Reklama

Miedź chce straszyć Ojamą, Arka się zbroi (?). Cóż tam, panie, w Ekstraklasie?

redakcja

Autor:redakcja

16 czerwca 2018, 00:23 • 6 min czytania 6 komentarzy

Mundial zaczyna się rozkręcać, wchodzimy na odpowiednie obroty. Gdzieś tam w alternatywnej rzeczywistości toczy się osobne życie. Na razie średnio nas ono interesuje, ale od połowy lipca znów będzie interesować bardzo, a to, co dzieje się teraz, będzie miało spory wpływ na kolejne miesiące naszego życia. Odnotujmy zatem, co ciekawego w Ekstraklasie przez ostatnie 48 godzin?

Miedź chce straszyć Ojamą, Arka się zbroi (?). Cóż tam, panie, w Ekstraklasie?

Z satysfakcją przyjęliśmy fakt, iż Miedź Legnica uzyskała historyczny awans. Kilka razy pokazywaliśmy wam już, że klub ten jest rozsądnie zarządzany, ma trwałe fundamenty i nie będzie drugą Sandecją. Jeżeli jednak budowanie składu na rywalizację w elicie ma iść w tym kierunku, który został teraz wyznaczony, to życzymy powodzenia. Będzie bardzo potrzebne.

O co chodzi? Miedź poinformowała, że Henrik Ojamaa uzgodnił z nią warunki kontraktu, który podpisze po zaliczeniu testów medycznych. Tak, to ten Estończyk, który wkurwiał wszystkich w Legii, bo od pewnego momentu nie podawał do nikogo i dość szybko go pogoniono. Od tego momentu facet co pół roku zmieniał kluby i bardzo długo nigdzie nie grał dobrze. Zawodził nawet w trzeciej lidze angielskiej i drugiej austriackiej. W holenderskim Go Ahead Eagles strzelił jednego ładnego gola, ale szybko trafił na ławkę.

Dopiero w ostatnich miesiącach zaczęło być trochę lepiej. Ojamaa był wyróżniającą się postacią w HNK Gorica. Zdobył sześć bramek, prawdopodobnie dorzucił jakieś asysty (o ile zaczął podawać), ale chodziło o drugą ligę chorwacką (uzyskano awans). Poziom zapewne niższy niż nasza I liga. Krótko mówiąc: znacznie więcej wskazuje na to, że ten transfer będzie niewypałem niż strzałem w dychę.

Reklama

***

Nowy trener Arki, Zbigniew Smółka ściąga „swoich” do Gdyni. Michał Janota przyszedł prosto z jego poprzedniego klubu, czyli Stali Mielec. Udało mu się w sporym stopniu odbudować byłego pomocnika Feyenoordu, który wcześniej rozczarowywał w Koronie Kielce, Pogoni Szczecin, Górniku Zabrze i nawet w pierwszoligowym Podbeskidziu. Teraz dostaje kolejną – i chyba ostatnią szansę – na prawdziwe zaistnienie w Ekstraklasie.

Aleksandyr Kolew przyszedł z Sandecji, ale to właśnie u Smółki spędził swoje pierwsze pół roku na polskiej ziemi. Bułgarski napastnik rozegrał dobrą rundę w Stali, dzięki czemu rok temu sięgnięto po niego w Nowym Sączu. Siedem goli w minionym sezonie nie imponuje, jednak zawodnik ten ma swoich zwolenników (zimą podpytywał o niego nawet Lech Poznań). Przekonamy się, czy problemem Kolewa byli słabi partnerzy, czy najzwyczajniej w świecie na wiele więcej już go nie stać.

***

Reklama

Zgodnie z przewidywaniami Legia Warszawa skorzystała z opcji odkupienia Mateusza Wieteski od Górnika Zabrze. 21-letni obrońca podpisał kontrakt aż do 2023 roku. Do niedawna wydawało się, że „Wojskowi” ściągną go tylko po to, żeby zaraz sprzedać (poważnie zainteresowane miało być Montpellier), ale sprawa nieco ucichła.

***

Następcą Arkadiusza Recy na lewej obronie Wisły Płock będzie Krystian Miś z Korony Kielce. Na ten moment jego największym atutem jest jeszcze względnie młody wiek. W Ekstraklasie rozegrał osiem meczów, najczęściej przegrywając rywalizację z Kenem Kallaste. Na razie pamiętamy go głównie z dwóch akcji przed kamerami KoronaTV, gdy drużyna gratulowała mu powołania do młodzieżówki i gdy nagrał hip-hopowy utwór mający zachęcić kibiców do przyjścia na stadion.

Podobno Wisła bierze go za grosze, transfer małego ryzyka. Ogłoszono go z humorem.

