O tym wieczorze za jakiś czas będą powstawać książki. Jeżeli dany mecz kojarzymy z jakichś niecodziennych wydarzeń, najczęściej chodzi o jedno czy dwa. W przypadku kijowskiego boju z Realu Madryt z Liverpoolem takich historii mamy co najmniej drugie tyle.

1) ŁZY PECHOWCÓW
Zaczęło się od kontuzji barku Mohameda Salaha po starciu z Sergio Ramosem, które nie wyglądało na zupełny przypadek. Egipcjanin wrócił na boisko, ale widać było, że raczej się łudzi. Po chwili musiał zejść ze łzami w oczach. Kilka minut później kontuzji doznał Dani Carvajal – też został zmieniony i też nie ukrywał łez. Oglądając takie obrazki człowiekowi było oczywiście szkoda dwójki pechowców, ale z drugiej strony, miło było sobie uświadomić, że nawet w erze chorych pieniędzy ładowanych w futbol i totalnej komercjalizacji wszystkiego, na końcu i tak najważniejsze jest granie w piłkę. Salah i Carvajal premię w razie zwycięstwa by dostali, ale nie o to teraz chodziło. Ich płacz mógł mieć podwójne znaczenie, bo urazy obu mogą doprowadzić do absencji na mistrzostwach świata. Carvajal zna już ból tego rodzaju, bo dwa lata temu kontuzja z… finału LM pozbawiła go udziału w Euro 2016, a teraz dopiero niedawno wrócił do gry po uporaniu się z kłopotami zdrowotnymi.
Wieści dotyczące stanu Salaha są sprzeczne. Juergen Klopp po meczu mówił, że kontuzja jest „very serious”, ale inną wersję podaje egipska federacja.
Egipska federacja poinformowała, że Salah tylko zwichnął bark, spore szanse, że wyrobi się na MŚ. https://t.co/peJLxJLxyh
— Michał Borkowski (@mbork88) 26 maja 2018
„W normalnych okolicznościach” dwa tego typu urazy w finale najważniejszych klubowych rozgrywek świata, byłyby omawiane tygodniami. Ale nie po wczorajszym meczu, gdy historia goniła historię.
2) GRAMY BEZ BRAMKARZA
Kontuzje były dopiero preludium, pierwszymi wstrząsami przed trzęsieniem ziemi. Przebił je Loris Karius, który po zmianie stron rozegrał chyba najgorsze bramkarskie 45 minut w historii finałów LM. W spektakularny sposób zawalił dwa gole i nigdy już od tego nie ucieknie. Mimo takich wpadek, tuż po końcowym gwizdku przepraszający kibiców Niemiec otrzymał od nich wsparcie. To także piękne obrazki, które bez wątpienia zagoszczą w pamięci kibiców na dłużej, niż tylko wieczór bezpośrednio po finale.
Sobbing #loriskarius apologized to the Liverpool fans after the ugly night. pic.twitter.com/CsUovSTa0C
— MediaGuideNG (@MediaGuide_NG) 27 maja 2018
Inna sprawa, czy wpływu na późniejszą postawę Kariusa nie miał cios, który nieco wcześniej bezczelnie zadał mu Sergio Ramos. Tak jak przy faulu na Salahu można dyskutować, czy po prostu „tak wyszło”, tak tutaj nie ma mowy o przypadku. Sędziowie niczego nie zauważyli.
3) BALE PRZEBIJA ZIZOU?
Gdyby zrobić skrót z tego meczu, człowiek pomyślałby, że to typowa Ekstraklasa. Mnóstwo kiksów i niskiego poziomu, ale przeplatanego pojedynczymi pięknymi golami i fajnymi akcjami – znamy to w polskiej lidze. Między jednym a drugim błędem Kariusa dostaliśmy cudownego gola Garetha Bale’a. Przewrotka Walijczyka sprawiła, że wszyscy zgłupieli. Karius się rzucił, ale zapomniał wyciągnąć ręce. Zinedine Zidane w pierwszym odruchu nie wiedział, czy stać i cmokać z zachwytu, czy z radości latać tam i z powrotem. A patrząc na samo dośrodkowanie Marcelo (prawą nogą!) naprawdę trudno było się spodziewać, że ktokolwiek nawet pomyśli o przewrotce w takiej sytuacji, nie mówiąc już o takim wcieleniu idei w życie. Sztos!
