Reklama

Redakcyjny OS: symetria Cristiano Ronaldo

Norbert Skorzewski

Autor:Norbert Skorzewski

15 czerwca 2018, 23:33 • 5 min czytania 3 komentarze

To co, lecimy dalej z naszym Redakcyjnym OS? Cykl, który współtworzymy z naszymi przyjaciółmi z Orlenu, ma za zadanie codziennie dostarczać wam garść ciekawostek i statystyk. Żadne sztywne fakty, a właśnie ciekawostki, dzięki którym będziecie mogli błysnąć przy piwku (albo dwóch, a zresztą – można tu wpisać dowolną ilość) wśród znajomych. Dziś jest o czym pisać, bo i działo się bardzo wiele. Zapraszamy!

Redakcyjny OS: symetria Cristiano Ronaldo

1 – Tyle spotkań zostało dziś obejrzanych na wielkim ekranie. Naprawdę wielkim. Jekaterynburg. Egipt-Urugwaj. Zaczynamy oczywiście od najistotniejszej, niecierpiącej zwłoki kwestii, ale obiecujemy – później będzie równie ciekawie.

https://twitter.com/JonnyGabriel/status/1007598610983346176

Nie od dziś wiadomo, że Rosja to kraj, w którym ludziom nie brakuje kreatywności. To w Rosji wchodzi się bez zabezpieczeń na jakieś absurdalne wysokości i nagrywa głupie filmiki. To w Rosji pije się wódkę. Powiecie, że jak wszędzie, ale nie w każdym miejscu na świecie tresuje się niedźwiedzia, tworząc sobie tym samym kompana do picia. I wreszcie – to w Rosji wpada się na absurdalne rozwiązania architektoniczne.

Bo kto inny, jak nie oni, mógł wymyślić, że zrobi trybunę… poza stadionem. Projektanci obrali sobie bowiem za punkt honoru, by stadion powstał na bazie historycznej żółtej fasady. Nie znaleziono jednak żadnego konwencjonalnego rozwiązania, które mogłoby pogodzić ze sobą stary obrys stadionu i minimalną liczbę krzesełek, jaką wymaga FIFA na mundialowych arenach. No więc Rosjanie stwierdzili, że… wybudują trybuny poza stadionem. I tyle. Prosty myk, wszyscy zadowoleni.

Reklama

85,7 – W pierwszej odsłonie, zresztą tak jak przez większość meczu, Urugwajczycy bili głową w mur, przewodnikiem nieporadności okazał się Luis Suarez, ale to, co sobie poklepali, to ich. Wiadomo, każdy zapamięta tylko i wyłącznie trafienie Jose Gimeneza. Tym bardziej, że wcześniej nie działo się literalnie nic, a większą dawkę emocji byliby w stanie zapewnić nam nawet piłkarze Sandecji. Jednak warto odnotować, że w pierwszej połowie spotkania z Egiptem mieli aż 85,7% dokładnych podań. Więcej osiągnęli tylko w 1986 roku w meczu przeciwko Danii (86,1%). Było blisko, żeby przebili i tamto osiągnięcie.

6 – Dziś przełamał się Urugwaj, ale wcześniej nie był w stanie wygrać żadnego z sześciu meczów, którym inaugurował mundiale (trzy remisy, trzy porażki). Po 48 latach zła passa – w wielkich bólach – została wreszcie przełamana. Trafienie Gimeneza okazało się kluczowe. Swoją drogą, ciekawe w jaki sposób rozpraszał napastników rywali. Pamiętamy, jak Radamel Falcao opowiadał, w jaki sposób był kryty przez Urugwajczyka. Przezabawną anegdotkę przypomniał dziś na Twitterze Tomek Ćwiąkała. Gimenez najpierw wypytywał Kolumbijczyka o tapicerkę w aucie, potem zapytał… dlaczego flagi Ekwadoru, Kolumbii i Wenezueli mają te same kolory, a na koniec zastanawiał się, czy wrzesień pisze się „septiembre” czy „setiembre”, przez co zarówno Gimenez, jak i Falcao nie wyskoczyli do główki.

28 – Różnica lat pomiędzy pierwszym razem, kiedy Oscar Tabarez był na mundialu (1990), a ostatnim (2018). Zrównał się tym samym z Mario Zagallo (1970-1998) i Carlosem Alberto Parreirą (1982-2010).

0 – Tyle procent potencjału wycisnął dzisiaj z siebie Luis Suarez, co idealnie podsumował Gary Lineker.