***

Stoper Podbeskidzia, Mariusz Malec przeniósł się do Pogoni Szczecin. To jeden z tych pierwszoligowców, po których spodziewano się przejścia do Ekstraklasy w letnim okienku. Transfer wygląda rozsądnie: facet nie jest jeszcze stary (23 lata), a od 5. kolejki nie opuścił ani minuty i przeważnie dawał radę. Z nim w składzie „Górale” w rundzie wiosennej aż dziewięć razy nie stracili gola.

Przeciągały się rozmowy między klubami. Tak brzmiał oficjalny komunikat Pogoni z 14 czerwca:

5 czerwca Mariusz Malec przeszedł badania medyczne w Pogoni Szczecin. Od tego czasu klub czyni starania, by piłkarz był do dyspozycji trenera Kosty Runjaica już od pierwszych dni przygotowań do nowego sezonu. Niestety dotąd bezskutecznie. 

Od blisko dwóch tygodni Pogoń próbuje porozumieć się z klubem TS Podbeskidzie Bielsko-Biała w zakresie warunków umowy transferowej, mającej obowiązywać od 1 lipca 2018 roku. Dobrą praktyką w takich przypadkach jest też zwyczaj, dzięki któremu klub odstępujący pozwala zawodnikowi na wcześniejsze rozpoczęcie treningów z nową drużyną, pomimo obowiązującego jeszcze kontraktu. Tym razem ze strony Podbeskidzia nie ma jednak dobrej woli. 

Podbeskidzie kilkakrotnie zmieniało wcześniej ustalone warunki umowy pomiędzy klubami. Wycofywało się również z uprzednio zaakceptowanych przez siebie punktów, niespodziewanie proponując inne. Wczoraj, po raz kolejny, oba kluby uzgodniły ostateczny kształt umowy pomiędzy Pogonią i Podbeskidziem, na mocy której Mariusz Malec mógłby niezwłocznie rozpocząć przygotowania do nowego sezonu w Szczecinie. Ze strony Pogoni dokument dostał podpisany i wysłany do Podbeskidzia. Klub odstępujący nie parafował jednak umowy, a… przysłał kolejną propozycję zmian.  

Mariusz Malec porozumiał się już z Pogonią w zakresie indywidualnych warunków kontraktu. Poinformował również swój obecny klub, że chciałby przenieść się do Szczecina. 

1 lipca obrońca zostanie zawodnikiem Pogoni. W przypadku braku chęci współpracy, Pogoń wpłaci na konto Podbeskidzia kwotę odstępnego. Niestety poszkodowany będzie zawodnik, który dołączy do drużyny dopiero podczas obozu przygotowawczego we Wronkach. Finansowo straci na tym również Podbeskidzie. Podpisując umowę w uzgodnionym już kształcie odstąpiłoby zawodnika na korzystniejszych dla siebie warunkach, niż w przypadku aktywowania klauzuli wykupu piłkarza. 

Taka forma negocjacji transferowych niestety negatywnie wpływa również na ewentualną przyszłą współpracę pomiędzy Pogonią i Podbeskidziem. 

Dwa dni później wszystko skończyło się dobrze, po temacie.

Z Pogoni odszedł natomiast dyrektor sportowy Maciej Stolarczyk. Wszelkie ślady prowadzą do Wisły Kraków, gdzie mógłby zostać trenerem. Przy Reymonta w najbliższych dniach będzie się dużo działo.

***

Tymczasem z Wisły Kraków odchodzi Julian Cuesta. Postanowiono, że umowa hiszpańskiego bramkarza nie zostanie przedłużona. Początkowo sprawiał średnie wrażenie. Potem miał problemy zdrowotne i trafił na ławkę, ale pod koniec fazy zasadniczej na dobre wszedł do wyjściowej jedenastki. Zaczął bronić pewnie i spokojnie, wiosną pięć razy zagrał na zero z tyłu. Mimo wszystko nie jest to postać, której można jakoś mocniej żałować. Nie ma go? Trudno. Zostałby? Spoko.

***

Na treningu Cracovii pojawiło się trzech młodych Brazylijczyków. Nic o nich nie wiadomo, to anonimy, ale Michał Probierz obserwował ich podczas wizyty w Brazylii. Trzeba wierzyć, że dobrze wybrał.

***

Lech Poznań ściągnął z trzecioligowej Polonii Środa Wielkopolska bramkarza Karola Szymańskiego. Dla „Kolejorza” grał już w latach 2009-2011, ale chodziło jedynie o juniorów i Młodą Ekstraklasę. Zaprezentowano go z koszulką… Jasmina Buricia. To nic nowego w Lechu.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Polecane

Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Michał Trela
1
Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Komentarze

6 komentarzy

Loading...