4) RONALDO JUŻ PO MECZU KRADNIE SHOW
W sumie nawet to z pozoru będące bez znaczenia wbiegnięcie kibica w ostatniej akcji miało swoją wymowę. Cristiano Ronaldo pozostawał w cieniu kolegów, ale wtedy miał jeden na jeden z Van Dijkiem, spokojnie mógłby ten pojedynek wygrać. A tak dupa i radość z końcowego triumfu chyba mniejsza niż zwykle. Portugalczyk przyczynił się do zmącenia atmosfery, tuż po meczu udzielając wywiadów beiN Sports i MEGA, w których niby nie chciał niczego powiedzieć, a tak naprawdę powiedział prawie wszystko. Z jednej strony „to nie jest pożegnanie” i „przyszłość pojedynczego piłkarza nie jest ważna”, a z drugiej „w następnych dniach dam odpowiedź kibicom”, „w przyszłym tygodniu zobaczymy, co się wydarzy” i „pięknie było grać w Realu Madryt”. No, chłopie! Gorszego momentu nie mogłeś sobie wybrać. Złośliwi powiedzieliby, że skoro CR7 na boisku nie dał powodu, by było o nim najgłośniej, to musiał to sprawić poza boiskiem. My tak oczywiście nie napiszemy. W każdym razie – chyba osiągnął cel, bo na jego temat wypowiadali się już Zinedine Zidane („musi zostać bez względu na wszystko”) i Florentino Perez („tutaj najważniejszy jest klub”).
Prędko tego finału nie zapomnimy (a w przeszłości zdarzały się takie). I tylko Jurgena Kloppa najbardziej szkoda. Drugi raz doszedł do decydującego meczu w LM z drużyną, od której mało kto tego oczekiwał i znów został pokonany. Mamy jednak wrażenie, że kto jak kto – on jeszcze szansę na triumf w tych rozgrywkach z pewnością dostanie. Era Realu przecież nie będzie trwała wiecznie.
Fot. newspix.pl
Ołtarzyk pewnego argentyńskiego piłkarza w domu pewnego redaktora został zastąpiony laleczką voodoo Ramosa.
Sergio Ramos – Dno dna, człowiek zero. Ponieważ za jego chamskie wybryki nigdy tak naprawdę nie spotkała go kara, wyrażam szczerą nadzieję, że ktoś mu zafunduje otwarte złamanie.
To samo bylo w koncowce gdy go Mane dotknął w plecy a ta cipa się za twarz złapała
Najgorszy sort piłkarza, sam gra ohydnie, brutalnie i ciągle kopie po kostkach a wystarczy go dotknąć i fruwa w powietrzu, powinni go zamknąć w klatce razem z Albą i Youngiem i wysłac na Madagaskar
Polecam iść do Lekarza, najlepszy środkowy obrońca w historii 🙂 cipa?? cipą to jest Pique nie raz nawet sam Puyol trzepał go po głowie żeby nie pajacował. Zrobił swoje i tyle a gadanie że zwichnął mu bark celowo jest tak głupie nie da się tego czytać na pewno Ramos umie w przeciągu ułamka sekundy zwichnąć komuś bark. Sytuacja całkowicie przypadkowa ale oczywiście 3x LM Boli tak bardzo że trzeba napisać że zdobyta nie czysto…
Nikt w tym wątku nawet nie wspomniał o sytuacji z Salahem. Dwa razy ten „najlepszy środkowy obrońca w historii” odwalał teatrzyk jakich mało. Raz, tak jak LordInfamous wspomniał, Mane dotknął go w plecy, a ten padł trzymając się za twarz. Potem Mane zaatakował go, nawet nie dotykając, a ten „najlepszy środkowy obrońca w historii” runął, jakby mu nogę złamali. Do tego jeszcze kwiatek z łokciem w Kariusa. Jak taki dobry, to chyba nie musiałby się składać jak gimbus w rurkach po liściu od osiedlowego zgred.
