24 kwietnia 2013 roku Robert Lewandowski znalazł się na ustach całej piłkarskiej Europy. Upokorzył wielki Real Madryt, wbił Diego Lopezowi cztery bramki, dał Borussii Dortmund przewagę, której ta nie zmarnowała. Jednoosobowo poprowadził BVB do finału Ligi Mistrzow. 24 kwietnia 2018 roku „Lewy” znów wyjdzie naprzeciw Królewskich w pierwszym meczu półfinałowym Champions League. Tym razem jako piłkarz Bayernu.

Skojarzeń z tamtym, absolutnie magicznym wieczorem, trudno będzie uniknąć. Tak jak wtedy, tak i teraz pierwsze spotkanie półfinałowe odbędzie się przecież na niemieckiej ziemi.
Bayern – Real to też jedno z najczęściej oglądanych w erze Ligi Mistrzów starć. w samym XXI wieku to już dziewiąty raz, gdy w fazie pucharowej los kojarzy niemieckiego i hiszpańskiego giganta. Dwa ostatnie dwumecze wygrywał Real, ale to tylko wzmoże w Bawarczykach chęć udowodnienia, że Królewscy wcale nie odjechali im na dobre.
Dla Bayernu będzie to również pierwszy tak poważny test w tegorocznej fazie pucharowej Champions League. Trudno takim nazwać Besiktas, który został rozgromiony przez Bawarczyków 8:1, mimo wszystko trudno też powiedzieć tak o Sevilli, która goniąc wynik, potrzebując dwóch goli w Monachium, nie oddała choćby jednego celnego strzału. Równie lub bardziej wymagającego przeciwnika w tej Lidze Mistrzów, niż spotkane w grupie PSG, ekipa Roberta Lewandowskiego wciąż nie miała.
Wiadomy jest także dodatkowy smaczek – w końcu jedną z najgorzej strzeżonych tajemnic wszechświata jest ta, że „Lewy” dniem i nocą marzy o transferze właśnie na Santiago Bernabeu. Ma więc dwie niepowtarzalne szanse, by skłonić Florentino Pereza do podbijania w lecie oferty tak długo, aż w końcu Bayern zmięknie i zdecyduje się puścić Polaka do LaLiga.
W drugim spotkaniu zmierzą się zaś dwie rewelacje tegorocznych rozgrywek. Dwa zespoły, które na papierze miały zakończyć udział w Lidze Mistrzów na ćwierćfinałach, a jednak dokonały rzeczy spektakularnych. Liverpool rozjechał 5:1 w dwumeczu mocarny Manchester City, Roma wróciła z zaświatów, odwracając losy rozstrzygniętego już w zgodnej opinii ekspertów dwumeczu z Barceloną. Obie ekipy ograły zdecydowanych faworytów na swoich stadionach 3:0, udowadniając tylko, że jakikolwiek wynik padnie w pierwszym starciu, w rewanżu nie ma rzeczy niemożliwych.
Każdy z zespołów ma w tym momencie prawo czuć, że od piłkarskiej nieśmiertelności, od zapisania się na stałe w historii klubu i europejskiej piłki, jest o krok. Tym bardziej, że przecież wśród półfinalistów brakuje Atletico, brakuje Barcelony, nie ma Juventusu, a więc stałych bywalców tej fazy i zespołów, które doskonale wiedzą, jak wygrywać dwumecze o takim ciśnieniu. Każdy dziś ma równe prawo by wierzyć, że 26 maja w Kijowie zostanie najlepszą klubową drużyną Europy.
A patrząc na niezwykły przebieg półfinałów nie mamy absolutnie żadnego prawa kogokolwiek z tejże wiary odzierać. Dlatego… dawajcie już te półfinały!
***
Pary półfinałowe Ligi Mistrzów 2017/18:
FC Bayern – Real Madryt
Liverpool FC – AS Roma
fot. NewsPix.pl
Niby losowanie par półfinałowych było tylko dlaczego AS Roma sprzedawała na swej stronie internetowej bilety na mecz z Liverpoolem jeszcze przed losowaniem o czym Weszło nawet nie wspomniało? 🙂
Treść usunięta
Nawet datę rewanżu trafili.
Podałem linki, ale Weszło je skasowało. Tutaj zdjęcie 😉
33% szans na taki układ półfinałów to rzeczywiście mało, nie można tego było trafić xD
Podziel przez 2 bo Roma niekoniecznie musiała być gospodarzem meczu rewanżowego.
Treść usunięta
Raczej to była tylko pomyłka ze strony As Romy co nie zmienia faktu, że się postarali, aby UEFA niepoważnie wyszła wizerunkowo.