Reklama

https://twitter.com/GaryLineker/status/1007614073608003584

1 –  Aziz Bouhaddouz to wielki pechowiec. Gość, który zaliczył jedno z najgorszych wejść z ławki w historii. Bo jak inaczej nazwać to, że pojawił się na boisku, a kilkanaście minut później – w ostatniej akcji – wpakował piłkę do własnej bramki? Pech i tyle. Tym bardziej przytłaczający, że praktycznie pozbawiający Marokańczyków szans na wyjście  z grupy. Co więcej – jest to pierwsza sytuacja od 2006 roku, kiedy gość wchodzi z ławki i pakuje samobója. Wcześniej czymś takim, w meczu przeciwko Niemcom, mógł „pochwalić się” Portugalczyk Petit.

205 – W pierwszej połowie, przede wszystkim przez pierwsze dwadzieścia minut, mogliśmy zachwycać się grą Marokańczyków. Jak pisaliśmy w tekście pomeczowym: grali składnie, podawali celnie, wyglądali energicznie. Prezentowali się pięknie, ich gra działała na wyobraźnie. Mówiąc wprost – kompletnie zdominowali rywali. Na piedestał wystawili krótkie podania, które robiły awanturę w defensywie Iranu, ale długie zagrania też pozwalały stworzyć kilka sytuacji. No właśnie – krótkie podania. To one budowały ich przewagę w pierwszej połowie. Generalnie zanotowali ponad trzy razy więcej celnych podań niż reprezentacja Iranu. Maroko – 205 celnych/245 prób. Iran – 62 celne/110 prób. Nie okazały się jednak decydujące, bo w końcówce zawiodła koncentracja.

1 – Irańczycy jako pierwszy zespół w historii zdobył w jednej z połów meczu gola, nie oddając w tej samej połowie ani jednego strzału. Wyręczyli ich Marokańczycy, przy okazji sprawiając, że gracze Iranu wciąż mogą żyć marzeniami. Oczywiście, czeka ich piekielnie trudne zadanie, jeżeli Hiszpanie i Portugalczycy nie wyjdą z grupy, będzie to dla nich kompromitacja wielopiętrowa, ale Azjaci wciąż mają prawo marzyć.

71 – Może trudno w to uwierzyć, ale Ronaldo potrzebował aż 71 strzałów, by zdobyć cztery bramki na Mistrzostwach Świata. Dla porównania – Neymarowi wystarczyło dziesięć. Oczywiście podajemy to w ramach ciekawostki. Grzechem byłoby umniejszać dokonania Portugalczyka, tym bardziej po takim meczu. Rozbijmy to na pojedyncze turnieje. W 2006 roku – 26 strzałów/1 gol. 2010 – 22/1, 2014 – 22/1, no i 2018 – 4/3.

4 – Przy okazji Cristiano stał się graczem, który strzelał we wszystkich czterech Mistrzostwach Świata, w których uczestniczył. Tym samym zrównał się z Pele, Klose i Seelerem. Tak w ogóle, był to jego pierwszy gol bezpośrednio z rzutu wolnego zdobyty na wielkim turnieju. Potrzebował aż 45 prób.

8 – Powyższa ciekawostka działa na wyobraźnie, ale co powiecie na to, że Ronaldo jest graczem, który strzelał na ośmiu wielkich turniejach z rzędu? Euro 2004, Mistrzostwa Świata 2006, Euro 2008, Mistrzostwa Świata 2010, Euro 2012, Mistrzostwa Świata 2014, Euro 2016, Mistrzostwa Świata 2018. Klasa.

33 – Jeszcze jedno o Ronaldo, wybaczcie. Portugalczyk stał się najstarszych graczem w historii (33 lata, 130 dni), który zdobył hat-tricka w finałach Mistrzostw Świata.

1998 – Podobała wam się bramka Nacho? Trudno, żeby było inaczej. A pamiętacie, kiedy ostatni raz jakiś hiszpański obrońca strzelił gola po uderzeniu zza pola karnego? Trzeba trochę cofnąć się w czasie. Kimś takim był Fernando Hierro (ten sam!) w 1998 roku. Szmat czasu.

51 – Miało już nie być o Portugalczyku, ale trafiliśmy na jeszcze jedną ciekawostkę, którą nie sposób pominąć. To jego 51. hat-trick w karierze (w klubie i reprezentacji). Był to także 51. hat-trick zdobyty w całej historii Mistrzostw Świata! Idealna symetria.

Najnowsze

Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
2
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Komentarze

3 komentarze

Loading...