Ramos od dawna tak gra i nie dziw, że kolekcjonuje kartki jak gimnazjalistka napletki. Jego szczęście polegało na tym, że wcześniej takie zagrania były przykrywane bezmózgowiem Pepe.
Treść usunięta
Weź Ty się pierdolnij w łeb.
100% zgody. To było celowe działanie Ramosa. Jak ktoś twierdzi inaczej tzn ze nie widział go w akcji wczesniej i gówno wie o piłce. To nie jest pierwszy raz jak odwala taki numer. Największy boiskowy cham porównywalny tylko z Diego Costa. Messiemu tez nie raz próbował urwać nogę. Ale Real ma układy i Ramos może robić co chce.
Ronaldo to jednak palant- teraz zamiast o fenomenalnym Bale’u i 3 LM z rzędu będą więcej pisać o możliwym odejściu CR7 z Madrytu. Koleżeńska postawa, nie ma co . :-/ No,ale to nie pierwszy raz pokazuje,że to zawsze on musi być w centrum wydarzeń. W finale zagrał naprawdę słabo
Z jednej strony tak, ale z drugiej Bale tez nie pierdolił się w tancu w wywiadzie pomeczowym i stwierdził, ze musi dostawac więcej minut i jesli się to nie zmieni to porozmawia ze swoim agentem o odejsciu
Ronaldo nawet się nie cieszy po bramce z kolegami, po przewrotce Bale to chyba ostatni podbiegł z gratulacjami a potem i tak do niego machał łapami gdy mu nie podał w koncowce, alez z niego jest narcyz
Wiesz ja Ci powiem tak, że rywalizacja i współzawodnictwo na boisku to jedno, a to co po za nim to drugie. Nie wiem jak CR zachowuje się w szatni, ale na boisku jego postawę jestem w stanie zrozumieć w 100%. Pewnie jak sam grałeś gdzieś na podwórku, to był zawsze koleżka, który podchodził do gry emocjonalnie, w tą negatywną na pierwszy rzut oka stronę, a po za boiskiem był całkowicie inny. Są ludzie, którzy zawsze chcą strzelać, wygrywać jak najwyżej (CR), a są tacy co zadowolą się 2-0 i później się bawią. Warto też potrafić się przyznać do błędu, ale nie oglądam zbyt wielu meczów Realu, więc nie wiem, czy CR potrafi się przyznawać do złych decyzji.
Przykładem bardziej irytującego piłkarza jest Brozović z Interu. Gościu macha łapami za każdym razem, gdy komuś coś nie wyjdzie, drąc japę bez celu. Po czym akcję później sam kopie z 30 metrów w stronę chorągiewki i co robi? Znowu macha łapami na kolegów nie wiadomo dlaczego. Ktoś taki potrafi zirytować.
Treść usunięta
„Gdyby zrobić skrót z tego meczu, człowiek pomyślałby, że to typowa Ekstraklasa. Mnóstwo kiksów i niskiego poziomu, ale przeplatanego pojedynczymi pięknymi golami i fajnymi akcjami – znamy to w polskiej lidze. ”
To identycznie jak z poziomem waszego portalu, włączając w to ten cytat
Kloppa szkoda, ale to młody facet jak na trenerkę. Jeszcze osiągnie nie jeden sukces. Tylko musi zmienić klub, bo z Liv to chyba było 200%, które mógł osiągnąć.
Treść usunięta
Lepsze to niz borussia gdzie wykupili mu sklad
Taaaaa Ramos teraz to skurwysyn, a wcześniej można było przeczytać wiele nostalgicznych i pochwalnych artykułów dla V. Jones’a, czy legendarnego Roya Keana…. Zdecydujcie si czasami albo podpisujcie artykuły, żeby było wiadome kto jakie ma zdanie.
