W reprezentacji Hiszpanii rewolucja, a za kilka tygodni przekonamy się, czy już teraz będą to zmiany na lepsze. W kadrze na tegoroczny mundial znalazło się tylko jedenastu zawodników, którzy pojechali na Euro 2016. Julen Lopetegui przy wysyłaniu powołań miał chyba największe dylematy ze wszystkich selekcjonerów. W zasadzie gdyby mógł zabrać do Rosji pięćdziesięciu piłkarzy i tak nie musiałby wysyłać powołań na siłę. Niektóre jego wybory wywołały wśród kibiców i dziennikarzy ożywioną dyskusję. Nie ma bowiem jednego klucza, według którego podejmował ostateczne decyzje.
Widać to chociażby przy doborze bocznych obrońców. Wśród prawych mamy 22-letniego Alvaro Odriozolę z Realu Sociedad, który w drużynie narodowej rozegrał raptem trzy mecze. Lopetegui wolał wziąć jego zamiast Hectora Bellerina (Arsenal) czy Sergiego Roberto (Barcelona), mimo że występowali regularnie. Z drugiej strony, na lewej flance zmiennikiem dla Jordiego Alby będzie wiekowy Nacho Monreal, a nie Marcos Alonso, Jose Luis Gaya czy Juan Bernat. Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak rezygnacja z Alvaro Moraty. Atak Hiszpanów tworzyć będą Diego Costa (grał tylko wiosną) oraz Iago Aspas i Rodrigo. Rozegrali oni bardzo dobre sezony w La Liga, ale na klubowej arenie międzynarodowej są znacznie mniej doświadczeni. Jak już się na niej pojawiali, na kolana nie rzucali. Najwyraźniej Lopetegui uznał, że woli kogoś, kto może ma mniejszy potencjał, ale jest teraz w gazie. Morata wiosną w Premier League strzelił dla Chelsea tylko jednego gola.
Lopetegui, wcześniej przez sześć lat prowadzący hiszpańskie młodzieżówki, zapewne liczy, że świeża krew pozwoli nawiązać do wspaniałego okresu z lat 2008-2012. Wtedy Hiszpanie rządzili bezdyskusyjnie, wygrywając Euro 2008 i broniąc tytuł cztery lata później oraz w międzyczasie zdobywając mistrzostwo świata w RPA. Potem jednak coś się skończyło, ostatnie dwa wielkie turnieje to olbrzymie rozczarowanie. Na MŚ w Brazylii „La Furia Roja” nawet nie wyszła z grupy, a rywalizację w Euro 2016 zakończyła na 1/8 finału, gdzie przegrała 0:2 z Włochami. Vicente del Bosque zakończył wtedy trenerską karierę, w jego miejsce wszedł młody szkoleniowiec ze świeżymi pomysłami.
NAJWIĘKSZA ZALETA
Chyba właśnie głód sukcesu wynikający z nowego rozdania. Oczywiście kilku weteranów zostało, ale dla wielu zawodników będzie to pierwsza tak duża impreza. Ich potencjał niekoniecznie musi być mniejszy niż poprzedników, za to apetyt na bycie najlepszym na pewno jest większy. Mieszanka wielkiej jakości, doświadczenia takich postaci jak Pique, Ramos, Iniesta czy Busquets z młodszymi (nie mylić z „młodymi”) kolegami żądnymi triumfów może dać piorunujący efekt.
NAJWIĘKSZA BOLĄCZKA
Trudno jakąś znaleźć, ale jeśli już mamy coś wskazać, to środek ataku. Diego Costa dopiero od 1 stycznia oficjalnie wrócił do Atletico, przez co stracił całą rundę jesienną. Wiosną miał dobre momenty, lecz trudno byłoby stwierdzić, że zrobił furorę. Jak już wspominaliśmy, Aspas i Rodrigo mieli udane sezony (ten drugi zdecydowanie najlepszy w karierze), tyle że pod tak dużą presją jeszcze nie grali. Obaj jednak w ostatnim czasie potrafili błysnąć w meczach towarzyskich. Aspas zaliczył kapitalne 45 minut z Argentyną (gol i trzy asysty), a Rodrigo trafił do siatki Niemców. Patrząc całościowo, ta pozycja wydaje się u Hiszpanów najsłabiej obsadzona, ale może to tylko pozory.
SKŁAD
KLUCZOWY ZAWODNIK
O ludzie, to trochę tak, jakbyście kazali nam wybrać najładniej przystrojony milion dolarów. Milion tak czy siak będzie milionem. Ale zaryzykujemy tezę, że najwięcej może zależeć od Davida Silvy. 32-latek znajduje się w świetnej formie. Błyszczał w Manchesterze City i grał pierwsze skrzypce w eliminacjach. Prawdopodobnie to dla niego ostatni mundial, więc powinien pokazać pełnię swoich atutów.
TURNIEJOWY SCENARIUSZ
Hiszpanie, mimo niepowodzeń dwa i cztery lata temu, są jednym z głównych kandydatów do mistrzostwa. Mają grupę z Portugalią, Marokiem i Iranem, dlatego powinni z niej wyjść nawet jeśli codziennie imprezowaliby jak reprezentacja Meksyku. W 1/8 finału zagraliby z kimś ze słabej grupy A. Zakładając, że w swojej byliby pierwsi, prawdopodobnie nie trafiliby na Urugwaj, tylko Egipt lub Rosję (Arabii Saudyjskiej nie bierzemy pod uwagę). Ćwierćfinał byłby więc obowiązkiem i dopiero wtedy zaczęłoby się poważne granie, bo mogą już trafić na Argentynę, Chorwację lub Francję. Nawet jednak przy takim zestawie byliby faworytami. Szczerze mówiąc, będziemy rozczarowani, jeśli „La Furia Roja” nie wejdzie co najmniej do półfinału.
OPINIA EKSPERTA
Joachim Loew: – To bez wątpienia jeden z kilku faworytów mistrzostw. Hiszpanie mogą wygrać turniej.
Sergio Busquets: – Faworytem nr 1 jest Brazylia, a potem cała grupa reprezentacji: Niemcy, Hiszpania, Argentyna i Francja. Zwycięstwo żadnej z nich nie będzie niespodzianką.
Władimir Putin: – Hiszpanie prezentują piękny futbol.
No, panowie, ta ostatnia opinia najbardziej zobowiązuje.
SZALENIE ISTOTNY FAKT
Lopetegui w ciągu już prawie dwóch lat pracy z kadrą nie doznał jeszcze porażki. W dziewiętnastu meczach odniósł trzynaście zwycięstw i sześć razy zremisował. Udało się rozegrać kilka popisowych partii (np. 3:0 z Włochami w eliminacjach czy towarzyskie 6:1 z Argentyną), jednak prawdziwy test nadchodzi teraz.
FILMOWY ODPOWIEDNIK
Jeżeli wszystko u Hiszpanów zatrybi, bardzo możliwe, że kolejni rywale będą reagowali jak bohaterowie filmu „Huragan”, który kilka miesięcy temu wszedł na ekrany kin.
SONDA WESZŁO
[yop_poll id=”124″]
NAJLEPSZA JEDENASTKA GRUPY B
Fot. newspix.pl