Za nami marcowe zgrupowanie – ostatnie przed ogłoszeniem szerokiej kadry na mistrzostwa świata, która będzie przygotowywała się do turnieju na dwóch zgrupowaniach: w Juracie i Arłamowie. Wolnych miejsc w samolocie do Rosji jest niewiele. Pewniaków do wyjazdu, jeśli nie pojawią się kłopoty ze zdrowiem, doliczyliśmy się szesnastu. Kto po meczach z Nigerią (0:1) i Koreą Południową (3:2) przybliżył, a kto oddalił się od wręczenia mu biletu na mundial? – zastanawiają się dziennikarze Przeglądu Sportowego
Przegląd Sportowy
Kto z Polaków ma największe szanse, by pojechać na mundial?
Rafał Kurzawa pokazał, jak się powinno zameldować w kadrze (…) Wszedł do reprezentacji z przytupem, rzuty rożne, które wykonywał w meczu z Nigerią były tak precyzyjne, jakby ktoś sterował jego zagraniami na PlayStation. Król asyst w ekstraklasie pokazał, że to wcale nie takie trudne przełożyć świetne podania lewą nogą z ligi na reprezentację, mimo że grał na pozycji, której nie zna, czyli wahadłowego.
Sławomir Peszko to jeden z dwójki, obok Pawła Jaroszyńskiego, który nie zagrał ani minuty, a został do końca zgrupowania. Miał złe wyniki krwi. Odbył twardą rozmowę z selekcjonerem. Nie obyło się bez głośnej i twardej reprymendy. Trener dał mu kilka żelaznych rad o unikaniu rozgłosu, wyciszeniu się. Fakt, że nie wystąpił we Wrocławiu i Chorzowie działa na jego niekorzyść zwłaszcza, że konkurencja wypadła dobrze. Czy w ogóle znajdzie się w szerokiej kadrze? Pytanie jak wiele jeszcze zależy od niego. Czasu na zapunktowanie ma mało.
Michał Żewłakow wyciąga wnioski z ostatnich dwóch sparingów Polaków.
– Na mundial czeka pan z…
– …dużym spokojem. Nie ekscytuję się, nie będę za bardzo się mądrzył. Chciałbym poczuć pozytywny dreszcz emocji. Na mundial wyślemy drużynę dojrzalszą, bardziej doświadczoną niż na Euro 2016. To drugi z rzędu turniej z tym samym selekcjonerem i w niemal niezmienionym składzie. Dla mnie to pierwsza połowa meczu z Koreą bardziej była obrazem możliwości kadry niż druga. Tamta to jeszcze eksperymenty. Od Nigerii byliśmy lepsi, a wszyscy narzekali na wynik. W Chorzowie Polska wygrała, a wszyscy patrzyli na to, co złego działo się po przerwie. Zostawmy gorsze rzeczy dla selekcjonera, sami zajmijmy się tym, co dobre.
Jacek Góralski staje się zaufanym żołnierzem Adama Nawałki.
Góralski trafia w dziesiątkę oczekiwań tego trenera – przeciw Nigerii padał, wstawał, przyjmował razy, oddawał. Jego gra nie spodoba się estetom futbolu, nie będą wypisywali peanów na jego cześć. Trudno zachwycać się kimś, kto skupia się na uprzykrzaniu życia innym. Gdy koledzy z reprezentacji żartują, że w ciągu czterech minut robi pięć wślizgów, to wcale tak daleko nie mijają się z prawdą. Statystyki nigdy nie będą jego sprzymierzeńcem, nie będzie tam prymusem, choć trzy gole i trzy asysty w zeszłym sezonie ekstraklasy nie są powodem do wstydu dla defensywnego pomocnika. Góralski daje zespołowi przede wszystkim coś nieuchwytnego dla suchych liczb i wpatrujących się w nie analityków. Przeciwko Nigerii do gry reprezentacji dorzucił niezbędną każdej drużynie szczyptę, a w jego przypadku to nawet garść agresji i waleczności. Góralski gra zdecydowanie i twardo, dla niektórych nawet zbyt brutalnie. – Tylko te moje czerwone kartki w ostatnich latach można policzyć na palcach jednej ręki – dopowiada.
W wywiadzie Piotr Zieliński opowiada swoją (piłkarską) historię.
– Rano wychodziłem z domu i jechałem do klubu. Spędzałem tam czas aż do wieczora. Zaczynałem od lekcji języka włoskiego, nauczyłem się go w trzy miesiące. Po południu mieliśmy trening, ja jeszcze zostawałem zrobić coś dodatkowego. Jak nie miałem lekcji, to ćwiczyłem indywidualnie pod okiem trenerów od techniki. Trafiłem do świetnego klubu dla młodych zawodników. Baza, trenerzy – wszystko na dobrym poziomie.
– I wkrótce debiut w Serie A.
