Reklama

Piątkowy seans – oglądamy najładniejsze trafienia fazy grupowej

Dominik Klekowski

Autor:Dominik Klekowski

29 czerwca 2018, 21:38 • 5 min czytania 3 komentarze

Skończyła się faza grupowa, która momentami może i nie była wybitnie imponująca – czasami mecze faktycznie wyglądały jak niedzielna partyjka szachów – aczkolwiek w ostatecznym rozrachunku nie mamy prawa narzekać. Przez bite 48 spotkań padł jeden bezbramkowy remis. JEDEN. Nie ukrywajmy – jest to miła odskocznia od Ekstraklasy. Ona nieraz potrzebowała jednego piątku, aby przebić ten wynik. Czas więc przejrzeć 122 gole strzelone dotychczas na rosyjskim mundialu i wybrać te, dzięki którym ich autorzy będą wspominani za kilkanaście lat. A trochę tego było…

Piątkowy seans – oglądamy najładniejsze trafienia fazy grupowej

Zaczniemy od chyba najładniejszej bramki całej fazy grupowej. Philippe Coutinho – pomocnik miał być jedynie ładną ozdobą do głównej gwiazdy – Neymara – a sam się w nią wcielił. Dwa gole, asysta – zawodnik Barcelony złapał życiówkę na najważniejszy turniej w karierze. Trafienie ze Szwajcarią to, w jego przypadku, mainstream. Znak rozpoznawczy.

Rosję natomiast zapamiętamy przez pryzmat fantastycznego odrodzenia dwójki zawodników – Denisa Czeryszewa oraz Artioma Dziuby. Były piłkarz Realu Madryt gra świetny turniej i gol samobójczy nic w tej kwestii nie zmienia. Z Arabią Saudyjską wziął sprawy w swoje nogi i skompletował piękny dublet już we właściwą stronę. Najpierw, ośmieszając dwójkę Saudyjczyków, załadował pod ladę. W końcówce natomiast wykorzystał fałszywą część buta i podwyższył rezultat na 4-0 dla gospodarzy.

Reklama

Z Arabią błysnął nie tylko Czeryszew, ale również prawdopodobnie nowy nabytek Chelsea – Aleksandr Gołowin. W meczu otwarcia zagrał koncert, w końcowej fazie symfonii zakręcając rogalika i trafiając z rzutu wolnego. Tym samym ustalił wynik na popularną „manitę”.

Kumulacji ładnych goli byliśmy świadkami już następnego wieczoru, kiedy Hiszpania podejmowała Portugalię. Wszyscy, naturalnie, chwalą Cristiano Ronaldo, ale naszym zdaniem to Nacho pozamiatał. Ponadprzeciętna technika uderzenia, której obrońcy „La Furia Roja” pozazdrościłby niejeden zawodnik ofensywny. Cięta piłka od słupka zatrzepotała w siatce Rui Patricio.

A co do Ronaldo – dla niego również znaleźliśmy miejsce w naszym zestawieniu. Historię dobrze znamy, CR7 podszedł do wolnego i De Gea mógł wznieść w górę białą flagę. Bajeczne uderzenie.

Reklama

W meczu z Kostaryką o swojej wybitnie precyzyjnej i silnej lewej nodze przypomniał Aleksandar Kolarov. Poszedł w ślady Ronaldo i zdobył bramkę ze stałego fragmentu gry.

Belgowie natomiast nastrzelali tyle tych goli, że aż trudno przypomnieć sobie je wszystkie, choć ostatecznie postawimy na Driesa Mertensa. Z kroka uderzyć tak mocno? No nie, to już wyższa szkoła. Cudowne trafienie, aspirujące do najładniejszego całego turnieju.

Duńczycy mieli cholernie dużo szczęścia w fazie grupowej. Tak ich zapamiętamy. Grali bardzo słabo, zdobyli dwie bramki, ale awansowali? Awansowali. Paradoksalnie mocno przyczynił się do tego zawodzący Christian Eriksen. Napastnik drużyny Age Hareide zgrał mu futbolówkę, a pomocnik słabszą, lewą nogą trafił pod poprzeczkę.

Tamtego czwartkowego wieczoru dostaliśmy kolejny festiwal ładnych goli. Szkoda tylko, że trafiała jedna drużyna w postaci Chorwacji. Zaczęło się od katastrofalnego błędu Willy’ego Caballero, po którym Ante Rebić uderzył piłkę w świetny sposób i wpisał się na listę strzelców.

