Rewolucji u Pawła Dawidowicza nie ma – jak była Serie B, tak zostaje Serie B. Ale od najbliższego sezonu reprezentował będzie Hellas Veronę, spadkowicza z Serie A. Klub podpisał Polaka niecodzienną umową: Dawidowicz został wypożyczony z opcją OBOWIĄZKOWEGO wykupu sięgającego kwoty 3.5 miliona euro. Kontrakt został podpisany na trzy lata.
Czy to, że Dawidowicz jednak nie zagra w Palermo, wiele zmienia? Nie. Poziom ten sam. Ambicje także, jedni i drudzy chcą wrócić do czołówki. Kluby o porównywalnym potencjale.
Tak naprawdę najwięcej te targi mówią o tym, że Dawidowicz ma w Italii lepszą renomę niż w Polsce.
Palermo zostało wykolegowane na ostatniej prostej. Na Sycylii z tego powodu zawrzało. TuttoMercatoWeb poświęcił cały artykuł… agentowi gracza, Danielowi Weberowi, który zdaniem portalu prowadził podwójną grę z dwoma klubami. Nawet jeśli prowadził, to po prostu wykonywał swoją robotę – dbał o interesy piłkarza, a nie Palermo. To z kolei wypowiedź trenera Rosanero, Bruno Tedino:
“Dawidowicz jest graczem, którego odkryliśmy. Przykro nam, ponieważ chcieliśmy stworzyć coś trwałego wokół niego”.
Dawidowicz z kibicami pożegnał się na Instagramie.
Gdyby grał jak dziad, w Palermo mieliby gdzieś to, że ich nie wybrał. Tymczasem fora kipią od komentarzy, teksty na okołoklubowych stronach biorą temat na widelec. Decyzja Polaka zabolała, a sprawę komentuje trener, żałując, że nie będzie miał Dawidowicza u siebie. To jest więcej niż wymowne.
Dla Hellas, choć płacić mają nie tego lata, to jedna z najważniejszych inwestycji. Klub nie szasta forsą – najdroższym zawodnikiem tego lata był Karamoko Cisse sprowadzony za 800 tysięcy z Bari na specjalne życzenie Fabio Grosso. Grosso od tego sezonu rządzi szatnią Hellas, w zeszłym sezonie był własnie w Biancorossi, z którymi zajął siódme miejsce w Serie B. Poza Cisse transfery gotówkowe oscylowały w okolicach 100 tysięcy euro.
Miliony, jakie ma kosztować Dawidowicz, znowu pokazują jaka będzie presja gry Polakiem.
Niewykluczone, że w Hellas kombinują tak: rok go wypromujemy, za rok sprzedamy drożej, oddamy swoje Benfice, a jeszcze zarobimy. To wcale nie jest nieprawdopodobny scenariusz biorąc pod uwagę, że kwota 3.5 miliona przy budżecie Hellas wydaje się z kosmosu, a Dawidowicz jak na stopera wciąż jest piłkarzem względnie młodym.
Wielkiej rywalizacji o miejsce w składzie nie ma. Na środku obrony będzie grał zapewne wspólnie z doświadczonym Antonio Caracciolo, który w przeciwieństwie do wielu zawodników ostał się w drużynie po spadku. Pozycji Dawidowicza może jeszcze ewentualnie zagrozić Nicolo Cherubin, który odegrał kluczową rolę w awansie do Serie A dwa lata temu, ale stracił rok przez kontuzje.
Niemniej Dawidowicz jest w gronie najmłodszy, przychodzi z mocną kartą, może grać też jako defensywny pomocnik i prawy obrońca, a stawianie na niego ma – by tak rzec – największy sens ekonomiczny. Naszym zdaniem będzie pewniakiem, na którego bardzo się w Hellasie liczy, a któremu w razie kryzysu wiele się wybaczy.
Dobre warunki by zrobić kolejny krok w karierze? Z pewnością tak. Reszta w jego nogach.