No i jak tu potraktować spotkanie z Japonią? Jego stawka jest dla nas praktycznie zerowa, a walka o honor… Czy ewentualne zwycięstwo faktycznie wniesie cokolwiek wartościowego do obrazu postrzegania tej drużyny oraz jej występów? Śmiemy wątpić. Darujmy sobie może wychodzenie pierwszym składem i udawanie, że w takiej formie spotkanie z Japonią ma znaczenie. Wydaje nam się, iż można spożytkować te 90 minut nieco lepiej. Na przykład wyświadczając przysługę dla przyszłego selekcjonera – bo z Nawałką formuła się wyczerpała i nie wierzymy, aby na dłużej pozostał trenerem biało-czerwonych – sprawdzając tych, na których będzie można liczyć w przyszłości?
Bartosz Bereszyński
Jasne, nie wyróżnił się niczym wybitnym w meczu z Kolumbią, aczkolwiek trzeba to jasno zaznaczyć – w tej chwili nie ma od niego lepszego kandydata do zastąpienia Łukasza Piszczka. Mistrzostwa w Rosji pokazały, że trzeba już powoli szykować mu następcę, ponieważ wyjątkowo odstawał fizycznie. Chętnie zatem zobaczylibyśmy Bartka zarówno dzisiaj, jak i w przyszłości w pierwszym składzie. Jest tylko jedno „ale”, które postawimy. Błagamy, na litość boską, nie rzucajmy tego chłopaka ciągle na inną pozycję. W ten sposób i zahamujemy jego rozwój ogólny, i sprawimy, że na każdej będzie co najwyżej przeciętny. A zatem żadne tam wahadła, przesunięcia do przodu czy lewe boki defensywy. Dajmy mu biegać tam, gdzie czuje się najlepiej, to jest na prawej obronie, maksymalizując szanse na wykorzystanie potencjału Bartka, zamiast robić z niego zapchajdziurę.
Jan Bednarek
Wiadomo, koncertowo zawalił przy drugiej bramce z Senegalem, zaś kiedy miał kryć Yerry’ego Minę poszedł akurat pozwiedzać stadion w Kazaniu. Należy mu się za to spora krytyka, lecz w kontekście przyszłości również nieco więcej szans. Nie chcemy go usprawiedliwiać, raczej szukamy przyczyn – być może po prostu zjadła go presja? W kwestii warsztatu oczywiście wciąż ma sporo do poprawy, lecz ten akurat będzie w stanie podszlifować w Premier League. Gość, który przebojem wchodzi do pierwszego składu Southamptonu, pełni w nim kluczową rolę i wydatnie przyczynił się do ostatecznego utrzymania drużyny w najwyższej klasie rozgrywkowej po prostu nie może być kasztanem. To się wyklucza. Dlatego też na przykład dzisiaj powinien dostać jedną szansę na grę, bo tylko dzięki regularnym występom stanie się wartościowym zmiennikiem dla Glika i Pazdana, a potem – kto wie? – godnym zastępcą dla jednego lub drugiego.
Karol Linetty
W kontekście rosyjskiego turnieju to jest historia nadająca się do omówienia w programie „ktokolwiek widział, ktokolwiek wie?” Trener Nawałka zachowywał się wobec niego trochę tak, jakby w środku pola miał nie wiadomo jak wielki kłopot bogactwa, a delikatnie rzecz ujmując, nie ma to wiele wspólnego z prawdą. My w Karolu widzimy gościa, który przy odrobinie dobrych chęci do zmiany oblicza tej kadry, mógłby dodać jej nieco kreatywności, przy okazji nie odbierając nic z jakości defensywnej. Może po prostu powinniśmy sobie przestać wmawiać, że nie umiemy grać piłką i spróbujmy to robić? Jak pokazał mundial, bez niej przy nodze wcale nie jesteśmy wiele lepsi. Dorzucenie do środka trzeciego pomocnika w osobie Linettego odciążyłoby nieco Piotrka Zielińskiego, stworzyłoby mu lepsze warunki do kreatywnej gry, zaś Krychowiak nie musiałby się aż tak martwić o kwestię budowania akcji od tyłu. Tym bardziej, iż Karol regularnie pokazuje w Sampdorii, że futbolówka przy nodze mu nie przeszkadza. Kwestia znalezienia takiego samego luzu w grze z Orzełkiem na piersi.
