Szczerze mówiąc piąty dzień mistrzostw nie zaczął się najlepiej, co niespecjalnie nas zdziwiło. Mieli wygrać Szwedzi i tego dokonali, ale nie obyło się bez męczenia buły… Tylko jedna bramka i na dodatek z rzutu karnego nie mogła porwać kogokolwiek. Trochę się wkurzyliśmy tym faktem, ale jak zobaczyliśmy skład Belgów na dzisiejszy mecz z Panamą, to momentalnie nam przeszło. Roberto Martinez wystawił – De Bruyne, Witsela, Carrasco, Mertensa, Lukaku i Hazarda. Biorąc pod uwagę siłę defensywną Panamy, obliczyliśmy na szybko, że cztery bramki są gwarantem, a pewnie i tak wpadnie więcej. Tymczasem rzeczywistość okazała się brutalna, bo belgijskie strzelby przez długi czas nie chciały wystrzelić, co długimi momentami było mocno irytujące.
Co prawda Belgia długo nie czekała i momentalnie ruszyła na Panamczyków, ale niewiele z tego wynikało. Jasne, groźnie strzelali Carrasco, Mertens i Hazard dwukrotnie, ale Panamczycy w bramce mieli świetnego Penedo. Golkiper Dynama Bukareszt już w pierwszej połowie popisał się kilkoma interwencjami, których nie powstydziłby się Gianluigi Buffon. Inna sprawa, że były też strzały, przy których nie robił nic, ponieważ Belgowie nie nastawili celowników. Im bliżej było końca pierwszej połowy, tym bardziej piłkarze z Europy byli sfrustrowani. Ba, Panamczycy poczuli nawet krew i wyszli z kontrą dwóch na dwóch, ale ostatecznie dali ciała. Szkoda, bo może stosunkowo szybki gol przeciwników, wybudziłby ze snu Belgów, którzy ewidentnie chcieli nas zanudzić na śmierć. Musimy przyznać, że całkiem nieźle im to wychodziło, bo tylko w trakcie pierwszej części wyzerowaliśmy dwie kawy.
Mecz Belgia – Panama w moskiewskim metrze. Rewela. pic.twitter.com/DmH778UjdS
— Jakub Białek (@jakubbialek) 18 czerwca 2018
Kuba Białek nie dostarczył kofeiny do organizmu i przegapił swój przystanek, ponieważ zasnął… Prawdą jest, że podopieczni Gomeza nieźle się bronili, ale bez przesady. Piłkarze z Ameryki Środkowej popełniali proste błędy, których Belgia nie potrafiła wykorzystać. Szczególnie gafa Romana Torresa zapadła nam w pamięć, bo podał on do Hazarda we własnym polu karnym! Zawodnik Chelsea nie zdołał jednak strzelić bramki w tej sytuacji, bo ponownie dobrze zareagował bramkarz Panamy. Choć co się odwlecze, to nie uciecze… Roman Torres zbyt krótko wybił piłkę z własnego pola karnego i ta trafiła pod nogi Mertensa, który popisał się genialnym lobem. Rzecz jasna zawiedli też inni obrońcy w tej sytuacji, ale największą winę ponosi Torres. Cóż, niezły zjazd, bo właśnie jego dublet w ostatnim meczu eliminacji z Kostaryką, dał Panamie awans.
Belgia irytowała swoją grą, bo nie dość, że nie kreowała sobie wielu okazji w ofensywie, to jeszcze jej najlepszy zawodnik, Eden Hazard, robił rajdy w kierunku własnej bramki. Na trybunach zaczęły się gwizdy, a ekipa Roberto Martineza prosiła się o skarcenie. Gdyby Panama – uznawana za jedną z najsłabszych drużyn na mundialu – była nieco lepsza, zapewne skarciłaby piłkarzy z Europy. Najgorzej o Belgach świadczy chyba jednak to, że Panama była naprawdę bliska strzelenia gola. Gdyby Murillo nie przegrał pojedynku jeden na jednego z belgijskim bramkarzem, mielibyśmy remis.
Długo musieliśmy czekać na fajerwerki w tym meczu, ale lepiej późno niż wcale. Kevin De Bruyne zewnętrzną częścią stopy dograł do Lukaku w taki sposób, że piłka po drodze minęła kilku Panamczyków, ale żaden z nich nie miał prawa jej wybić. Zresztą spójrzcie sami na tego cukiereczka:
Oczywiście wykończenie napastnika Manchesteru United było wzorcowe. Po bramce Lukaku rozluźnił się nawet Hazard, który przeprowadził rajd już we właściwą stronę. Dograł do Lukaku, który podcinką w stylu Tomasza Frankowskiego skompletował dublet. Cóż, wszystko fajnie i pięknie, ale na takie delicje musieliśmy czekać zdecydowanie za długo. To trochę tak jak z zamówioną pizzą, która może i nawet będzie smaczna, ale jak dojedzie z godzinnym opóźnieniem, nie zrekompensuje nam w pełni wcześniejszej irytacji.
Belgia zasłużenie zgarnia trzy punkty, ale szczerze mówiąc rozczarowała nas swoją postawą. Jasne, w drugiej połowie były przebłyski geniuszu, ale mimo wszystko trochę to jednak mało, jeśli weźmiemy pod uwagę, że przeciwnikiem była słabiutka Panama.
Belgia – Panama 3:0 (0:0)
1:0 Mertens 47′
2:0 Lukaku 69′
3:0 Lukaku 75′
Fot. NewsPix