Jak co pół roku szykuje się exodus z Ekstraklasy. Kto tylko choć na chwilę się w niej wyróżni i nie jest zbyt stary, może liczyć, że jakieś oferty się pojawią. Trenerzy mogą się oburzać i apelować o brak pośpiechu, prezesi mogą zapewniać, że nikogo nie puszczą, ale najczęściej są to puste deklaracje. Jeżeli jest możliwość i chęć, w pewnym momencie trzeba iść dalej, a kluby powinny koncentrować się na tym, żeby jak najkorzystniej takie sytuacje spieniężać. Kto naszym zdaniem najprędzej odejdzie w letnim okienku, co oznacza, że dwie kolejki kończące obecny sezon mogą być dla nich ostatnimi?
Oczywiście kandydatów było więcej, wiele z rzeczy kuluarowych wiedzą tylko wtajemniczeni i być może szykuje się już jakaś transakcja, która wszystkich zaskoczy. Może Michał Pazdan za piątym czy szóstym podejściem wyjedzie za granicę w innym celu niż wakacje lub mecz reprezentacji? Może ktoś rzuci te 20 mln euro (albo nawet 15) za Sebastiana Szymańskiego? Może rozkupiony przez obcy kapitał zostanie cały skład Górnika Zabrze? Może ktoś uważany raczej za średniaka dostanie niespodziewaną szansę? Cholera wie. Sądzimy jednak, że w przypadku poniższej dziesiątki prawdopodobieństwo pożegnania z Ekstraklasą na rzecz lepszych wariantów sportowych i/lub finansowych jest bardzo duże.
10. Taras Romanczuk (Jagiellonia Białystok) – Od kilku okienek mówi się o zainteresowaniu jego osobą, zwłaszcza ze strony klubów tureckich. On sam przyznawał, że byłby gotowy podjąć wyzwanie, ale jak dotąd Jagiellonia stawiała veto. To chyba jednak nie może trwać w nieskończoność, zwłaszcza że Romanczuk po otrzymaniu polskiego paszportu i debiucie w reprezentacji ma jeszcze więcej atutów niż wcześniej.
***
9. Damian Szymański (Wisła Płock) – Zimą pojawiły się sygnały z Rosji, a niedawno “Przegląd Sportowy” donosił, że piłkarza biorą na celownik Spartak Moskwa, Slavia Praga i beniaminek Bundesligi Fortuna Duesseldorf. To może być zdecydowanie najdroższa sprzedaż w historii płockiego klubu, pisano nawet o dwóch milionach euro. Patrząc na miejsce, w którym Szymański znajdował się rok temu (ławka w Białymstoku), a w którym jest dziś (kapitan rewelacji sezonu) mowa o gigantycznym postępie.
***
8. Arvydas Novikovas (Jagiellonia Białystok) – Wydaje się, że tylko mistrzostwo Polski mogłoby go zatrzymać. Litewski skrzydłowy już zimą przebierał nogami, gdy pojawiła się propozycja z Rosji. “Jaga” ją odrzuciła, teraz w razie powtórki prawdopodobnie będzie inaczej. Fragment niedawnej rozmowy Novikovasa z Piotrem Wołosikiem dla “PS”.
Zimą, w trakcie obozu w Turcji miał pan oferty z ligi rosyjskiej. O pańskim odejściu nie chciał słyszeć trener Ireneusz Mamrot i kategorycznie temu sprzeciwił się prezes Cezary Kulesza.
Arvydas Novikovas: Wtedy, miałem poważną rozmowę z prezesem. Nie chciał słyszeć o transferze. Zaznaczył zdecydowanie: zimą zgody na twój transfer nie wydam. Lecz dał słowo, iż latem nie zrobi mi problemu z odejściem. Mam nadzieję przekonać się, że prezes należy do słownych ludzi! Skończyłem 27 lat, chciałbym spróbować sił na innym poziomie i – nie ma co ukrywać – lepiej zarobić. Bliżej mi końca grania, więc muszę myśleć o zabezpieczeniu przyszłości mojej rodziny. Nie grałem w poprzednim klubie, w Niemczech, w 2.Bundeslidze. W Jagiellonii odżyłem jako piłkarz, uważam, że ten czas nieźle spożytkowałem, pokazałem się z dobrej strony, więc latem chętni na Novikovasaa powinni się znaleźć. Potrzebne są dwie, odpowiednie oferty – dla klubu i dla mnie. Pan, gdyby dostał podobną pracę, za lepsze pieniądze, też pewnie by skorzystał.
Załóżmy jednak, że Jagiellonia zdobędzie mistrzostwo.
Arvydas Novikovas: Wtedy trudno byłoby opuszczać Jagę. Po pierwsze, spróbować walki o Ligę Mistrzów, niezależnie od jakiego etapu, pragnie każdy piłkarz. Po drugie, nie sądzę, by w sytuacji, gdy Jaga zdobyłaby tytuł, doszłoby do wyprzedaży. Wtedy raczej nie miałbym pretensji do prezesa, gdyby nie dotrzymał danego słowa. Dziś nie ma sensu tego roztrząsać. Kilka tygodni i wszystkiego się dowiemy.
Gdy nie dostał pan zgody na transfer, w trakcie obozu w Turcji miał pan ponoć chwile buntu?
Arvydas Novikovas: Eeee, nie… Byłem trochę rozczarowany. Tyle. Nie uważam, bym chwilowy brak humoru przenosił na treningi i sparingi.