Nie trzeba żadnej szczególnej techniki, aby wylosować „z góry właściwą kulkę” – podgrzewane kulki, chropowate, wypustek lub inny znacznik na kulce niewidoczny bez szczegółowego obejrzenia wszystkich kulek, inna waga, inny rodzaj materiału z którego są wykonane mimo takiego samego wyglądu itp. Poza tym pierwszy lepszy iluzjonista wylosuje Tobie jakiego tylko chcesz rywala. Opanowanie prostej sztuczki po poradach iluzjonisty przez pracownika UEFA też bynajmniej nie przekracza umiejętności szarego człowieka.
Nie robiłbym z Wałęsy takiego drania, wygrywał tylko jak bardzo potrzebował pieniędzy
Treść usunięta
A we wcześniejszych latach wszyscy wiedzieli, że Real wylosuje w półfinale Atletico aby uniknąć spotkania tych drużyn w kolejnym finale. CL to szopka do robienia kasy, ja nie oglądam od finału w Stambule, po czym w fazie pucharowej grały wciąż podobne zestawy drużyn.
33% szans na wylosowanie Liverpoolu przez Romę. Przez 2, bo jeszcze nie wiadomo kto będzie gospodarzem. Przez 2, bo jeszcze trzeba ustalić kto gra we wtorek, a kto w środę. 8.33%
Też o tym słyszałem, niezłe jaja, ale Perez to teraz przesmarował 😉
I co gorsza, dał cynk Romie, a Włosi nie byliby Włochami jakby tego nie spartolili 😉 A tak serio, to nie chce mi się wierzyć że to jakiś spisek, ale szanse na taki „szczęsliwy traf” przeciwnika, dnia, kolejności meczów…. No, zwolennicy teorii spiskowych mają teraz mocny punkt w dyskusjach 😀
Gdyby Roma wpadła na Real lub Bayern to rzecz jasna byłby kolejny wysyp wyznajacych teorie spiskowe. Wtedy oczywiście spisek mialby na celu aby w finale zagrali Bayern – Real co oczywiście wzmaga zainteresowanie, nabija kasę itd.
Treść usunięta
a czy to prawda w ogóle, że był taki bilet?
Piszą o tym media na całym świecie, w tym te poważniejsze (czyli większość 😉 ) niż Weszło, więc raczej tak…
Droga Realu do ewentualnego finału: PSG-Juve-Bayern. A za rok wylosują w 1/8 powiedzmy jakieś Porto, a w necie będzie „ja pierdolę, ustawione dla Realu jak zawsze” xD
Teraz trzeba tylko czekać na pierwszego geniusza, który rzuci tekstem o tym, że sędziowie znów zaciągną Real za uszy do finału, zapominając o tym, jak rok temu Rizzoli i Kassai robili wszystko, żeby Bayern awansował. I guzik wyszło.
Rok temu Kassai robił wszystko żeby Bayern awansował? No nie za bardzo…
Za późno wyrzucony Vidal, bramka ze spalonym na 2-1 dająca Bayernowi dogrywkę, w której miały miejsce błędy na korzyść Realu (2 bramki CR po spalonych). Bez pomocy Węgra niemiaszki nie miałyby szans nawet na dogrywkę.
+ karny z kapelusza dla Bayernu 🙂
Tak, ale tego karnego akurat podyktował Rizzoli w pierwszym spotkaniu.
A ty ten mecx widziałeś, czy tylko opis na fanbojowych stronach Realu czytałeś ?Kiedykolwiek miał być wyrzucony Vidal, to na pewno ne po faulu, którego nie było. Za to na pewno powinien być wyrzucony Casemiro.
Vidal powinien zostać wyrzucony na początku pierwszej połowy za wjazd wyprostowaną nogą od tyłu w nogi Isco, a najpóźniej na początku drugiej połowy po faulu na Casemiro. Casemiro powinien wylecieć, ale zdecydowanie później niż Vidal.
https://www.youtube.com/watch?v=KqtFYIt8ltM
https://www.youtube.com/watch?v=7OWF8CrWcFc
A teraz do budy, fanboy’u.
A co ma Noriaki do Bayernu? 🙂
Treść usunięta
Faul taktyczny zapobiegający kontrze 2 na 2, w wykonaniu jednej z najlepiej kontrujących drużyn świata, do której by doszło gdyby nie faul Martineza to jest niegroźna sytuacja?
Treść usunięta
Fakt, to że faulu być nie musiało i Martinez zachował się głupio oczywiście nie podlega dyskusji.
Treść usunięta
Ty, fIoot, a co sędziego obchodzi, że Real to najlepiej kontrująca drużyna? Jeśli dał mu kartkę, bo stwierdził „no, Real na pewno załadowałby gola, a niedobry Martinez śmiał sfaulować Ładnego – wyrzucam go”, to można się naprawdę zastanawiać nad ustawką, skoro sędzia w ten sposób interpretuje sytuację.
