Reklama

Bereszyński na dłużej w Sampdorii? Niekoniecznie

redakcja

Autor:redakcja

27 kwietnia 2018, 18:16 • 2 min czytania 36 komentarzy

Całe polskie trio radzi sobie w Sampdorii co najmniej nieźle, ale to Bartosz Bereszyński robi w Genui największą furorę. Efekt? Klub postanowił przedłużyć z prawym obrońcą kontrakt aż do 2023 roku, chociaż dotychczasowa umowa byłaby ważna jeszcze przez trzy lata. To wszystko wcale nie oznacza, że Bereś, niezmiennie marzący o występach w Premier League, wypełni swój nowy kontrakt od deski do deski.

Bereszyński na dłużej w Sampdorii? Niekoniecznie

– To jest wyraz uznania ze strony Sampdorii, ale nie ma to żadnego wpływu na transfer do kolejnego klubu. Sampdoria wyszła z taką inicjatywą i to jest na pewno budujące tak dla zawodnika, jak i dla nas. Wiemy, że wierzą w umiejętności Bartka – w ten sposób Tomasz Magdziarz z Fabryki Futbolu, agent Bartosza Bereszyńskiego, skomentował ruch swojego podopiecznego.

Magdziarz, podobnie jak sam Bereszyński, nie stronili ostatnimi czasy od spekulacji na temat ewentualnych przenosin zawodnika do zespołu jeszcze większego niż Sampa. – To jeszcze nie jest mój szczyt – mówił o swoim obecnym klubie były obrońca Legii. Zmiana klubu już latem? Zawodnik i agencja wcale takiej opcji nie wykluczają.

– Przedłużenie kontraktu nie ma żadnego wpływu na ewentualny transfer. Dlaczego nie w najbliższym okienku? Czy to, że kontrakt jest trzyletni, czy pięcioletni, ma jakiekolwiek znaczenie dla zawodnika, który chce odejść, albo dla nas, którzy pracujemy nad jego transferem? Nie robi to żadnej różnicy. Takie przedłużenie kontraktu to jest wyraz docenienia Bartka poprzez klub, który bardzo profesjonalnie chciał udowodnić, że mu na zawodniku zależy, że widzi w nim potencjał – tłumaczy Magdziarz.

Sampdoria widzi w Bereszyńskim potencjał na tyle nieograniczony, że w nowej umowie nie zawarto nawet konkretnej kwoty odstępnego, jaką ewentualny kupiec musiałby wyłożyć na stół, chcąc prawego obrońcę z Sampy wyciągnąć. Polak trafił do Genui za dwa miliony euro i – jak nietrudno się domyślić – teraz jest już wart wielokrotnie więcej. Brak jasno określonej kwoty odstępnego na pewno nie ułatwi negocjacji Interowi, Valencii, czy którejś z drużyn angielskich, bo o zainteresowaniu z tych kierunków się dotychczas plotkowało.

Reklama

Bereszyński jest w tym sezonie pewniakiem do grania w pierwszym składzie – ma już nastukane przeszło dwa tysiące minut w Serie A, stale zbiera pochlebne recenzje, a trener Marco Giampaolo rzadko daje mu pograć krócej, niż pełne 90 minut. Teraz zagwozdka dla samego zawodnika, ale i dla Fabryki Futbolu – kuć żelazo póki gorące i czym prędzej szukać Bartkowi klubu półkę, albo i dwie wyżej (zarówno sportowo, jak i finansowo), czy póki co spasować i jeszcze chociaż przez jeden sezon umocnić pozycję w Genui?

Sądząc po działaniach Sampy, oni akurat wielkich dylematów nie mają i wypuszczą Polaka ze swych szponów wyłącznie za naprawdę sowitą opłatą.

Fot. FotoPyk

Najnowsze

Komentarze

36 komentarzy

Loading...