Ramosa zagrania były dość perfidne, ale nie od jeden tak robi. Demonizowanie jego osoby to skrajna głupota. Chociaż tutaj owoli się wycofujecie z tezy, że faul na Salahu to skurwysyństwo. Czasami jednak lepiej się z czymś przespać, co ni? 😉
Naprawdę nie rozumiesz (nie widzisz) różnicy między piłkarzami o których wspomniałeś na początku, a takim Ramosem? Naprawdę nie rozumiesz z czego tamtych wspomina się z nostalgią, a Ramosa nikt nie trawi? Bo ci pierwsi (podobnie jak taki Vieira czy Gattuso), mimo że też grali brutalnie, to z drugiej strony nie zachowywali się jak cipy, gdy ich spotykało to samo. Już widzę, jak ktoś lekko popycha takiego Keana czy Gattuso, a ten się przewraca, łapie za twarz i przez pół godziny umiera, po czym wstaje, w następnej akcji wpierdala się komuś w nogi, tak by go połamać, po czym nie dość że uważa iż nic nie zrobił, to do tego nie spotyka go za to kara ze strony sędziego, Sentyment za tamtymi „rzeźnikami” to niejako sentyment za tamtymi czasami, i tamtą piłką, w którą grali w większości faceci, a nie zakłamane pizdeczki, z wydepilowanymi nogami i „groźnymi” dziarami.
Widzę tę różnicę… Ramos (nie)przypadkowym zagraniem zwichnął bark przeciwnikowi w walce o piłkę. Taki Keane skończył karierę niewiarygodnie brutalnym zagraniem zawodnikowi, który dość ekspresyjnie sugerował mu jedynie symulowanie…. Idealny powód do bandytyzmu, nie sądzisz? To jest ta różnica na którą ja zwracam uwagę.
Ach ten sentyment dla bandytyzmu i prawdziwego skurwysyństwa. Tak bardzo nostalgicznie się zrobiło, prawie jak na intrze Klanu.
Analogicznie hiperbolizując. Kiedyś to było, po wygranej bitwie gwałcili i plądrowali wspaniali żołnierze, a teraz to jakieś konwencje genewskie, czy inne pierdoły. Jakoś tak mało sentymentalnie. Straszne cipy z tych współczesnych żołnierzy, że nie krzywdzą bezbronnych.
A to, że teraz są płacze i lamenty przy każdym możliwym kontakcie to inna sprawa. Tylko Ramos płacze? 😉 Sędziowie, UEFA, FIFA i cała reszta pozwolili na to, że piłkarz jest sztucznie chroniony. A wszystko przysłoniła kasa. Brak takiego Gejmara na MŚ to przecież brak milionów w kieszeniach federacji, klubów itd. To trzeba chronić gwiazdeczki. Więc korzystają te piłkarzyny z tej bańki, którą ich otoczono, leżą, płaczą, bo jeszcze będzie karny, czy kartka, no to jak ma się nie opłacać? Ty zapomnisz, ja zapomnę, zostanie tylko zarys, że kiedyś grali ostrzej. I tak obejrzysz finał LM, nawet jeśli by leżeli co 30 sekund 😀 Szczególnie „technicy” i 'gwiazdy” wszelkiego rodzaju wiodą tutaj prym.
” Mimo takich wpadek, tuż po końcowym gwizdku przepraszający kibiców Niemiec”
przeciez to kibice liverpoolu a nie niemiec
Treść usunięta
„patrząc na samo dośrodkowanie Marcelo (prawą nogą!) naprawdę trudno było się spodziewać, że ktokolwiek nawet pomyśli o przewrotce w takiej sytuacji, nie mówiąc już o takim wcieleniu idei w życie. Sztos!”
Drogi stażysto, przecież jedyne co się dało zrobić z takiej wrzutki „na kontrę” to uderzyć przewrotką. Polecałbym też w swoim „dziennikarzeniu” nie używać słów rodem z gimnazjalnych korytarzy.
VAR byl cofnął akcje i Ramos by wyleciał z boiska.
Inny finał by byl o 180