Sprawa transferu Griezmanna ciągnęła się od ponad roku, a od kilku miesięcy stawała się coraz bardziej nieznośna. Francuz wyskakiwał z szafy, chlebaka i lodówki. Nawet fani Atleti mieli już tego dość, co zresztą zakomunikowali zawodnikowi solidną porcją gwizdów. Jemu było przykro, ale oni nie rozumieli, dlaczego 27-latek nie może powiedzieć jaką podjął decyzję. Sytuacja z ciekawej zrobiła się już żałosna, ale na szczęście od wczoraj sprawa jest już zamknięta. Antoine Griezmann za pośrednictwem filmu dokumentalnego obwieścił światu, że zostaje w Atletico Madryt.

Rozumiemy fanów „Los Colchoneros”. Rok temu musieli liczyć się z tym, że gwiazdor ich drużyny odejdzie do Manchesteru United. Wielokrotny reprezentant Francji zgodził się jednak zostać na jeszcze jeden sezon, ponieważ klub miał zakaz transferowy. Nie zrobił tego jednak z czystej miłości do Atleti, bo dostał solidną podwyżkę, a także zagwarantował sobie obniżenie klauzuli do 100 milionów euro, która wchodziła w życie 30 czerwca 2018 roku. Jasnym więc było, że zostaje, ale tylko na rok. Oczywiście dla innych klubów był to sygnał, by ruszyć do ofensywy, bo sto baniek za Griezmanna – przy obecnych cenach na rynku – brzmi nie jak promocja, a spora przecena.
Trudno powiedzieć ile klubów walczyło o Francuza, ale od połowy grudnia ubiegło roku stało się jasnym, iż Barcelona jest w tym wyścigu na prowadzeniu. Przy okazji meczu Barcelona – Deportivo, dyrektor ds. relacji instytucjonalnych i sportowych FC Barcelony, Guillermo Amor zakomunikował, że kataloński klub poważnie myśli o zawodniku Atletico, a nawet skontaktował się już z otoczeniem piłkarza. Długo nie trzeba było czekać, bo jedynie dwa dni, by klub ze stolicy Hiszpanii oświadczył, że rozważa złożenie skargi na Barcelonę. Mistrz Hiszpanii nie miał prawa negocjować z Griezmannem, gdyż tego obowiązywał kontrakt z Atletico. Oczywiście „Barca” na drugi dzień wszystkiemu zaprzeczyła, ale słów Guillermo Amora nie dało się już wymazać z pamięci.
Od tamtego czasu w sprawie transferu Griezmanna pojawiało się mnóstwo plotek, a sam piłkarz powiedział, że decyzję na pewno podejmie przed startem mundialu. Wszyscy uwierzyli, ale ofensywny pomocnik znowu zmienił zdanie: – To nie jest dobry czas, by mówić o mojej przyszłości. Wiem, że oczekiwania są bardzo duże, lecz to nie jest odpowiedni dzień… Podjąłem już decyzję, ale powiem o niej dopiero po mistrzostwach w Rosji.
Mi afición, mi equipo, MI CASA! @atleti ⚪
Mes supporters, mon équipe, MA MAISON ! @AtletiFR ⚪
My fans, my team, MY HOME!!! @atletienglish ⚪ pic.twitter.com/ByD8Cju5Yb
— Antoine Griezmann (@AntoGriezmann) 14 czerwca 2018
Griezmann nie byłby jednak sobą, gdyby ponownie nie zmienił zdania. W hiszpańskiej telewizji Movistar+ na kanale 0 wyemitowano dokument „La decisión”, w którym pokazano cały proces podejmowania decyzji. Film trwa 45 minut i w trakcie oglądania momentami może zrobić się niedobrze , bo jest w nim sporo dramatyzmu i patosu. Najważniejsze jednak zostało powiedziane – Francuz zostaje w klubie, do którego trafił w 2014 roku.
Czy fani „Los Indios” wybaczą mu szopkę medialną, która trwała zdecydowanie za długo? Na pierwszy rzut oka nie, ale po kilku miesiącach pewnie tak. Wczoraj mogli poczuć, że ich najlepszy zawodnik wierzy w klub, z którym chce wygrywać najważniejsze trofea.
− Zdecydowałem się zostać w Atletico. Czuję presję, aby pokazać wszystkim, że się nie pomyliłem i wierzę w drużynę, a także moich kolegów. Otrzymałem zapewnienia o mocnym projekcie Atlético i wzmocnieniach drużyny. Klub robi wszystko, by się rozwijać, byśmy mogli zwyciężyć w Lidze Mistrzów na naszym stadionie. Bardzo stara się, by ściągnąć najlepszych graczy. Czuję presję, by wszystko skończyło się dobrze… Chcę wygrać Ligę Mistrzów, bo czegoś nam jeszcze brakuje. Co prawda wydaje się, że mamy pecha w finałach, ale nie tylko o to chodzi – czegoś nam brakuje. W lidze zawsze jesteśmy na drugim lub trzecim miejscu… Rozmawiałem z Cholo i niektórymi przyjaciółmi, powiedzieli mi, że jeśli sprowadzimy kilku piłkarzy, możemy wygrać Ligę Mistrzów – powiedział Griezmann w swoim dokumentalnym filmie.