Ps. Widzę, że nauczyłeś się pisać nazwiska z wielkich liter. Szacun, będą z Ciebie ludzie.
Zbastuj kretynie, nie jestem żaden floot.
Dlaczego tak niekulturalnie?
Droga trudna. Psg Juve Bayern a w finale miała czekać Barcelona (blee) droga godna mistrza, ale coś poszło nie tak… Nie gadajcie. Finał Real Bayern byłby ciekawszy. Jeden mecz, wymiana ciosów, a tak będzie murowanie Liverpoolu lub Romy. Ostrzylem sobie zeby na dwumecz hiszpańsko-angielski.
Z tym murowaniem Liverpoolu to się nie rozpędzaj.
Po tym co mieliśmy w 1/4, to raczej żadnego rozstrzygnięcia nie można być pewnym. Pewnym natomiast można być tego, że zważając na drogę do tych półfinałów to Bayern wygląda najsłabiej.
Ich słabość wynika też z faktu, że w przeciwieństwie do innych półfinalistów nie mają silnych drużyn do mierzenia się na własnym podwórku na przestrzeni sezonu (vide rozbity RB Lipsk przez OM). Jak przyjdzie co do czego, to z wymagającym rywalem wyjdą ich braki – jedyna nadzieja w nestorze-trenerze
Treść usunięta
Wg mnie angielskie zespoły nie radzą sobie w LM przez politykę kadrową i przepłacanie piłkarzy. Co z tego, że mają silnych zawodników tu i tam, jeśli nie są silni zespołowo i taktycznie? Najlepszy tego obraz był gdy Anglicy nie wychodzili z grupy a ich dobrego imienia w fazie pucharowej broniło Leicester, które było w dole tabeli Premiere Leaugue. A Bayern zlał Arsenal 10:2 w dwumeczu… możnaby tak dalej…
A jeśli chodzi o Bayern, nie jest to przypadek, że od kiedy z Borussi zeszło powietrze, to Bayernowi gorzej wiedzie się na podwórku europejskim. Posiadanie silnej konkurencji daje naturalny pęd do przodu i wzmacnia. Jak w zeszłym roku Real dominował w dwumeczu z Bayernem, to ci nie wiedzieli jak wyjść spod presji, bo w Bundeslidze nie mają takiej potrzeby.
Treść usunięta
rozbity RB Lipsk?
do ostatniej sekundy mogli strzelić na 4:3 i byłaby stypa w Marsylii 🙂
Przez połowę ogólnego czasu gry to Lipsk był w półfinale w różnych fazach tego meczu
Kto jak nie Heynckes. Do boju.
To bedzie pierwszy raz kiedy caly sercem bede kibicowal Bayernowi. W drugim meczu kciuki sciskam za Roma, w koncu wloski klub, chociaz bym sie zalamal jakby wygrali CL:)
Dobrze, że tym razem Bayern ma dobrego taktyka na ławce trenerskiej i jest szansa na przeskoczenie zespołu z Hiszpanii(oczywiście, Real jest faworytem), mimo że Bayern kadrowo(a bardziej pod względem formy indywidualnej poszczególnych zawodników) jest najsłabszy od lat. W drugiej parze to nie wiem… Roma to jednak zespół włoski(czyli bdb obrona) i vs fantazja Liverpoolu, to może się zakończyć porażką tych drugich. Zobaczymy.
Patrząc na skład z meczu z Sevillą Heynckes ma ciekawe podejście do piłki, martwi mnie jedynie to, że skrzydła wyglądały w ostatnim meczu tak sobie. Lewą stroną nie grali praktycznie nic, a pozostałe ataki to głównie prawa strona, nawet nie grali za dużo środkiem.
Sorry winnetou, ale Lewy był słabiutki z Sevillą, dlaczego miałby zadecydować o wyniku dwumeczu z potężnym Realem? Gdzie tu logika? Kolejny wielki mecz dla Bayernu w LM i jak zawsze Lewy zniknie z radarów na cały mecz. Czasy Kloppa w BVB się skończyły.
Aha, no chyba, że karnego trzeba będzie strzelić.
Jakby to cały czas nie kosili, te pewnie zagrałby lepiej. Sędzia był trochę zbyt łagodny dla Sevilli pozwalając na ostrą grę.
Treść usunięta
Wydaje mi się, że obecny Bayern jest słabszy niż tamta Borussia. Jeżeli trzeba było zagrać wielki mecz to sufit BVB był wyżej niż Monachijski.
Treść usunięta
Ja nic przed tym meczem nie zakładam, myślę, że jest szansa na wyrównany mecz jak i na dominację któregoś z klubów.