– Jako 18-latek wystąpiłem w czterech meczach w pierwszych składzie. Awansowaliśmy do Ligi Europy, zbierałem pochwały. Dziennikarze pisali, że jestem nowy Sanchez, nowy Di Natale. A w następnym sezonie klops. To był ten trudny moment. Przez rok zagrałem niewiele ponad 100 minut, żadnego meczu w wyjściowej jedenastce. W Serie A mam ponad sto występów, ale tych z tamtego sezonu nie doliczam do statystyk. Stało się jasne, że trzeba coś zmienić. Pojawił się temat przejścia do Lecha Poznań, ale w końcu zostałem wypożyczony do Empoli.
Robert Gumny zachorował i może nie zagrać w Krakowie.
Kto go ewentualnie zastąpi? Lech nie ma drugiego nominalnego prawego obrońcy. Zimą do Znicza Pruszków wypożyczony został Marcin Wasielewski. Podczas sparingów sztab szkoleniowy sprawdzał nawet wariant z Mario Šitumem. – On może grać nawet na czterech pozycjach, to bardzo wszechstronny piłkarz – chwali rodaka trener Bjelica, który oczywiście bierze pod uwagę także Emira Dilavera. Austriak z bośniackim paszportem ma w karierze sporo występów na prawej stronie defensywy.
Z kolei Nikoli Mitrovicia nie rusza krytyka.
– Nie czytam gazet, nie rozumiem polskiego, ale znajomi pytają mnie, dlaczego jestem ciągle krytykowany i mam najniższe noty. Nie rozumiem tego. Od początku pytano trenera, dlaczego gram ja, a nie ktoś inny. To nie jest możliwe, że w każdym meczu dostaję najniższe noty (…) Czasem zdarza się, że pierwsze gwizdy słyszę już po pierwszym błędzie, więc chodzi o nastawienie ludzi do mnie. A skoro nie mówię po polsku, musi to być kwestia mediów. Liczę, że to się z czasem zmieni. Ale nawet jeśli nie, nie obchodzi mnie to. Robię swoje – zaznacza, dodając, że trener i władze klubu są z niego zadowolone. Generalnie jednak, Mitrović nie narzeka.
Niezgoda nie gra = Legia ma problem
Jeśli faktycznie 23-letni napastnik nie będzie w stanie wyjść na boisko w Wielką Sobotę, na środku ataku zapewne pojawi się Eduardo. Były reprezentant Chorwacji w sześciu potyczkach w barwach nowego zespołu jeszcze ani razu nie trafił do siatki (…) 35-latek nie przypomina piłkarza, który kiedyś był wielką gwiazdą Dinama Zagrzeb, a potem grał w Arsenalu i Szachtarze Donieck (…) Pod nieobecność Niezgody Eduardo miałby szansę gry na środku ataku, gdzie czuje się lepiej niż przy linii bocznej. – Wystawianie go na skrzydle do nieporozumienie. Jozak robi mu krzywdę – mówi Dariusz Dziekanowski.
Trzej ważni piłkarze Górnika – Żurkowski, Kądzior, Ambrosiewicz – wznowili treningi z drużyną. Głodny gry jest także Marcus Vinicius z Arki Gdyinia.
Po porażce 1:6 z Hiszpanią, Argentyna znalazła się w żałobie narodowej.
Bez Angela Di Marii, Sergio Agüero i Messiego jego zespół w niczym nie przypominał drużyny, która chce się zaliczać do światowej czołówki. Problemy były na każdej pozycji. Bramkarze – Willy Caballero i Sergio Romero – nie obronili ani jednego strzału. Sześć celnych uderzeń Hiszpanów oznaczało sześć goli. Obrońcy, szczególnie w ostatnich 30 minutach meczu, rozstępowali się przed rywalami. Środek z Lucasem Biglią, nie umiał ani odebrać piłki, ani rozpocząć szybkiego ataku. Osamotniony z przodu Gonzalo Higuain był bezproduktywny i nieskuteczny (…) Argentyńscy kibice wierzą, że brak mistrzostwa świata od 1986 roku wynika z tego, że piłkarze tamtej kadry nie spełnili obietnicy złożonej Matce Boskiej z Tilcary. W tym górskim miasteczku przygotowywali się do turnieju i po wygranej mieli wrócić, żeby podziękować Madonnie. Choć to oczywiście tylko legenda, woleli nie kusić losu. Po 32 latach (…) udali się do Tilcary z trofeum.
Sporo dobrego czytania znajdziemy także w dodatku “PS Reportaż”. Znajdziemy tam materiały o:
– argentyńskiej kadrze-widmo
– Adamie Małyszu i Kamilu Stochu – dwóch takich, co podbiło Planicę
– Bartoszu Bibrowiczu, który pracuje w Chinach jako trener od przygotowania motorycznego w różnych dziedzinach sportu
– Arturze Nogalu, którego marzenia o dobrym występie w Pjongczangu prysły po sekundzie
– Andrzeju Wierzgaczu, który niegdyś był utytułowanym dziennikarzem, a w ostatnim czasie poświęcił swoje życie religii
– Romanie Korbanie, jednym z najstarszych polskich olimpijczyków
Super Express
Rozmowa z Robertem Lewandowskim, który podsumowuje ostatnie mecze.