Ostatnie tygodnie pokazały, że Atletico faktycznie zamierza wejść na jeszcze wyższy poziom. Los Rojiblancos pozyskali już Rodriego, a także wstępnie dogadali się z AS Monaco w sprawie Thomasa Lemara. Co najważniejsze zatrzymali u siebie również Griezmanna, co wcale nie było łatwe. Rywalizowali przecież z Barceloną, którą musieli mocno przebić w kwestii finansów. Tym samym wicemistrz Europy po podpisaniu nowej umowy będzie zarabiał 23 miliony euro rocznie.
Otra manera de ver la vida del futbolista y sus dudas para tomar la decisión más importante de su carrera. Gracias al equipo de @Kosmos_Studios y en especial a @AntoGriezmann por estas últimas semanas. Decidiste quedarte en el @Atleti y espero que te vaya genial esta temporada!
— Gerard Piqué (@3gerardpique) 14 czerwca 2018
Co ciekawe w sprawę z filmem był zamieszany Gerard Pique, bo to właśnie jego firma zajęła się produkcją tego dokumentu: – To zupełnie nowy sposób, aby zobaczyć życie zawodnika oraz jego wątpliwości podczas podejmowania najważniejszej decyzji w karierze. Dziękuję zespołowi Kosmos Studios, a w szczególności Antoine’owi Griezmannowi za ostatnie tygodnie. Zdecydowałeś się pozostać w Atlético i mam nadzieję, że doskonale sobie poradzisz w następnym sezonie – napisał stoper Barcelony na jednym z portalów społecznościowych. Cóż, być może wchodzimy w nową erę ogłaszania dużych transferów…
Fot. NewsPix
Griezmann wie, że Barcelona się kończy i nie ma sensu marnować tam sobie kariery, za rok odejdzie pewnie na wyspy, jak Atletico nie wygra LM.
Ale bzdury
Panowie Lemar i Griezmann w Atletico, ciekaw jestem teraz transferowych ruchów Katalończyków i Królewskich. Rywalizacja w La Liga w nadchodzącym sezonie zapowiada się interesująco.
A może już jutro Marca albo As napiszą:
„Nagły zwrot w sprawie transferu Griezmanna. Nowa oferta Barcelony daje Francuzowi do myślenia”.
Tyle będzie warte to zakończenie komediodramatu. Ileż to już takich telenowel było. Zaczął się Mundial, sprawa transferu się nie zamknęła, więc jest bardzo prawdopodobne, że Griezmann nie chce, by mu zarzucono, iż jest myślami w Katalonii zamiast Rosji. Taka dupokrytka, a rozmowy mogą się wciąż toczyć (oby bardziej dyskretnie, niż na linii Real-Lopetegui) albo do tematu można wrócić za miesiąc.
To wcale nie jest scenariusz rodem ze Strefy Zmroku.
https://youtu.be/NzlG28B-R8Y
Otwierasz drzwi, a tam … Griezmann!
Gdyby chodziło o sprawę Pan Peszko w kadrze na mundial:
https://youtu.be/gXiYpfR-cRE
Jak dla mnie za tę szopkę w 95% odpowiadają media hiszpańskie. Bo sam Griezmann nie mówił praktycznie nic, co na serio sugerowałoby, że odchodzi z Atlético. Tamtejsze media żyją swoim życiem, w którym transfer Francuza do Barçy był „na ostatniej prostej” tak z 85 razy…
—
O wiarygodności mediów hiszpańskich świadczą też doniesienia z „najbardziej zaufanych kręgów Péreza” o następcy Zidane’a. O wariancie z Lopeteguim wspomniał chyba tylko… Kibu Vicuña, i to chyba z przymrużeniem oka.
Treść usunięta
Czyli można się spodziewać, że odejdzie. Świetny piłkarz, ale nie do końca poważny człowiek i skoro ciągle zmienia zdanie to nie warto wierzyć w to co mówi.
Treść usunięta
Czego się spinasz pajacu? 🙂
Treść usunięta
Odważnyś w tych anonimowych komentarzach, śmieciu 🙂
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Nie odpisuj temu prymitywowi, to jakiś nędzny troll, lepiej olać.
Treść usunięta
Ogólnie to decyzja Griezmanna może być przełomem w La Liga. Dla mnie jest. To definitywny koniec wielkiej dwójki: Real – Barcelona, teraz już naprawdę można mówić o wielkim tercecie, nie tylko na poziomie sportowym, ale powoli także ekonomicznym, zarządzania. Atletico pokazało Barcelonie, że może skutecznie rywalizować z nią o piłkarzy. Nie przez przypadek znowu wyprzedziło Real w tabeli, wygrało Ligę Europy, a wcześniej było blisko wygrania Ligi Mistrzów. Bardzo dobrze dla futbolu!
Treść usunięta
Ja bym z takimi stwierdzeniem zaczekał do czasu jak odejdzie Simeone, bo może być tak, że jak go tam już nie będzie to wszystko się posypie.
A Griezmann i tak odejdzie, ile już było w piłce zapewnień piłkarzy, że zostają, a potem odchodzili, nie ma sensu wierzyć w takie obietnice.
Wszystko fajnie, ale była już nawet większa legenda, która zapewniała, że nie odejdzie z klubu, a potem szast prast i Wołąkiewicz zostawił Lechię dla Lecha. Więc ja bym podchodził ostrożnie do takich spraw.