Piotr Zieliński
A skoro już przy luzie jesteśmy… Nie ma co ukrywać, odczuwamy względem niego spory dysonans. Bo z jednej strony jego reprezentacyjna przygoda pozostawia ogromny niedosyt. Mało miał meczów w reprezentacji, gdzie zagrał tak, abyśmy potem mówili: „No, to jest prawdziwy mózg zespołu!” Zliczymy je na palcach jednej ręki. Z drugiej zaś ten chłopak ma tak duży potencjał, że nie sposób go marginalizować. Problem w tym, że Piotrek jest graczem z inkubatora – to znaczy funkcjonuje tylko w określonych okolicznościach i gdy najmniejszy trybik w pracującej wokół niego maszynie nie działa, on również się wyłącza. To niebezpieczne i jeśli szybko tego nie zmieni, nie wykorzysta maksimum swoich możliwości. O tym jak go „uruchomić” w kadrze wspomnieliśmy nieco przy okazji pisania o Linettym, bo jak widać koncepcje Adama Nawałki raczej Zielińskiego hamowały, niż pchały do przodu. Nie żeby od razu układać całą drużynę pod niego, lecz faktycznie wypadałoby wreszcie wziąć pod uwagę iż nie w każdych warunkach się sprawdza. A potem znaleźć kompromis taki, by wykorzystać wreszcie jego polot oraz finezję, które niewątpliwie ma.
Sławomir Peszko
Zlećmy zadania zadaniowcowi i niech się broni sportowo w meczu Japonią, W innym wypadku tylko potwierdzi się to, że w jego kontekście wszyscy próbowali wciskać nam kit.
Rafał Kurzawa
Miał problemy zdrowotne tuż przed rozpoczęciem mundialu, ale już dwa tygodnie temu donoszono, iż nie pozostał dla nich żaden ślad. W takim razie chcielibyśmy w nieco dłuższej perspektywie zobaczyć, co jest w stanie zaoferować nasze kadrze narodowej gość, który dopiero co zaorał Ekstraklasę całym workiem asyst. Stałe fragmenty – to wiadomo, że mógłby być jego duży atut, lecz w grze tak naprawdę pozostaje niewiadomą. Kiedy jak nie teraz mielibyśmy sprawdzić jego przydatność dla tej drużyny? Grosicki też ani młodszy, ani lepszy już nie będzie, dlatego kiedy nadarza się okazja, by sprawdzić potencjalnych zmienników dla niego, nie powinniśmy takiej okazji przegapiać.
Dawid Kownacki
To też jest przyszłość naszej kadry, co tylko potwierdzają jego występy w Sampdorii. Tam, nawet gdy otrzymuje ogony, jest w stanie wpłynąć znacznie na obraz gry drużyny albo nawet przesądzić o wyniku spotkania. Tylko na litość boską, nie wykorzystujmy go do taktyki a’la Piotr Świerczewski i jego „teraz już musimy na chaos”. Z Kolumbią to wyglądało fatalnie, gdy co chwilę nasi posyłali w stronę Dawida długie piłki. Wyglądało to tak, jakby wzrost wychowanka Lecha stanowił jego największy atut, a przecież to kompletna bzdura. Dużo bardziej powinniśmy skupić się na tym, aby wykorzystać chociażby dynamikę Kownackiego, a nie robić z niego gościa od rozpychania się łokciami. Styl gry Japonii oraz warunki fizyczne zawodników tej ekipy powinny zresztą sprzyjać wykorzystaniu atutów Kownasia, będąc tym samym idealną okazją na jeszcze jedno przetarcie, o ile oczywiście Adam Nawałka nie wsadzi go w skrajnie niewygodne taktyczne dyby. Dostosujmy wreszcie największe atuty naszych zawodników i na bazie ich zbudujmy strategię, a nie odwrotnie, skoro jak na dłoni widać, że spora część graczy po prostu nie nadaje się do określonych ról. I Dawid właśnie jest najlepszym przykładem tego, iż może być reprezentacji bardzo przydatny, lecz w odpowiednich warunkach.
Fot. FotoPyK