Na 2-0 wynik podwyższył spektakularny Luka Modrić. Bezczelnie przekładał sobie futbolówkę na około 25. metrze, aż w końcu wziął zamach i ze szwajcarską precyzją umieścił ją w siatce. Fantastyczny strzał.

Starcie Szwajcarów z Serbami zostanie w naszej pamięci głównie przez pryzmat kontrowersyjnych cieszynek panów Xhaki i Shaqiriego. Jednak jedno musimy im oddać – obaj strzelili niezłe gole. Najpierw Granitowi naszła futbolówka na lewą nogę i z dystansu umieścił ją w siatce…

… a następnie po indywidualnym rajdzie serbskiego golkipera pokonał skrzydłowy Stoke.

Kolejną osobą na naszej liście jest Heung-Min Son. Koreańczyk zdobył kontaktową, ale i zarazem na otarcie łez, bramkę z Meksykiem. Lewa noga, zza pola karnego, zdalnie sterowany pocisk, przy słupeczku – palce lizać.

Po porażce w pierwszym spotkaniu Niemcy, aby przedłużyć nadzieje na wyjście z grupy, musieli pokonać Szwedów. Swój plan zrealizowali, ale tylko dzięki Toniemu Kroosowi. Ostatnia minuta meczu, pomocnik Realu podchodzi do rzutu wolnego. Kolega trąca futbolówkę, a Kroos zakręca rogalika po długim słupku. Cudo.

W demolowaniu Panamczyków czynny udział wziął Jesse Lingard. Co więcej – 26-latek zdobył najładniejszą bramkę w tym meczu. Wymienił podanie z Raheemem Sterlingiem i zza szesnastki zdjął pajęczynę z okienka.

Z tamtą niedzielą wiążą się również niemiłe wspomnienia. Zostaliśmy zdemolowani przez Kolumbijczyków z Jamesem i Cuadrado na czele. Skrzydłowy w drugiej połowie wbił gwóźdź do polskiej trumny. Rodriguez wydał ciasteczko Juanowi, a ten, po samotnej wycieczce, umieścił futbolówkę w siatce Wojtka Szczęsnego.

Ricardo Quaresma i zewniaki wiecznie żywe. Portugalia w meczu z Iranem nic nie grała, ale dzięki starszemu panu uszczknęła punkcik dla siebie. Punkcik, który dał im awans.

Peruwiańczycy wrócili do domu z twarzą. Faktycznie, przegrali spotkania zarówno z Francją jak i Danią, ale przynajmniej zwyciężyli z Australią. Paolo Guerrero miał dzień konia, lecz nie sposób nie wspomnieć o Andre Carillo. Zawodnik Benfiki oddał świetne uderzenie i dał prowadzenie swojej reprezentacji.

W decydującym meczu dla losów Argentyny, Albicelestes dali radę. Oba ich gole były ładne, lecz bardziej wyrafinowany zdecydowanie ten pierwszy. Cichy MVP, Ever Banega, zagrał świetną, diagonalną piłkę w stronę Leo Messiego. Lider przyjął futbolówkę w spektakularny sposób, a następnie wykończył akcję.

Gdy już wydawało się, że to koniec marzeń Sampaolego i spółki o wyjściu z grupy, w pole karne zapędził się Marcos Rojo. Nawet Nicolas Otamendi był zdziwiony, co podkusiło jego kolegę, aby wybiec tak daleko. No ale kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana, a właśnie dzięki zawodnikowi MU ten mógł się potem lać strumieniami w całej Argentynie. Gabriel Mercado zacentrował piłkę w centrum szesnastki, skąd zapakował ją do siatki. I to, co ciekawe, prawą nogą, która ponoć służy mu do głównie podpierania się. A przynajmniej tak twierdzi jego matka.

W środę kolejny koncert rozgrywał Philippe Coutinho, który wspaniale obsłużył Paulinho. Warto docenić wybiegnięcie na pozycje środkowego pomocnika i samo podanie gwiazdy Barcelony. Wykończenie Paulinho nie pozostawiło złudzeń.

Uwaga, ciekawostka! Czy wiecie, że strzelec tego gola grał kiedyś w ŁKS-ie?

Wczorajszy dzień wiązał się z nieustającym festiwalem żenady. Najpierw mordercza walka w obu spotkaniach grupy H, a następnie taka sama w starciu Belgów z Anglikami. W końcu Januzaj zakończył lamenty, zrobił dziecko angielskiemu obrońcy i strzelił nie do obrony. Adnan zapowiada, że w następnym sezonie pokaże swoją najlepszą wersję. Oby!

Fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

3 komentarze

Loading...