będzie lepiej.

Nisko, coraz niżej. Radwańska od półtora roku tylko spada…

Agnieszka Radwańska przez długie lata zadomowiła się w pierwszej dziesiątce rankingu najlepszych tenisistek. Regularnie zajmowała trzecie – czwarte miejsce, przez moment była nawet druga i brakowało jej dwóch wygranych meczów do objęcia prowadzenia na liście najlepszych tenisistek świata. Jeszcze na początku poprzedniego sezonu zajmowała trzecią pozycję i niewiele zwiastowało to, co wydarzyło się w kolejnych miesiącach. A wydarzyło się to, że Radwańska grała słabo, brakowało jej siły i wiary we własne możliwości. Trudno było się oprzeć wrażeniu, że bardziej skupia się na przygotowaniach do ślubu, który wzięła pod koniec lipca. Ale od chwili, kiedy została żoną swojego sparingpartnera Dawida Celta, minął już ponad rok. A formy jak nie było, tak nie ma… Są za to kolejne sesje zdjęciowe do kolorowych magazynów. Przyznajemy, efektowne. Ale czy przekładają się na wyniki? Mocno wątpliwe…

Zdarzyło się jeszcze kilka kontuzji i chorób, które skutecznie utrudniały życie najbardziej utytułowanej polskiej tenisistce. W kwietniu doznała urazu kręgosłupa, który wyłączył ją z gry na kortach ziemnych. Odpuściła Roland Garros, co oznaczało pierwszą nieobecność w turnieju wielkoszlemowym od początku poważnej kariery. Wróciła na Wimbledon, ale odpadła już w drugiej rundzie. Porażka była bolesna z kilku powodów. Po pierwsze, starsza z sióstr Radwańskich liczyła na dużo lepszy wynik w ukochanym turnieju. Po drugie, broniła punktów za 4. rundę sprzed roku. Po trzecie, coraz gorsza pozycja w rankingu sprawiła, że była rozstawiona z numerem 32. Dla niewtajemniczonych – w turniejach wielkoszlemowych rozstawione są właśnie 32 zawodniczki. Rozstawienie pozwala uniknąć w dwóch pierwszych meczach innych zawodniczek z czołówki rankingu. Najkrócej mówiąc: Radwańska poniżej 32. miejsca w rankingu rozstawiona nie będzie. Czyli na wrześniowym US Open przy odrobinie pecha może już w pierwszej rundzie wpaść na liderkę rankingu Simonę Halep, co raczej wielkich szans na awans jej nie da. Cóż, od dziś Polka jest notowana na 38. miejscu.

Reklama

Czy będzie lepiej? Teoretycznie – może. W tym tygodniu Agnieszka gra w Cincinnati. Rok temu odpadła tam już w pierwszej rundzie, po porażce z Julią Goerges. Wtedy był to powód do niepokoju, dziś – do optymizmu, bo oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że nie broni żadnych punktów. Gorzej, że w pierwszej rundzie jej rywalką będzie Karolina Pliskova, ósma zawodniczka rankingu. Jeszcze gorzej może być za tydzień, w New Haven. Rok temu Polka zaliczyła tam jeden z niewielu dobrych turniejów i dotarła do półfinału. Jeśli nie obroni 185 punktów, wyląduje w okolicach 50. pozycji. Jeszcze moment, i – choć niedawno wydawało się to herezją – Radwańska nie będzie najwyżej notowaną polską tenisistką. Magda Linette jest dziś na 60. pozycji i znajduje się na krzywej wznoszącej.

Podobnie zresztą, jak Huber Hurkacz. 21-latek właśnie w dobrym stylu przeszedł eliminacje w Cincinnati. W decydującej rundzie ograł w dwóch tie-breakach specjalistę od tie-breaków Ivo Karlovicia. Co więcej, miał dobre losowanie i w pierwszej rundzie zmierzy się z rywalem jak najbardziej w jego zasięgu – 49. w rankingu Węgrem Martonem Fucsovicsem. Pierwsza setka tuż – tuż, bo w najnowszym notowaniu, jeszcze nie uwzględniającym Cincinnati HH jest na 114. pozycji.

foto: newspix.pl

Najnowsze

Inne sporty

Komentarze

5 komentarzy

Loading...