Dla nas to temat, z którym już nieco zdążyliśmy się oswoić, a dla Anglików – budząca wiele kontrowersji nowość. Tym bardziej po wczorajszym meczu towarzyskim z Włochami na Wembley. Jasne, gra nie toczyła się o wielką stawkę, ale też wypuszczenie zwycięstwa z rąk w ostatnich minutach przy szczelnie wypełnionym kibicami stadionie to niezbyt fajne uczucie – wczoraj przecież sami się o nie otarliśmy. A Anglicy są o tyle źli, że o ostatecznym rozstrzygnięciu zadecydował testowany system VAR.
W 84. minucie starcia na Wembley w pole karne gospodarzy wjechał Federico Chiesa. Obrońcy agresywnie do niego doskoczyli, on próbował to wykorzystać i się przewrócił, a sędzia szybko wskazał na rzut rożny. Sytuacja nie wyglądała specjalnie kontrowersyjnie, ale prowadzący mecz Deniz Aytekin dostał na słuchawkę sygnał, że powinien obejrzeć to jeszcze raz na monitorze. A potem mieliśmy zmianę decyzji, wskazanie na wapno i wyrównujące trafienie Lorenzo Insigne. Zobaczcie zresztą sami:
VAR proves decisive at Wembley: England forced to settle for a 1-1 draw vs. Italy after this late PK is given. Right call? (via @TimesSport) pic.twitter.com/ZndAbWWUIR
— Planet Fútbol (@si_soccer) 27 marca 2018
Co tam się wydarzyło? Otóż James Tarkowski nadepnął na stopę upadającego Chiesy. Tu słowo klucz – upadającego. Z jednej strony jasne było, że Włoch nie będzie już kontynuował tej akcji, z drugiej nieprzepisowe zagranie angielskiego defensora pozostaje bezsporne – zwłaszcza przy analizie odpowiednio zatrzymanej stop-klatki. Bardzo dobrze zostało to ujęte na poniższym screenie. A przy okazji warto też zwrócić uwagę na ustawienie arbitra – prawidłowe, ale odbierające szanse na dostrzeżenie zdarzenia:
Co więcej, sędziowie VAR wykonali kawał dobrej roboty, bo właśnie to ujęcie zostało przedstawione Aytekinowi:
Zgodnie z literą przepisów to po prostu rzut karny, bo faul Tarkowskiego wydaje się bezsporny. Pytanie jednak, czy była to sytuacja, w której VAR miał prawo interweniować, czyli czy był to tzw. czarno-biały błąd? Swoją opinią na Twitterze szybko podzielił się emerytowany angielski sędzia, Mark Halsey – według niego Tarkowski nie mógł uniknąć nadepnięcia na stopę rywala, który ją tam w ostatniej chwili podłożył. W tym dopatruje się niejednoznaczności, bo jeden sędzia mógłby to potraktować jako faul, drugi jako przypadkowe nadepnięcie. A zatem sprawa nieoczywista, czyli VAR-owcy powinni jednak siedzieć cicho. Inna sprawa, że to sytuacja tego typu, że każdy może ją sobie interpretować po swojemu. Stawiamy dolary przeciw orzechom, że Aytekin wybroni się z podjętej decyzji i zostanie po niej pozytywnie oceniony.
NIE WSZEDŁ CI KUPON, BO VAR COFNĄŁ BRAMKĘ W EKSTRAKLASIE? LV BET ZWRÓCI CI KASĘ!
I tak naprawdę bardzo dobrze znamy tego typu kontrowersje z naszych stadionów. Być może kibice, którzy nie śledzą regularnie rozgrywek z VAR-em żyją dziś nadzieją, że na stadionach w Rosji kontrowersji sędziowskich nie będzie żadnych. Tymczasem na pewno będzie ich mnóstwo, a przy tym postronni obserwatorzy wiele decyzji będą odbierać jako krzywdzące. My sami nie mamy najmniejszych wątpliwości, że mundial będzie pełen sędziowskich dyskusji, a być może nawet będzie ich najwięcej w historii (o co jednak łatwo nie będzie). Ale też można mieć uzasadnione nadzieje, że – tak jak i w naszej lidze – tych ewidentnych skandali sędziowskich będzie jednak dużo mniej.
Fot. newspix.pl