Wszyscy wstrzymali oddech, wiatr ucichł, psy przestały szczekać, a gołębie brudzić auta na podwórkach. Oto bowiem Sławomir Peszko zapowiedział zakończenie reprezentacyjnej kariery po zbliżających się mistrzostwach świata. Nie będzie łatwo, ale jakoś trzeba będzie go zastąpić. Na szczęście sztab kadry ma jeszcze trochę czasu.
– Prawdopodobnie będą to moje ostatnie mistrzostwa. Na mistrzostwa Europy na pewno już nie pojadę – stwierdził skrzydłowy Lechii Gdańsk w rozmowie ze Sportowymi Faktami.
– Mija dziesięć lat odkąd zacząłem grać w reprezentacji, robiłem to z lepszym lub gorszym skutkiem, z większym lub mniejszym wkładem, ale jakąś rolę zawsze pełniłem, więc teraz będzie czas, by zakończyć tę reprezentacyjną przygodę po mundialu – dodał.
Niby nie jest to nic nowego. Peszko już w październiku ubiegłego roku w podobnym tonie wypowiadał się dla “Przeglądu Sportowego”. Wtedy jednak przeżywał gorszy okres, od wielu tygodni leczył kontuzję, mógł być sfrustrowany. Mogło się wydawać, że po prostu był zdołowany i zaczął rozważać czarne scenariusze. Teraz jednak potwierdza, że zdania nie zmienia, mimo iż wyzdrowiał, wrócił do jako takiej formy na tle całej Lechii i – jak wynika z jego wypowiedzi – chyba nie zakłada, żeby zabrakło go w ostatecznej kadrze na MŚ. Taka deklaracja brzmi już znacznie poważniej i znacznie bardziej wiarygodnie.
Cóż, chyba nie będziecie zaskoczeni jeśli napiszemy, że nie zamierzamy odwieść go od tego pomysłu. Mówimy o skrzydłowym, który na poziomie seniorskim w biało-czerwonych barwach rozegrał 43 mecze, spędził na boisku ponad 1700 minut, a ma na koncie dwa gole i jedną asystę. Prawda jest taka, że w normalnych okolicznościach już dawno by go w reprezentacji nie było, ale pasuje Adamowi Nawałce jako zmiennik na końcówki i jest przyjacielem Roberta Lewandowskiego. Być może punkt drugi bywał nawet ważniejszy niż pierwszy.
Sławek, dzięki za ważnego gola z Irlandią, tego momentu nikt ci nie zabierze. Dobrze jednak, że sam zdajesz sobie sprawę, iż twój czas na reprezentacyjnym szczeblu mija. Obyś nie zmieniał zdania.
Fot. FotoPyk