Spektakularne tango na gołe pięści w eliminacjach, gdzie znokautowali wszystkich konkurentów. Szlifowany od siedmiu lat plan taktyczny Carlosa Queiroza. Defensywa tak zdyscyplinowana, że stoperzy nawet przez sen wiedzą jak zaasekurować bocznych obrońców. W ataku wysyp może nie irańskich Lewandowskich, ale już Kryszałowiczów, Żurawskich i Niedzielanów w życiowej formie – owszem.
Jako, że Japonia nie zdecydowała się powołać graczy Nankatsu, to Iran wydaje się najmocniejszą azjatycką kandydaturą na mundial. Może koledzy po kontynencie mają jednego czy drugiego bardziej znanego zawodnika, tak żadna inna kadra nie stanowi tak skutecznego monolitu.
Problemy są tylko dwa: jeden nazywa się Hiszpania, drugi Portugalia.
***
NAJWIĘKSZA ZALETA
Defensywa al’a Carlos Queiroz. Od ostatniego mundialu Team Melli tylko w trzech meczach straciło więcej niż jedną bramkę, z czego raz w trwającym 120 minut ćwierćfinale Pucharu Azji (w regulaminowym czasie było 1:1). Przez cały azjatycki maraton eliminacyjny, rozgrywany na przestrzeni dwóch rund i dwudziestu meczów, irańscy bramkarze dali się pokonać raptem pięć razy. Nikt w Azji nie przemaszerował kwalifikacji tak pewnym krokiem. Iran ani przez chwilę nie pozostawił rywalom złudzeń, był po prostu najlepszy. Swoją finałową grupę wygrał z przewagą siedmiu oczek nad drugą Koreą Południową. Demolka.
Źródło: Wikipedia
Co istotne, nie jest to zasługa żadnego irańskiego Baresiego, bo rotacja w składzie wcale nie była mała. Cały wic tkwi w tym, że za sznurki pociąga tutaj Carlos Queiroz, facet z doświadczeniem wieloletniej pracy u boku Alexa Fergusona, zawiadujący samodzielnie Realem po Vicente del Bosque (sezon 03/04), a który selekcjonerki uczył się wcześniej choćby na stołku reprezentacji Portugalii. Team Melli prowadzi od siedmiu lat. To więcej niż dość by poznać specyfikę kraju i tamtejszą kulturę piłki. To więcej niż dość by zorientować się jaka taktyka będzie optymalna dla miejscowych piłkarzy. To więcej niż dość by nauczyć ich gry w wymaganym systemie.
Czyli jakim? Proste – Irańczycy zakładają rywalom kaganiec, a z przodu mają zawodników dostatecznie dobrych, by nawet w mniej licznych siłach stworzyć zagrożenie. Co istotne, nie są to gracze wyróżniający się wyłącznie na azjatyckim podwórku – Alireza Jahanbaksh to król strzelców Eredivisie, stojący w przededniu dużego transferu. Karim Ansarifard z kolei jest wicekrólem strzelców greckiej Super League (przegrał tylko z Prijoviciem), a Sardar Azmoun to irański wonderkid, na co dzień grający w Rosji, strzelający dla kadry z regularnością Aliego Daei. W porównaniu do poprzedniego mundialu, ich siła ognia znacząco wzrosła, a zarazem nie wymaga zburzenia defensywnego planu, który z pewnością Queiroz szlifuje na Hiszpanię i Portugalię.
NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA
Bolączka? W obliczu losowania aż chce się powiedzieć, że brak Cristiano Ronaldo albo zastępu hiszpańskich gwiazd w składzie.
Iran w praktyce wyciska z posiadanego potencjału maksimum. Zwrócimy więc uwagę na to, co w ostatnich tygodniach było najbardziej dyskutowane przez irańską opinię publiczną. Queiroz tylko na liście rezerwowej umieścił Jalala Hosseiniego, 36-letniego stopera ze 115 meczami dla Team Melli na koncie (w tym jedenaście starć na mistrzostwach świata). Hosseini występował regularnie podczas eliminacji, dowodząc młodszymi kolegami, będąc niekwestionowanym liderem szatni. Klubowo w sezonie 17/18 poprowadził Persepolis do mistrzostwa Iranu, więc nie zaliczył szczególnego spadku formy.
Jego pominięcie w finalnym składzie eksperci uznali za sensację. Queiroz tłumaczył, że chce postawić na młodszych zawodników – parę stoperów zapewne stworzą Montazeri i Pouralinganji – ale wyjęcie tak ważnego charakteru z drużyny tuż przed finałami może podkopać jej podwaliny.
