Z założenia kara powinna być napiętnowaniem tego, który przewinił, a także pewną rekompensatą dla tych, którzy zostali przez niego skrzywdzeni. Arvydas Novikovas może jakoś wielce z pauzy Sławomira Peszki się nie ucieszy, ale znaleźliśmy kilku takich, którzy na wakacjach szalonego Sławka zyskają.
Z miejsca na myśl nasuwa się kilka oczywistych typów:
– kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy co tydzień zasiadają do Canal+ i z wypiekami oglądają spotkania Lechii Gdańsk
– kilka/kilkanaście tysięcy ludzi, którzy co drugi tydzień przychodzą na stadion w Gdańsku, by obejrzeć kawał dobrego futbolu
– kilkaset osób, które jeżdżą za Lechią na wyjazdy
– dziesięciu gości, którzy razem z Peszką wybiegali na boisko w walce o ligowe punkty
– chirurg, który akurat miał dyżur podczas meczu Lechii i musiałby składać zawodnika, którego Peszko potraktował ciosem w stylu Chucka Norrisa
Ale mamy też kilka propozycji merytorycznych. Wiecie – pech jednego, oznacza szczęście drugiego. W tym przypadku mamy raczej parafrazę tego powiedzonka – dzbanowatość jednego, oznacza szczęście rezerwowego. A że Lechia, jak co roku, kadrę ma szeroką, to znajdujemy kilku zawodników, którzy na trzymiesięcznej pauzie dla Sławka skorzystają. Bo że skorzysta świat, społeczeństwo, a także lud pracujący miast oraz wsi, to jesteśmy przekonani. Dostaliśmy też jakiś list od Polskiego Towarzystwa Okulistów – że się cieszą, bo będzie mniej roboty, bo ciągle przychodzili kibice Lechii i mówili, że tego nie da się oglądać, a wiecie panowie, że teraz urlopy, to okulista też by sobie wyjechał na wakacje… No, zostawmy już to. Generalnie wszyscy się cieszą, a najbardziej cieszyć powinien się Michał Mak.
Mak, który wrócił do Lechii po rocznym wypożyczeniu do Śląska i w starciu z Jagiellonią wyszedł w pierwszym składzie. Pewnie gdyby Peszko nie miał za sobą wyczerpującego mundialu, to Mak musiałby zadowolić się miejscem na ławce, a Sławcio mykałby w wyjściowej jedenastce. Mak w Białymstoku może koncertu nie zagrał, ale wobec pauzy nominalnego skrzydłowego będzie w następnych kolejkach zaczynał mecze od początku. Czas na granie najwyższy, bo przecież poprzedni sezon stracił i to niemal w całości – w sierpniu zeszłego roku doznał urazu kolana i tyle żeśmy go widzieli .
Decyzja Komisji Ligi powinna też ucieszyć miliony Indonezyjczków, bo Egy Mulana Vikri też na pauzie Peszkina może skorzystać. Wysuwa się jeden klocek z 18-osobowej kadry, więc inny na jego miejsce wskakuje. A Egy w tej chwili znajduje się właśnie gdzieś między ostatnim miejsce w kadrze meczowej, a grupą piłkarzy, która zawyża frekwencję na stadionie.
Być może swoją szansę wobec wakacji Peszki dostanie Mateusz Sopoćko, który teoretycznie jest ofensywnym pomocnikiem, ale w razie czego na skrzydło na kwadrans też wejdzie.
No, sami widzicie – więcej wygranych niż przegranych. Wygrał futbol, wygrała piłka nożna, wiwat Komisja Ligi!
fot. 400mm.pl