To prawda, że mobilizacja jest inna w zależności od stawki oraz przeciwnika, ale Bayern moim zdaniem przegapił moment na ewolucję i jak w tym sezonie nie wygrają LM to spodziewam się rewolucji, a za taką należy uznać wymiana skrzydłowych i dokupienie jeszcze środkowego pomocnika.
Treść usunięta
Bramkę z rzadka strzeli, albo karniaka, albo z bliska. Ale nie ciągnie drużyny. W żadnym wielkim meczu w Bayernie, czy w finale LM z BVB. Rozumiem stronniczość, ale trochę obiektywizmu by nie zaszkodziło Lewy znika w tych meczach. Z przeciętną Sevillą też, co z tego, że go faulowali? On jest typem napastnika który właśnie powinien brać to na klatę.
Treść usunięta
Treść usunięta
Treść usunięta
Czyli Roma lub Liverpool w finale, super. Mimo że mnie LM już praktycznie nie jara, to takim zespołom kibicuje.
Chciałbym powtórki z meczów BVB z Realem. Cztery bramki Lewego i finał z Liverpoolem
The reds chyba najbardziej zadowoleni z takiego obrotu sprawy gdyź w dwumeczu z Realem czy Bayernem mieliby by mniejsze szanse na awans niż w jednym czyli finale a jak się eliminuje faworyta nr.1 City w stosunku dwumeczu 5:1 i Porto na wyjeździe 5-0 to dla mnie powinni wygrac obecna L.M jeśli utrzymają formę a taki Coutinho pewie sobie pluje w brode ze nie został do końca sezonu . A w 2 parze Bayern będzie miał okazję się zrewanżować Realowi z przed roku obydwa kluby grają w podobnych składach ,oby tylko znów sędzia nie wystąpił w roli glównej , a swoją drogą w tej edycji Królewscy maja istna drogę przez piekło z tymi losowaniami Psg , Juve , Bayern !
W sumie poprzednia droga Napoli-Bayern-Atletico-Juventus też spacerkiem nie była.
w międzyczasie już był jakiś mecz z Realem w Madrycie z udziałem Lewandowskiego, a może nawet dwa. A piszecie jak by to był pierwszy taki mecz od tamtego czasu
Jeśli losowania LM są ustawiane to by można wysnuć wniosek ze UEFA nie chce triumfu Realu bo to staje się już nudne przydzielajac im trudnych rywali „losowaniach” w tej jak i poprzedniej edycji tyle ze staloby to w sprzeczności z faktem że sędziowie sprzyjajà Królewskim wiec kupy to się nie trzyma .
Bayern sobie może…sReal jak zwykle gra najpierw na wyjeździe a rewanż w domu. Ile razy już tak było? Jak im się dupa będzie palić na Bernabeu to sędzia zrobi co trzeba i Allah Madryt w finale. Potem oczywiście puchar bo trzeba się uwinąć z legendowaniem tego klubu zanim wprowadzą VAR w LM 🙂
Po pierwsze, to żadna z drużyn, które są w półfinałach nie jest lepsza, gorsza, mocniejsza czy słabsza.
To już pokazały ćwierćfinały, że przy odrobinie szczęścia, ambicji i pomyśle na grę można na tym poziomie porządnie nastraszyć lub wyleczyć faworytów.
Po drugie, też mam teorię na temat tego dlaczego Bayern czy kluby angielskie nie mogą przekroczyć Rubikonu.
W newralgicznym momencie sezonu (marzec, kwiecień) Bayern ma zazwyczaj już ligę wyjaśnioną i brakuje im tego spięcia pośladów, dzięki którym mogą utrzymać najwyższą formę i intensywność. To rozleniwia i sprawia, że ciężko jest utrzymać zawodnikom koncentrację i kupienie.
Natomiast inna sprawa jest w Anglii. Tam jest takie nagromadzenie ciężkich spotkań, że z kolei to wykańcza te drużyny, które wyglądają pod koniec kwietnia, na początku maja (zazwyczaj) jak ociężałe trolle…
Real i Barca mają o tyle łatwiej, bo mają raptem kilka na prawdę ciężkich gatunkowo meczy, ale jeśli obie drużyny się ścigają to dzięki temu mogę utrzymać ową koncentrację i skupienie.
Mówię tu o etapie półfinałów, bo im bliżej końcówki sezonu tym więcej czynników jeszcze się pojawia. Zwłaszcza urazy i zmęczenie.
Od kilku lat akurat tak to mi się układa w stosunku do Bayernu i 'anglików’ 😉
Oczywiście moja teza jeszcze wymaga dopracowania, ale tak mi jakoś pasuje he heh
Pzdr.