SKŁAD
KLUCZOWY ZAWODNIK
Dwadzieścia jeden goli. Dwanaście asyst. Proszę państwa, przed wami jednoosobowa armia z AZ Alkmaar, Alireza Jahanbaksh.
Queiroz to mistrz tworzenia strategii, w których indywidualności mają drugorzędne znaczenie, a ważny jest przede wszystkim zazębiający się idealnie jeden wspólny zespół trybików. Na tym opiera się choćby znakomita defensywa Team Melli, w ramach której powroty do defensywy nie są obce nawet skrajnie ofensywnie usposobionym w klubach zawodnikom. Jednak na samej obronie nie da się zajechać do fazy pucharowej mistrzostw świata, o czym Queiroz i wszyscy kibice Iranu doskonale wiedzą. Przypomnijmy brazylijski mundial: dobrze bronili? Świetnie, imponująco, wzorcowo. Kto wie, może brakło im właśnie jednej wybitnej osobowości w przodzie, która potrafiłaby się urwać obrońcom? Jahanbaksh ma być asem w rękawie, którego cztery lata temu Iranowi zabrakło.
TURNIEJOWY SCENARIUSZ
Iran to jeden z największych pechowców losowania. Ma zespół zgrany, zbilansowany, dojrzały taktycznie, z gwiazdami w formie. W niejednej grupie mógłby ostro namieszać. Trafił jednak na Hiszpanię i Portugalię, czyli ekipy zwyczajnie przykrywające go jakością czysto piłkarską.
Nie zmienia to jednak faktu, że choćby Portugalczycy mają silną tradycję męczenia się z takimi niby wyraźnie słabszymi, ale zmotywowanymi i zdyscyplinowanymi rywalami, by wspomnieć ich drogę krzyżową w fazie grupowej Euro 2016. Team Melli mogą to wykorzystać. Ich wyjście z grupy byłoby naturalnie sensacją, ale nie są bez szans na zafundowanie kibicom takiego filmu sensacyjnego.
KOMU BĘDZIEMY KIBICOWAĆ
Ashkanowi Dejagahowi. Facet przez ostatnie dwa lata zagrał:
29 minut dla Wolfsburga w barażu o utrzymanie w Bundeslidze;
113 minut dla rezerw Wolfsburga w Regionallidze;
14 minut dla Nottingham Forest w Championship.
Toczył ostatnio boje głównie z kontuzjami. Klubowo zleciał na totalny margines, pewnie był o krok od reklamowania odkurzaczy i testów w Sandecji Nowy Sącz. To, że mimo takich kłopotów jedzie na mundial, jest ewenementem. Dejegah jednak zawsze umiał odpłacić Queirozowi za zaufanie – spełniał się w roli kapitana, w listopadowym sparingu z Panamą strzelił bramkę, a ostatnio z Turcją sprawdził się jako dżoker, pokonując golkipera po wejściu z ławki.
OPINIA EKSPERTA
Mam nadzieję że ci panowie nie są leniwcami z miejscowości Leżajsk.
Wojciech Łazarek. My też mamy nadzieję, niech ta grupa przyniesie więcej emocji, niż zapowiada się na papierze.
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Witajcie w 2018 roku: Iran jest na krawędzi wojny z Izraelem, jej przedbiegami jest konflikt syryjski, a nowym zapalnikiem plan jądrowy Iranu. Trzeciego czerwca ajatollah Chomeini przypomniał, że jego zdaniem Izrael jest nowotworem regionu i musi zostać usunięty, a on osobiście chętnie pomoże w dokonaniu operacji.
Izraelska ambasada odpowiedziała gifem z filmu „Wredne dziewczyny” z Lindsey Lohan.
— Embassy of Israel (@IsraelinUSA) 4 czerwca 2018
FILMOWY ODPOWIEDNIK
Wiecie, że film „300” jest w Iranie zakazany? Władze uznały, że pokazuje Persów w negatywny sposób i jest obrazą dla każdego Irańczyka. Dlatego przewrotnie stawiamy na właśnie ten film, choć tym razem Irańczycy w meczach z Hiszpanią i Portugalią będą musieli poszukać inspiracji w taktyce Leonidasa.
SONDA WESZŁO
[yop_poll id=”130″]
NAJSILNIEJSZA JEDENASTKA GRUPY B