Nie ma szczęścia Nike z nowymi koszulkami kadry Adama Nawałki. Same w sobie są fajne, trudno się czepiać, ale zawodzą inne aspekty. Najpierw przeprowadzono kuriozalną kampanię promocyjną, którą TUTAJ już porządnie obśmialiśmy. Teraz oburzenie potencjalnych klientów wywołały zaskakująco wysokie ceny, które nie znajdują uzasadnienia w przypadku innych rynków.
Spójrzmy dokładnie, jak to wygląda. W oficjalnym sklepie reprezentacji meczowy model Vapor kosztuje aż 569 zł. Replika z detalami (model Breathe) wyceniono na 349 zł, a replikę w wersji najuboższej na 199 zł. Gdybyśmy jeszcze chcieli koszulkę spersonalizować, dodając numer lub nazwisko, do rachunku dopisujemy 15 zł. Dla kieszeni przeciętnego Polaka to naprawdę duży wydatek.
Moglibyśmy nad tym przejść do porządku dziennego (takie ceny, co zrobić!) i spuentować, że jak komuś nie pasuje, niech nie kupuje lub kupi wersję za dwie stówy (to już kwota, z którą zawsze trzeba się liczyć), gdyby nie kilka faktów.
Po pierwsze – te same koszulki biało-czerwonej reprezentacji w sklepach zagranicznych kosztują znaczne mniej.
Przykłady? W SportsDirect (model Breathe) zapłacimy 55 funtów, co przy dzisiejszym kursie funta (4,80) daje nam 264 zł. A nawet w polskiej wersji wspomnianego sklepu płacimy 296,95 zł, czyli pięć dych mniej niż w sklepie oficjalnym. Po dodaniu kosztów przesyłki (od 32 zł), w każdym przypadku wciąż jesteśmy na plusie.
Jeżeli chcemy się szarpnąć na wersję meczową (Vapor), wystarczy przenieść się na angielską stronę Nike. Tam zamiast 569 zł zapłacimy 480, a nadruk dostaniemy gratis. Ogólne eldorado zaczyna się w Turcji. Tam najdroższe modele polskie, chorwackie czy tureckie to jakieś 350 zł.
Po drugie – skoro weszliśmy w klimat wyspiarski, trudno zrozumieć, dlaczego te same modele dla reprezentacji Anglii są tańsze również po przeliczeniu na złotówki. Model Vapor w oficjalnym sklepie FA kosztuje 90 funtów (432 zł przy naszych 569 zł), a model Breathe 65 funtów (312 zł przy naszych 349 zł). O przeliczniku 1 do 1 nie ma co gadać. Dla Anglika nabycie reprezentacyjnego trykotu to jak kupno normalnego t-shirtu w pobliskim sklepie. Dla wielu Polaków model meczowy to 1/4 pensji.
Pytanie, skąd takie różnice, skoro sam Zbigniew Boniek stwierdza na Twitterze, że „PZPN nie ustala cen”. Co jeszcze mamy po drodze, że ta sama koszulka w Polsce jest dużo droższa niż za granicą?
– Nie jestem w stanie odpowiedzieć panu na to pytanie. Trzeba byłoby je zadać producentowi. To on produkuje sprzęt i kalkuluje sobie cenę. Jako związek kilka razy informowaliśmy, że w naszej ocenie koszulka jest za droga jak na polski rynek, ale to nie my podejmowaliśmy decyzję. Nie mamy wpływu na to, jak swoją działalność prowadzą sponsorzy reprezentacji. To tak, jakbyśmy mieli wpływać na Lotos, bo uważamy, że benzyna jest za droga. Byłoby to niedorzeczne – tłumaczy rzecznik prasowy PZPN, Jakub Kwiatkowski.
Po trzecie – widać, że w porównaniu do angielskiego przykładu równie wysokie ceny narzucono kibicom w Chorwacji czy Portugalii, czyli rynkom podobnym do naszego jeśli chodzi o zamożność obywateli. Chorwacki Vapor w złotówkach kosztuje 590 zł, a Breathe 365 zł. Portugalski Vapor to 589 zł, a Breathe 349 zł.
*
Skontaktowaliśmy się z chłopakami z firmy R-GOL.com, która jest oficjalnym sklepem dla reprezentacyjnych koszulek.
