Przyznamy szczerze: na taką informację czekaliśmy. Prezes Polskiego Związku Alpinizmu, Piotr Pustelnik, powiedział, że za niedługo rozpoczną się przygotowania do kolejnej próby wspięcia się na drugi najwyższy szczyt Ziemi. Zakładana data? Przełom 2019 i 2020 roku. Trochę poczekamy, ale wierzymy, że warto.
Bo jeśli jest coś, w czym jesteśmy – bez dwóch zdań – światowym potentatem, to jest to himalaizm. Jerzy Kukuczka, Wanda Rutkiewicz, Leszek Cichy, Krzysztof Wielicki… moglibyśmy wymieniać bez końca. Upodobaliśmy sobie to włażenie na najwyższe szczyty. I bardzo dobrze, bo wyniki wyraźnie pokazują: jesteśmy w tym najlepsi. Serio, zobaczcie choćby listy zdobywców ośmiotysięczników. Rodaków tam tyle, jakbyśmy mówili o Chicago.
Ewentualny sukces nasz rodaków można obstawić w Totolotku
Tym bardziej uwiera nas to K2. Ostatni szczyt, mający ponad osiem kilometrów, którego nikt nie zdobył zimą. Niedawno zakończona wyprawa pokazuje, dlaczego to tak trudne: aklimatyzacja, okna pogodowe, sam teren i niebezpieczeństwa czyhające wokół. To nie nasze Tatry czy Bieszczady. Wszelkie porównania tracą tu moc. Tam walczy się o stworzenie historii, ale i o swoje życie. Podziwiamy tych gości właśnie dlatego.
No to już oficjalnie: #k2dlapolakow 2019/2020. Z uwagi na kwestie logistyki, czasu oraz planu przygotowań podjęto decyzję, że kolejna zimowa wyprawa na K2 ruszy w sezonie 2019/2020. Skład, termin, sponsorzy – to wszystko jeszcze przed nami 🙂 Teraz 1,5 roku ciężkiej pracy 🙂
— Michal Leksinski (@michalleksinski) 23 kwietnia 2018
Tegoroczna wyprawa pokazała nam, jakie jest realne zainteresowanie himalaizmem. Jasne, wszystko rozgrywało się też wokół tragicznych okoliczności, ale nie można odmówić narodowej wyprawie, że sama w sobie przyciągnęła przed ekrany komputerów setki tysięcy osób. A zauważmy – tu nie ma transmisji TV. Możemy liczyć na komunikaty raz na kilka godzin. Maksymalnie. I wiecie co? Wcale nam to nie przeszkadza, trzymamy za nich kciuki równie mocno, co za kadrę Nawałki.
Czy szczyt K2 zostanie zdobyty zimą do końca lutego 2019 roku? Kurs w Totolotku na sukces alpinistów wynosi 10,00, a niepowodzenie zostało wycenione na 1,03
Janusz Majer, człowiek w dużej mierze odpowiedzialny za przygotowanie minionej wyprawy, twierdzi, że teraz będzie dużo łatwiej. Bo jest dużo sprzętu, który nie wymaga przesadnych uzupełnień, bo himalaiści, którzy w tym roku byli obecni na zboczach Czogori, znów chcieliby tam iść. Bo mamy grono młodych adeptów wspinaczki, którzy mogliby dołączyć, gdyby tylko przeszli odpowiednie szkolenie na innym z ośmiotysięczników. Swoją drogą, do tej pory myśleliśmy, że męczące są nieustanne szkolenia BHP. Chyba przestaniemy narzekać.
Na początku tego roku skumulowało się kilka sytuacji, które nie pozwoliły zdobyć K2. Od ratunkowej wyprawy, po złą pogodę. Zresztą ta ostatnia dawała się we znaki i wcześniej, bo przy okazji poprzednich trzech prób zdobycia góry, okna pogodowe należały do takiej rzadkości, jak zwycięstwa Sandecji Nowy Sącz w Ekstraklasie. Wspinacze zresztą też ostatecznie kończyli na samym dole, wracając do punktu wyjścia.
W chwili obecnej pozostaje nam tylko czekać na kolejne informacje i trzymać kciuki za to, by wyprawę udało się zorganizować jak najszybciej, ale też jak najlepiej – tak, by zakończyła się historycznym sukcesem. Bo jak nie my to kto?
Fot. Newspix.pl