Novikovas chwilami irytuje nierówną formą, ale to jeden z niewielu, którzy potrafią robić w naszej lidze niekonwencjonalne rzeczy. Szkoda byłoby się tak szybko żegnać, jednak co zrobić…
***
7. Robert Gumny (Lech Poznań) – W styczniu więcej niż jedną nogą był już w Borussii M’gladbach za rekordowe w historii Ekstraklasy 8 mln euro (z bonusami). Na ostatniej prostej wszystko się wysypało przez drobne problemy z kolanem Gumnego, Niemcy nie chcieli ryzykować. Bardzo jednak możliwe, że wkrótce temat powróci. Młody obrońca ostatnio może nie olśniewa, ale poniżej pewnego poziomu raczej nie schodzi. Jeżeli ktoś ma dziś opuścić Poznań za dobre pieniądze, to właśnie on.
***
6. Szymon Żurkowski (Górnik Zabrze) – Przeprowadzono już kilka nieudanych zamachów na jego zdrowie, ale w końcu komuś może się udać i pisalibyśmy o zahamowaniu znakomicie zapowiadającej się kariery. Lepiej niech więc chłopak zwiewa, póki czas. Po słabszym początku wiosny wrócił do równowagi, znalazł się w szerokiej kadrze na mundial, więc cały czas jest łakomym kąskiem na transferowej giełdzie.
Zimą poważnie interesowała się nim Fiorentina. Wtedy mówił “Super Expressowi”: – Cieszyły mnie te informacje, że ktoś się mną interesuje i nie są to byle jakie kluby. Jednak nie wiem, czy po pół roku w ekstraklasie dobrze bym zrobił, rzucając się na głęboką wodę. Muszę się przygotować. Choćby językowo. Ponadto muszę być przygotowany mentalnie i sportowo. W Serie A czy innej lidze nie grają “ogóreczki”, lecz poważni piłkarze.
Fajnie, rozsądnie, ale prawda jest taka, że Żurkowski znajduje się poza zasięgiem najbogatszych polskich klubów, więc albo zmieni ligę, albo zostanie w Zabrzu. Kolejne pół roku czy rok przy Roosevelta to nie byłaby jakaś wielka tragedia, ale trudno nam uwierzyć, że w razie dobrej oferty dla wszystkich stron nie dojdzie do transferu.
***
5. Przemysław Frankowski (Jagiellonia Białystok) – Ma swoje techniczne ograniczenia, spuścił z tonu po świetnym początku wiosny, ale i tak wydaje się jednym z pewniaków do transferowego wyjazdu. Zadebiutował już u Adama Nawałki, ma spore szanse pojechania na mistrzostwa świata do Rosji. Już rok temu chciało go francuskie Caen, w przerwie zimowej temat powrócił. Trener Ireneusz Mamrot przyznawał wtedy, że liczy się z odejściem Frankowskiego. Jagiellonia z polskiej czołówki w ostatnim czasie najlepiej radzi sobie z zatrzymywaniem kluczowych zawodników, potrafi być stanowcza, ale są pewne granice.
***
4. Rafał Kurzawa (Górnik Zabrze) – W jego przypadku sprawa jest o tyle prosta i oczywista, że w czerwcu wygasa mu kontrakt. Nie ma szans na przedłużenie i trudno się dziwić. Kurzawa rozgrywa znakomity sezon, zaczął występować w reprezentacji i jest poważnym kandydatem do kadry na MŚ. A trzeba pamiętać, że do młodzieniaszków już nie należy (25 lat), więc trzeba kuć żelazo, póki gorące. W styczniu pisano o zainteresowaniu klubów Bundesligi, lista chętnych na pewno na tym się nie kończy.
***
3. Krzysztof Piątek (Cracovia) – Wszyscy – piłkarz, klub i trener Michał Probierz – są nastawieni na to, że czas odchodzić. Pozostaje czekać na najlepszą ofertę. W Krakowie liczą nawet na 4-5 mln euro. Piątek mówi wprost, że celuje w topową ligę, dlatego w jego przypadku trudno spodziewać się obrania kursu na Rosję czy Turcję.
***
2. Carlitos (Wisła Kraków) – Facet, który nigdy nawet nie grał w drugiej lidze hiszpańskiej, bawi się w Ekstraklasie i jeżeli chodzi o zawodników z pola, dziś na pewno jest numerem jeden w polskiej lidze. Najchętniej odszedłby już zimą, na to był nastawiony, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Mimo to na boisku robi swoje. Latem już raczej nic go nie zatrzyma. Wisła Kraków jednostronnie przedłużyła jego kontrakt o rok (agent Carlitosa chciał to unieważnić, ale nadaremno), jednak głównie po to, żeby nie stracić gwiazdy za darmo. Hiszpański napastnik może mieć spory dylemat – marzy o Primera Division (i nie jest bez szans), ale najłatwiej byłoby mu wyjechać za pieniędzmi. Już zimą wielką pensję oferowali Chińczycy. Panie Carlitos, miło było pana poznać!
***
1. Jakub Piotrowski (Pogoń Szczecin) – Umieszczamy go na pierwszym miejscu, gdyż to już mądrości po fakcie. Pomocnik Pogoni Szczecin za 2 mln euro odejdzie do Racingu Genk. Przed tym sezonem miał na koncie osiem meczów w Ekstraklasie, wiosną ubiegłego roku grał na wypożyczeniu w pierwszoligowym Stomilu Olsztyn, ale pod wodzą Kosty Runjaicia niesamowicie się rozwinął. Szybko idzie dalej. Pozostaje życzyć powodzenia, bo jeśli chodzi o środkowych pomocników z kategorii “szóstka-ósemka”, to aktualnie nasza największa nadzieja obok Żurkowskiego.
Fot. Michał Stawowiak/400mm.pl