– Dużo wam te mecze dały, jeśli chodzi o naukę przed mundialem?
– Miejmy nadzieję. Po samym meczu z Koreą można wyciągnąć dużo wniosków. Wsparcie ofensywnych zawodników było za małe i nie potrafiliśmy stworzyć wielu sytuacji. Trudno było operować piłką. Sytuacje, jakie stwarzaliśmy, były po kontrze albo po dośrodkowaniu, więc zdecydowanie czegoś brakuje, jeśli chodzi o kreowanie okazji w ataku pozycyjnym.
Obok mamy też rozmówkę z Maciejem Rybusem.
– W nowym ustawieniu reprezentacji musisz więcej biegać. Odpowiada ci to?
– Sama nazwa „wahadłowy” wskazuje, że trzeba biegać cały czas „na gazie”. Przygotowanie fizyczne odgrywa na tej pozycji kluczową rolę. Bez tego po prostu nie da się grać.
– Poprawiłeś odbiór piłki. Na dobrze przeistaczasz się w obrońcę?
– W Lokomotiwie gram na lewej obronie, to moja pozycja. Nie było sytuacji, abym zagrał na skrzydle. Ewentualnie grałem jako wahadłowy z lewej strony. Trzeba mnie zatem traktować jako obrońcę.
Jeszcze jedna rozmowa, tym razem z Kamilem Grosickim. Orzełek na piersi dodał mu skrzydeł.
– Na ciebie koszulka z Orłem na piersi zawsze działa bardzo motywująco
– To mnie cieszy. Wrócę do klubu z wielką energią i motywacją do ciężkiej pracy. Wiem, że mam duże braki przez ostatnią kontuzję, ale w meczu z Koreą pokazałem, że mam charakter i nie pękam. Jestem silnym facetem, który za Orzełka da się pokroić. To, że gram dla Polski, że wygrywam, jest dla mnie największą dumą. Gol, asysta i zakończenie meczu z opaską kapitana – to wszystko sprawia, że jestem po tym meczu w innym świecie. Opaskę zostawię sobie na pamiątkę.
Rzeczpospolita
Wnioski po ostatnich meczach reperezentacji Polski
Zieliński był jednak wyróżniającą się postacią już w piątek przeciwko Nigerii. Chociaż długo szukał sobie miejsca, to on stał za dwiema najlepszymi sytuacjami stworzonymi przez biało-czerwonych. Gdy murawę opuścił Lewandowski, to pomocnik Napoli stał się motorem napędowym akcji ofensywnych. Z Koreą rozpędził się zdecydowanie szybciej (…) Negatywnie należy też ocenić występ Jakuba Świerczoka i Łukasza Teodorczyka. Szczególnie napastnik Łudogorca Razgrad oddalił się od wyjazdu do Rosji. W meczu z Nigerią po raz kolejny pokazał, że poziom międzynarodowy to może być jednak dla niego piętro za wysoko. Teodorczyk dostał 45 minut w spotkaniu z Koreą i też niczym nie zachwycił, stworzył znacznie mniej zamieszania niż grający krócej Arkadiusz Milik. Tyle że Teodorczyk jest częścią grupy od początku eliminacji, cegiełkę do awansu dołożył i dla Nawałki jest zastępcą Lewandowskiego, a nie partnerem.
Obok podsumowanie meczów Argentyny i Brazylii
Gazeta Wyborcza
Rozmowa ze Zbigniewem Bońkiem.
– W ostatnich czterech sparingach reprezentacja wymyśliła się na nowo, np. wyraźnie zmieniła ustawienie. Zadziało się trochę zgodnie z pana refleksjami po 0:4 z danią, że jej gra stała się zbyt przewidywalna. Jak się panu podoba drużyna w całkiem nowym wcieleniu?
– Nie widzę całkiem nowego wydania. Trener Nawałka jako człowiek inteligentny zawsze przystosowywał i nadal przystosowuje kształt zespołu do możliwości zawodników. Starał się też i nadal się stara mieć kilka wariantów gry (…) Normalna praca trenera. Niech dziennikarze sobie analizują i wyciągają wnioski, ja nie chcę być supervisorem, który ocenia. Jestem przekonany, że reprezentacja będzie możliwie najlepiej przygotowana na mundial. A wynik? Pozostaje zagadką. Ogromną.
Poniżej jeszcze jedno podsumowanie meczów innych silnych reprezentacji, z dużym naciskiem na porażkę Argentyny.
Mamy też specjalny dodatek “Miasta na start”, w którym również znajdziemy kilka sportowych materiałów:
– rozmowa z Grzegorzem Kitą, prezesem Sport Management Polska – dlaczego warto promować się przez sport?
– PZPN uruchamia program “Mobilne Akademie Młodych Orłów”
– Bohdan Witwicki, organizator “Silesia Marathon” opowiada o boomie na bieganie
– Kielce mocno stawiają na sport i to w różnych dyscyplinach
– tekst o organizacji wielu imprez sportowych w Polsce
Fot. 400mm.pl