Reklama

Kto dziś się bardziej skrzywi: Neymar czy belgijskie asy?

redakcja

Autor:redakcja

06 lipca 2018, 11:31 • 4 min czytania 2 komentarze

Jaka szkoda, że już na etapie ćwierćfinałowym Brazylia musi zagrać z Belgią. Obie ekipy na podstawie samego potencjału można byłoby od razu umieścić w najlepszej czwórce, ale niestety – w piątek wieczorem ktoś z tej dwójki będzie się zwijał na chatę. Co zrobić, takie życie.

Kto dziś się bardziej skrzywi: Neymar czy belgijskie asy?

Jasne, Brazylia jest dziś faworytem. Zdaniem wielu to wręcz główny kandydat do mistrzostwa świata i nawet możemy się z tym zgodzić. Śmieszą nas jednak napotykane gdzieniegdzie hasła, że Belgia “nie zamierza się poddać”. Serio? Drużyna, który wystawi  w ofensywie Romelu Lukaku, Edena Hazarda czy Kevina De Bruyne nie będzie się kładła przed rywalem? No kto by pomyślał, cóż za zaskoczenie! Mówimy o jak na razie najlepszym ataku tego mundialu (12 goli) i jedynej obok Urugwaju reprezentacji, która wygrała wszystkie mecze bez dogrywki czy karnych. Zgoda, miała w grupie Panamę i Tunezję, ale Canarinhos mieli Kostarykę i męczyli się z nią do 90. minuty. Jak dla nas to mecz niemalże z gatunku 50 na 50.

Totolotek oferuje bonus promocyjny za rejestrację dla nowych graczy!

Atutem Brazylijczyków jako zespołu jest na pewno większa równowaga między ofensywą a defensywą. Dostanie się do ich siatki za kadencji Tite to naprawdę wielka sztuka. W 25 meczach pod jego wodzą stracono zaledwie sześć goli (!), a przecież często nie mierzono się z byle kim. Podczas rosyjskich MŚ Alissona pokonał jedynie Szwajcar Steven Zuber i to w najprostszy możliwy sposób – po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Dość powiedzieć, że w czterech mundialowych spotkaniach rywale Neymara i spółki łącznie oddali pięć celnych strzałów! Imponujące.

54 bramki zdobyte przez Canarinhos u Tite również robią wrażenie, ale tutaj sprawa bywa bardziej oczywista: wszystko skupia się na Neymarze. Jak dotąd w Rosji – biorąc pod uwagę jego możliwości – gra co najwyżej średnio, mimo że na papierze wygląda to całkiem nieźle: dwa gole, dwie asysty. Znacznie więcej mówi się jednak o jego ciągłym turlaniu się i wykrzywionej minie po kolejnych starciach z rywalami. Gwiazdor PSG ma prawo być sfrustrowany, jest zdecydowanie najczęściej faulowanym piłkarzem na turnieju (już 23 razy), ale takimi reakcjami wyłącznie sobie szkodzi. Policzono nawet, że podczas tych mistrzostw na boisku przeleżał już 14 minut! Świat nadal czeka, aż pokaże swoją najlepszą twarz. Okazja jest dziś idealna.

Reklama

Belgowie są bardziej zależni od swojego ataku. Dwa gole strzeliła im Tunezja, podobnie uczyniła Japonia w 1/8 finału. Azjaci po przerwie prowadzili już 2:0, ale nie było nawet dogrywki. W doliczonym czasie zobaczyliśmy chyba najpiękniejszą akcję mundialu. Gra bez piłki Lukaku przy decydującej kontrze to była poezja, czyste futbolowe piękno.

Jaka jest skala wyczynu “Czerwonych Diabłów”, najlepiej pokazuje historia. To pierwszy od 1966 roku mundialowy przypadek, gdy zespół przegrywający przynajmniej dwoma golami, wygrywa mecz w regulaminowym czasie. Poprzednim razem udało się to Portugalii, która 52 lata temu przegrywała już 0:3 z Koreą Północą, by ostatecznie zwyciężyć 5:3 (cztery bramki Eusebio).

Jedni i drudzy będą mogli wystawić prawie optymalne składy. Prawie, bo za kartki pauzuje Casemiro (w jego miejsce zagra Fernandinho). Do wyjściowej jedenastki Brazylijczyków wraca za to Marcelo, który znów imponuje luzem na treningach.

Reklama

Filipe Luis to bardzo dobry zawodnik, w defensywie dawał solidność, ale jednak z przodu nie był w stanie zrekompensować braku piłkarza Realu Madryt. Mundial zakończył się dla Danilo (kontuzja kostki), jednak bez niego poradzono sobie już trzy razy, więc nie mówimy o wielkim osłabieniu. Fagner godnie go zastępuje. Możliwa jest również zmiana na szpicy. Zawodzącego Gabriela Jesusa być może zastąpi niedoceniany dotychczas Roberto Firmino. Zawodnik Liverpoolu na mundialu dostał na razie 33 minuty (z Serbią w ogóle nie wszedł), a mimo to z Meksykiem zdołał trafić do siatki.

Belgowie są bez kontuzji i zawieszeń, wystawią wszystkie najcięższe armaty. Dla nich dojście do tego ćwierćfinału już teraz jest trzecim najlepszym wynikiem w historii. Wyrównali swoje osiągnięcie sprzed czterech lat, wyżej zaszli tylko w 1986 roku, gdy zajęli czwarte miejsce. Podopieczni Roberto Martineza zgodnie jednak podkreślają, że ich apetyty nie zostały zaspokojone i jeśli odpadliby w 1/4 finału, byliby rozczarowani.

Mimo wielkich nazwisk w obu ekipach, nie oczekiwalibyśmy jakiegoś bardzo otwartego meczu. Belgia, jak na siebie, zagra pewnie bardziej zachowawczo, kluczowy będzie wynik. No, chyba że szybko padnie pierwszy gol. Te MŚ już kilka razy udowodniły nam, jak wiele w obrazie widowiska może zmienić taki obrót wydarzeń. Nie mamy nic przeciwko, żeby stało się tak jeszcze raz. Dotychczas w meczach Brazylii z Belgią (cztery) nigdy nie padł remis, czyli dogrywką nie pachnie.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

2 komentarze

Loading...