Reklama

Wrzesiński, czyli kolejny pierwszoligowy powiew świeżości

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

04 sierpnia 2018, 10:03 • 3 min czytania 12 komentarzy

Chyba wszyscy zgodzimy się, że oglądanie poczynań Zagłębia Sosnowiec w ciepły, piątkowy wieczór nie zapowiadało się na najbardziej atrakcyjną formę spędzania wolnego czasu. Za wiele nas nie zaskoczyło, generalnie oglądaliśmy parodię futbolu, a jeżeli ktoś jeszcze dołożył sobie do tego przystawkę – wcześniejsze starcie Wisły Płock z Koroną Kielce – to po takiej dawce tandetnej adrenaliny tak naprawdę nie musiał już wychodzić na miasto. Albo inaczej – nie miał na to siły.

Wrzesiński, czyli kolejny pierwszoligowy powiew świeżości

Z tego marazmu wybiło się jednak kilku zawodników Zagłębia Sosnowiec. Wśród nich Konrad Wrzesiński, skrzydłowy gospodarzy, który został przez nas wybrany graczem meczu. Zresztą, w pełni zasłużenie.

– Nie wiem, jak Wrzesiński tak długo uchował się na poziomie pierwszej ligi. Gdybym był doradcą jakiegoś prezesa, miałby już trzysta występów w Ekstraklasie. To jeden z niewielu zawodników, który ma zdrowie do biegania – mówił na gorąco po golu skrzydłowego na 2:0 Andrzej Iwan. Przed sezonem podobnego zdania był prezes Zagłębia, Marcin Jaroszewski, który przyznał, że jego zawodnik może być jednym z odkryć tego sezonu Ekstraklasy. – Szybkością i dynamiką dorównuje mu tylko Konrad Michalak – argumentował.

Wiadomo, nie ma się co zbytnio podniecać, tym bardziej że Zagłębie bardzo słabo weszło w sezon, a wczoraj również – mimo wysokiego zwycięstwa – nie prezentowało się przesadnie olśniewająco (tak, wiemy, eufemizm sporych rozmiarów). Ale na tle całego zespołu to właśnie Wrzesiński wydaje się być najjaśniejszą postacią, która – co najważniejsze – potwierdza to w liczbach. W ekstraklasowym debiucie był przecięty jak całe Zagłębie, ale i tak chyba najlepszy z bloku defensywnego. W drugim spotkaniu sosnowiczanie długimi momentami rozpaczliwie się bronili, ale ich prawy obrońca i tak się wyróżniał. Starał się przeprowadzać ofensywne rajdy, a co więcej – strzelił gola. Tak samo zresztą, jak wczoraj, kiedy Dariusz Dudek przeniósł go wyżej, na prawe skrzydło, a ten odpłacił się kolejnym trafieniem. Wślizgiem wykończył dogranie z prawej strony. Zaliczył też asystę przy trafieniu otwierającym wynik spotkania i – choć po drugiej stronie szalał równie efektywny Zarko Udovicic – nie mieliśmy wątpliwości, kogo wybrać najlepszym graczem tego spotkania.

Zobaczymy, jak zaprezentuje się w kolejnych spotkaniach, tym bardziej że czekają go teraz trzy naprawdę wymagające testy. Wyjazdy do Poznania, Warszawy i domowe starcie ze Śląskiem. Zapewne nie zmieni swojej pozycji, kolejną szansę na prawej obronie – mimo wczorajszego nieprzekonującego występu – dostanie Heinloth, więc Wrzesiński powinien mieć okazję, by pohasać po skrzydle. Jego dynamiczne akcje mogą okazać się kluczowe, w końcu w zbliżających się spotkaniach Zagłębie będzie musiało liczyć przede wszystkim na kontry.

Reklama

Fajnie, że ktoś taki – szybki, dynamiczny, niebojący się pojedynków z obrońcami – pojawił się w naszej lidze. Co prawda zaliczył sportowy awans z klubem, ale to kolejny przykład na to, że w pierwszej lidze zdarzają się perełki. I to nie zawsze muszą być młodzi zawodnicy, Wrzesiński skończy we wrześniu 25 lat. Wiadomo – na razie zaliczył pojedyncze przebłyski, wcale nie jest powiedziane, że zdanie Iwana i Jaroszewskiego się potwierdzi, ale wyróżnić się pośród mocno nieprzekonujących zawodników, w przeciętnych meczach, też trzeba umieć. Wrzesińskiemu na razie  się to udaje.

Oby tak dalej, bo to kolejna fajna historia. Jeszcze w 2011 roku nie załapał się do trzecioligowego KP Piaseczna. Odesłano go poziom niżej, do UKS-u Łady. Rok w rok przebijał się przez niższe szczeble, w międzyczasie zaliczył trzy epizody w najwyższej klasie rozgrywkowej, jakiś czas temu zakotwiczył w pierwszej lidze. No i teraz awansował do Ekstraklasy z Zagłębiem Sosnowiec.

Niech mu się wiedzie, tak jak pozostałym graczom, którzy tego lata tak hurtowo awansowali (sportowo lub poprzez transfer) z pierwszej ligi do Ekstraklasy. Zawsze to jakiś powiew świeżości.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
12
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

12 komentarzy

Loading...