Reklama

Perły na złomowisku. TOP 10 zimowych transferów w Ekstraklasie

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

23 maja 2018, 19:27 • 4 min czytania 30 komentarzy

Regularnie po każdej rundzie tworzyliśmy jakieś zestawienia najlepszych i najgorszych transferów w Ekstraklasie. Gdybyśmy chcieli teraz przygotować ranking najgorszych, 30 nazwisk to byłoby minimum. Za nami tragiczne okienko, być może pod względem skuteczności najgorsze, odkąd sporządzamy takie klasyfikacje. Niektóre kluby notowały same wtopy, mimo że ilościowo się nie ograniczały. Niedawno bardzo dobrze przeanalizował to TUTAJ Michał Sadomski. Prawdziwym wyzwaniem stało się natomiast stworzenie listy dziesięciu najlepszych zimowych transferów. Wybór okazał się przerażająco mały, przez moment sądziliśmy nawet, że nic z tego nie wyjdzie. Niektórzy wyróżnieni w normalnych okolicznościach nawet nie byliby brani pod uwagę, ale to sytuacja wyjątkowa, jeszcze lepiej pokazująca, o jakim dramacie mówimy.

Perły na złomowisku. TOP 10 zimowych transferów w Ekstraklasie

Zimowym królem polowania – i to dzięki wypożyczeniom – został Piast Gliwice. Przy całym szacunku dla klubu z Okrzei, również ten fakt uwidacznia, jak mierna była konkurencja.

Był brany pod uwagę: Pawło Ksionz (Sandecja Nowy Sącz).

10. Rafał Grzelak (Bruk-Bet Termalica Nieciecza) – Wrócił do Polski po półrocznym epizodzie w Szkocji i w wielu meczach prezentował swój przyzwoity poziom. Ostatni występ w Gliwicach – podobnie jak całemu zespołowi – kompletnie mu nie wyszedł, ale w przekroju całej rundy na tle tego składu węgla i papy grał całkiem znośnie.

***

Reklama

9. Jakub Mares (Zagłębie Lubin) – Nie został następcą Jakuba Świerczoka, do jego liczb nawet się nie zbliżył, ale do pewnego momentu był dość ważną postacią w zespole „Miedziowych”, bywał pożyteczny. Cztery gole i trzy asysty to przyzwoity dorobek. Czech miał słabszą końcówkę, w czterech ostatnich meczach głównie irytował.

***

8. Paweł Bochniewicz (Górnik Zabrze) – Wypożyczony z Udinese młodzieżowy reprezentant Polski stanowił sporą zagadkę, na polskich boiskach był zawodnikiem nieznanym i niezweryfikowanym w seniorskiej piłce. Rozegrał przyzwoitą rundę, choć nie miał jeszcze występu, po którym byłby kandydatem na piłkarza meczu, za to nie wyszły mu spotkania z Wisłą Płock i Legią w Warszawie. Wydaje się, że pozostanie w Górniku byłoby dla niego najlepszym rozwiązaniem. On sam jest na to chętny.

***

7. Cafu (Legia Warszawa) – Ledwie siedem meczów ligowych, słabo grał z Wisłą Kraków i Arką Gdynia, ale swoją cegiełkę do mistrzostwa dołożył. Strzelił dwa gole w kluczowym spotkaniu z Wisłą Płock, w debiucie przeciwko Lechii Gdańsk zaliczył asystę, wywalczył rzut karny z Koroną Kielce. Do tego bramka w finale Pucharu Polski z Arką. Na razie nie olśnił, miał sporo fragmentów, gdy znikał z pola widzenia, jednak pokazał, że potrafi też być bardzo pożyteczny.

***

Reklama

6. Mateusz Cholewiak (Śląsk Wrocław) – Jesienią w Stali Mielec grał nawet w ataku. Do Śląska przychodził chyba jako skrzydłowy, tak też zaczynał, ale od 30. kolejki występował już wyłącznie na bokach obrony (siedem razy na lewym, raz na prawym). W tej roli sprawdzał się nadspodziewanie dobrze, a WKS w tym czasie wywalczył 20 punktów na 24 możliwe.

***

5. Marko Vesović (Legia Warszawa) – Bardzo nierówna gra. W jednym meczu Czarnogórzec potrafił imponować, w następnym zostawał antybohaterem. Całościowo jednak plusów przy jego nazwisku można postawić więcej niż minusów. Vesović ma atuty bardziej ofensywne niż defensywne i wstawiając go do składu trzeba brać to pod uwagę.

***

4. Adam Buksa (Pogoń Szczecin) – Wypożyczenie go zimą z Zagłębia Lubin raczej nie wzbudziło entuzjazmu kibiców „Portowców”. Buksa był tam rezerwowym, jesienią trafił do siatki tylko raz i powoli zapowiadało się, że wkrótce trudno będzie mu odkleić łatkę zmarnowanego talentu. W Szczecinie też dość długo niczego wielkiego nie pokazywał, ale od 30. kolejki stał się numerem 1 w ataku i wydatnie pomógł w utrzymaniu. Zdobył dwie ładne bramki w bardzo ważnym meczu z Termaliką, potem strzelał też Sandecji i Arce, a na koniec asystował z Cracovią. Zaprezentował się na tyle dobrze, że Pogoń już sprowadziła go na stałe.

***

3. William Remy (Legia Warszawa) – Świetny początek, imponował siłą i pewnością w swoich interwencjach. Potem już tak dobrze nie było, Francuz był też ustawiany jako defensywny pomocnik (sam twierdzi, że na tej pozycji czuje się najlepiej), a momentami przegrywał rywalizację o miejsce w składzie. W grupie mistrzowskiej trzy razy wchodził na boisko jako rezerwowy. Wydaje się jednak, że jak na polską ligę w dłuższej perspektywie może wymiatać.

***

2. Tomasz Jodłowiec (Piast Gliwice) – Wypożyczenie go z Legii okazało się rozwiązaniem bardzo korzystnym dla wszystkich stron. Jodłowiec z miejsca wskoczył do składu i przeważnie był czołową postacią gliwickiej drużyny. W pewnej chwili zaczęto nawet przebąkiwać, czy nie mógłby jeszcze wrócić do reprezentacji, ale to już byłaby przesada. W każdym razie „Jodła” wzmocnił drugą linię Piasta, strzelił gola z Sandecją i zaliczył pięć asyst. Dzięki utrzymaniu pozostanie przy Okrzei co najmniej na kolejne pół roku.

***

1. Jakub Czerwiński (Piast Gliwice) – Jako piłkarz Legii większość rundy jesiennej stracił na leczenie kontuzji. Na koniec 2017 roku wystąpił z Wisłą Płock, strzelił samobója i dostał od nas notę 2. W Piaście nigdy tak słabo się nie zaprezentował. Podniósł jakość gry defensywnej gliwiczan, w dużej mierze dzięki niemu wiosną siedem razy zagrano na zero z tyłu (nie licząc niedokończonego meczu z Górnikiem Zabrze przy prowadzeniu 1:0). Nic dziwnego, że Piast ma zamiar wykupić Czerwińskiego i to za wcale nie takie małe pieniądze (podobno milion złotych).

Najnowsze

Komentarze

30 komentarzy

Loading...