Na początek podesłali nam dopiero co przygotowany komunikat, bo już wcześnie inne media się do nich odzywały. Poniżej jego treść plus grafika:
Już w przeszłości kraje takie jak Anglia, Holandia, Francja, Portugalia miały w ofercie dla swoich kibiców koszulkę Vapor, identyczną jak ta, w której grają ich idole. W ubiegłym roku uczestniczyliśmy w ekskluzywnym evencie dla piłkarskich klientów Nike w Londynie i czuliśmy dumę, kiedy amerykański koncern poinformował, że nowa biało-czerwona kolekcja będzie powiększona o najwyższy model koszulki. Dzięki temu Polska sprzętowo dołączyła do elitarnego grona wyróżnionych krajów, których kibice mają okazję kupić poszerzoną kolekcję swojej reprezentacji – między innymi bluzy, spodenki treningowe i koszulki polo.
W związku z tym, że produkt jest bardzo zaawansowany technologicznie, wpływa to na jego cenę. Dla naszych kibiców jest to nowość, dlatego cena najwyższego, meczowego modelu może powodować zaciekawienie. Natomiast fani dużych reprezentacji obsługiwanych przez Nike już od kilku lat są do tych kwot przyzwyczajeni i koszulka Vapor sprzedaje się tam doskonale.
My także jesteśmy pozytywnie zaskoczeni faktem, iż już na samym początku sprzedaży najwyższy model koszulki cieszy się ogromnym zainteresowaniem naszych kibiców. Jest to produkt doskonale przygotowany technologicznie i widać, że polscy fani również doceniają jakość.
Zaniepokojonych kibiców reprezentacji pragniemy uspokoić – oprócz modelu Vapor – w ofercie – podobnie jak w przypadku ubiegłych lat – dostępne są także tańsze modele Stadium oraz Top football. Zaspokoi to na pewno oczekiwania tych kibiców, którzy chcą wydać nieco mniej, a także oczekują sprzętu najwyższej jakości.
W ofercie sklepu R-GOL.com mamy najwyższe modele innych reprezentacji, a także ubieranych przez Nike drużyn klubowych. Ich ceny nie odbiegają od tych, z którymi mamy do czynienia w przypadku koszulki reprezentacji Polski.
*
Komunikat zdecydowanie nie zaspokaja naszej ciekawości, dlatego drążymy dalej. Nie znajdujemy bowiem odpowiedzi na kwestie kluczowe. Ok, po raz pierwszy na polski rynek wchodzi koszulka wyprodukowana w tej „najwyższej” technologii, ale przecież wdrożono ją już wcześniej, nie trzeba było odkrywać niczego nowego na potrzeby polskiego trykotu, tylko opierać się na dotychczasowych patentach. Trudno to traktować jako uzasadnienie dla tak wysokiej ceny.
– Technologia już od pewnego czasu była wykorzystywana przez producenta, ale koszulka wyprodukowana w tej technologii po raz pierwszy jest dostępna w sprzedaży dla zwykłego kibica. Do tej pory dostępna była tylko dla związku, dla samych reprezentantów. Możliwość zakupu koszulki meczowej, którą Anglicy, Holendrzy, Francuzi czy Portugalczycy mieli już wcześniej, Polacy mają po raz pierwszy i dlatego ceny mogą przyjmować z pewnym zdziwieniem. Dostają jednak towar z użyciem wszystkich technologii, do których do tej pory dostęp mieli tylko piłkarze – mówi nam Szczepan Skwarczyński, menedżer ds. marketingu i PR R-GOL.com.
Więcej nie mógł powiedzieć. A szkoda, bo nadal nie dostaliśmy wytłumaczenia, dlaczego koszulka dla reprezentacji Anglii, wyprodukowana w tej samej najbardziej zaawansowanej technologii, jest wyraźnie tańsza niż dla reprezentacji Polski, a ten sam biało-czerwony trykot za granicą jest do kupienia za mniejsze pieniądze niż na rynku krajowym.
W przypadku Nike nie było się do kogo zgłosić, bo zlikwidowano oddział polski. Musieliśmy szukać w innych kierunkach. Z tego, co udało nam się ustalić, wygląda to tak, że towar na każdy rynek kupowany jest od konkretnego oddziału Nike, a dany oddział może ustalać swoje ceny, na które sklepy nie mają żadnego wpływu. Krótko mówiąc, najwyraźniej uznano, że polscy klienci są w stanie dobrze zapłacić za taki produkt.
Dziwne to wszystko, bo jednocześnie Nike z góry uznało, że polski rynek to „gorsza liga”, skoro tylko u nas wprowadziło trzeci, najtańszy „wariant ekonomiczny”. Koszulkowa sesja w otoczeniu blokowisk również zdawała się raczej sugerować, że chcemy znaleźć klienta przede wszystkim wśród „ludu”. Ceny z kolei każą zakładać, że mowa o towarze, który dla zwykłego Kowalskiego czy Nowaka oznacza spore poświęcenie finansowe. Mało konsekwentnie…
PRZEMYSŁAW MICHALAK
Fot. R-GOL