Reklama

Nalot Polaków na Serie A trwa w najlepsze. Palermo walczy o awans

redakcja

Autor:redakcja

11 czerwca 2018, 12:58 • 3 min czytania 17 komentarzy

Większość lig zakończyła już granie, wielkimi krokami zbliżają się Mistrzostwa Świata. Wciąż jednak nie została rozstrzygnięta kwestia awansu do Serie A. Do finału baraży awansowało właśnie Palermo, co sprawia, że w przyszłym sezonie możemy zobaczyć kolejnych Polaków we włoskiej elicie.

Nalot Polaków na Serie A trwa w najlepsze. Palermo walczy o awans

Żeby jednak Dawidowicz, Szymiński i Murawski mogli na co dzień mierzyć się z Juventusem czy Interem, muszą pokonać jeszcze jedną przeszkodę – Frosinone. Pierwszy mecz już w środę, rewanż – w sobotę. Stawka ogromna, a rywale na zbliżonym poziomie. Jesienią padł bezbramkowy remis, w rewanżu lepsze okazało się Palermo.

Wcześniej klub trójki Polaków odprawił Venezię. Do zwycięstwa przyczynił się jednak tylko Radosław Murawski, który wystąpił w obu spotkaniach (wczoraj otrzymał notę 6,5 – zarówno od mediagol, jak i od stadionews). Przemysław Szymiński spędził te spotkania na ławce rezerwowych, a Dawidowicz najpierw przebywał na zgrupowaniu kadry, a po powrocie nie pojawił się na boisku.

Biorąc jednak pod uwagę regularną grę Dawidowicza w ciągu całego sezonu, wydaje się, że na najważniejsze spotkania powinien powrócić do wyjściowej jedenastki. Rozegrał w tym sezonie dwadzieścia siedem meczów ligowych. Pod koniec rozgrywek zdarzało mu się usiąść na ławce, ale już w trzech ostatnich spotkaniach rozegrał pełne 90 minut. Generalnie latem znalazł się w typowej sytuacji „make or break”. Wóz albo przewóz. Po naznaczonym kontuzjami sezonie w VfL Bochum postanowił sprawdzić się na zapleczu Serie A. Jeżeli przegrałby rywalizację o miejsce w wyjściowym składzie, chyba ostatecznie na bok musiałby odłożyć ambicje zdziałania czegoś w solidnym europejskim klubie. We Włoszech zaaklimatyzował się jednak dobrze. Pod koniec marca duży włoski portal SportMediaset.it wybrał go jako jednego z pięciu zawodników, którzy już teraz są gotowi, by wskoczyć na najwyższy poziom.

W uzasadnieniu mogliśmy przeczytać, że Dawidowicz „przypomina Glika. Jest wysoki i potrafi powstrzymywać napastników zarówno na ziemi, jak i w powietrzu”. Zresztą, powołanie, które otrzymał od Adama Nawałki, było dowodem, że wszystko idzie w dobrym kierunku. W jakimś sensie stanowiło ukoronowanie naprawdę solidnego sezonu w jego wykonaniu.

Reklama

Z kolei Przemysław Szymiński często był jego partnerem w trzyosobowym bloku defensywnym. Grał regularnie, zwłaszcza w pierwszych miesiącach 2018 roku. Niestety – ostatnio stracił miejsce w składzie. Ostatnie dziewięć spotkań (włącznie z barażami) to zaledwie piętnaście rozegranych przez niego minut.

Radosław Murawski grał regularnie. Nie zawsze w pierwszym składzie, ale tylko siedmiokrotnie nie pojawił się w ogóle na boisku (w tym raz był zawieszony za nadmiar żółtych kartek). Po ostatnim spotkaniu włoskie media pisały, że zawsze, kiedy miał piłkę, sprawiał wrażenie gościa, który jest w stanie stworzyć niebezpieczeństwo.

Generalnie cała trójka miała za sobą nieudane młodzieżowe Euro, które w założeniu miało stać się trampoliną dla naszych reprezentantów przy poszukiwaniu nowych pracodawców. Skończyło się, jak się skończyło, więc o żadnej trampolinie nie mogło być mowy. Okazało się jednak, iż wiele klubów, tak czy siak, abstrahując od naszej postawy na turnieju, zdecydowało się sięgnąć po kilku zawodników z kadry Marcina Dorny. Najwięcej mówiło się o transferach Bednarka, Jacha, Kędziory, Kapustki i Kownackiego. Tymczasem gdzieś po cichu, na zapleczu Serie B, swoją pozycję zbudowało trio zdecydowanie najmniej oczywiste, po którym nie spodziewaliśmy się aż tak wiele.

A może być jeszcze lepiej. Wszystko rozstrzygnie się w ciągu kilku najbliższych dni. Baraże z Frosinone 13 i 16 czerwca.

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Komentarze

17 komentarzy

Loading...