Reklama

Dalić wciągnięty w polityczne gierki

redakcja

Autor:redakcja

19 lipca 2018, 16:50 • 4 min czytania 35 komentarzy

Reprezentacja Chorwacji, jak wiadomo, ma za sobą bardzo udany mundial. Do przewidzenia było więc, że z sukcesu zespołu Zlatko Dalicia bardzo ochoczo będą czerpać nie tylko jego autorzy, ale też osoby postronne, które z tym osiągnięciem nie mają nic wspólnego. Załatwianie prywatnych interesów za pomocą instrumentów wzbudzających w ludziach najmocniejsze odczucia, to w końcu metoda znana i stosowana od lat. Nikt jednak nie mógł przypuszczać, że srebrny medal przywieziony z Rosji posłuży jako narzędzie do prowadzenia czegoś, co najtrafniej będzie określić mianem walki politycznej – w końcu Chorwacja miała zjednoczyć się ponad podziałami. Ani tym bardziej że jej bohaterem stanie się właśnie Dalić, którego postać w tej walce perfidnie wykorzystano.

Dalić wciągnięty w polityczne gierki

Wczoraj przez chorwackie media przeszła prawdziwa nawałnica. Zaczęło się od nieoficjalnej profilu chorwackiej kadry na Facebook’u, gdzie pojawiło się mocne, a co najważniejsze – skierowane bezpośrednio w polityków oświadczenie, które przedstawiono jako oficjalne stanowisko trenera Vatrenich i jego piłkarzy. Tekst faktycznie był całkiem mocny, więc treść przytoczymy w całości.

To pokolenie piłkarzy pokazało, że zespół może osiągnąć sukces bez względu na to, z jakiego pochodzi kraju czy jakim budżetem lub stadionami dysponuje. Piszę to ze względu na ciężką sytuację w Chorwacji, która jest najbiedniejszym państwem w Unii Europejskiej, a rządzą nią ludzie powiązani z organizacjami przestępczymi. Chorwacja to kraj, który w ciągu ostatnich dwudziestu lat opuściły miliony ludzi. Na dziś wielu obywateli nie stać na to, aby zapewnić sobie minimum bytowe i zaspokoić podstawowe potrzeby. Młodych nie stać na studia, służba zdrowia rozpada się na naszych oczach, a system prawny jest przesiąknięty korupcją.

Zwracam się więc do polityków i wszystkich przedstawicieli obozu władzy, którzy doprowadzili do tej sytuacji – trzymajcie się jak najdalej od reprezentacji. Nikt nie będzie zapraszać was do szatni, nie będzie robić sobie z wami zdjęć ani wchodzić w żadne relacje. To właśnie wy zrobiliście z Chorwacji jeden z najbiedniejszych krajów w Europie. Nasze dzieci przez was nigdy nie widziały Adriatyku, choć nasz kraj posiad długą na kilka tysięcy kilometrów linię brzegową. Nasze dzieci nie mają co zjeść przed snem, bo ich rodzice nie pracują.

Ci, którzy za to odpowiadają, nie są mile widziani w naszej szatni. Prosimy, abyście uszanowali nasze stanowisko, nie chodzili w koszulkach reprezentacji i nie wykorzystywali naszego sukcesu dla własnych interesów.

Reklama

Pierwsze i w gruncie rzeczy dość oczywiste skojarzenia dotyczą oczywiście prezydent Chorwacji, Kolindy Grabar-Kitarović. To on kojarzona jest z koszulką reprezentacji, zdjęciami z piłkarzami i wizytami w szatni. W czasie mundialu świat był nią wprost oczarowany, ale sami Chorwaci nie do końca rozumieli ten zachwyt. Większość uważała wręcz, że Grabar-Kitarović ośmiesza ich kraj. W sondzie przeprowadzonej na portalu Index.hr aż 60% głosujących oceniło ją negatywnie. Nie brakowało też opinii, że Grabar-Kitarović w Rosji zachowywała się jak wieśniara.

Opinia na temat pani prezydent psuć zaczęła się zresztą jeszcze przed mundialem. Wszystko ze względu na nową odsłonę afery ze Zdravko Mamiciem w roli głównej, który w czasie kampanii prezydenckiej był najbliższym współpracownikiem Grabar-Kitrović. A ponieważ w polityce nic nie dzieje się bezinteresownie, to powiązania między byłym prezesem Dinama Zagrzeb a panią prezydent dla wszystkich były oczywiste. W momencie, gdy prokuratura wreszcie na poważnie wzięła Mamicia w obroty, sąd wydał wyrok skazujący, a on sam musiał ratować się ucieczką do Bośni, oberwać musiała też Grabar-Kitarović. Ogólnie zresztą w Chorwacji mają ją za populistkę, która mnóstwo zagrywek wykonuje typowo pod publiczkę, a dla załatwienia swoich interesów gotowa jest wejść w konszachty z kimkolwiek.

W teorii Zlatko Dalić, który po mundialu został w kraju bohaterem narodowym, był idealną jednostką do tego, by uderzyć w oś tak nielubianego przez Chorwatów systemu. Człowiekiem, który zyskał taki posłuch, że był wręcz stworzony do tego, aby z łoskotem uderzyć pięścią w stół. No i faktycznie uderzył, a przynajmniej tak się wydawało. Wystarczyło jednak kilka godzin, aby prawda wyszła na światło dziennie. W rzeczywistości autorem „oświadczenia Dalicia” jest bowiem chorwacki dziennikarz Igor Premuzić, który swoje żale wylał, podając się za selekcjonera Vatrenich.

Po co Premuzicowi była ta szopka? Cóż, wczytując się w jego tłumaczenia ciężko to dokładnie stwierdzić. – Wczoraj w równoległym wszechświecie napisałem tekst, w którym Zlatko Dalić wraz ze wszystkimi zawodnikami zdystansowali się od naszej politycznej elity. W tym wyimaginowanym liście zrobili dokładnie to, czego oczekuję się od prawdziwych sportowców i patriotów – tłumaczył na łamach chorwackich mediów.

Stanowisko dziennikarza brzmi co najmniej dziwacznie. Całość sytuacji pokazuje jednak, że Chorwacja, choć opromieniona sukcesem, wewnętrznie nie jest do końca zgodna. Szkoda tylko, że do manifestowania swojego niezadowolenia wykorzystuje się wybitne mundialowe osiągnięcie, co srebrny medal rozmienia na miedziaki.

Fot. FotoPyK

Reklama

Najnowsze

Komentarze

35 komentarzy

Loading...