Reklama

Z takim zaangażowaniem Senegal może sobie darować mundial

redakcja

Autor:redakcja

27 marca 2018, 22:54 • 3 min czytania 17 komentarzy

Patrząc na to, jak na papierze prezentuje się skład Senegalu, łatwo dojść do wniosku, że na mundialu Polaków czeka ciężka przeprawa. Kiedy jednak poświęci się trochę czasu, by obejrzeć, jak Mane i spółka radzą sobie na boisku, obawy ulatniają się bardzo szybko. A przynajmniej ulotniły się po dzisiejszym meczu Senegalu z Bośnią i Hercegowiną, który – całkiem serio – stał na wyjątkowo niskim poziomie. Głównie przez brak zaangażowania, który szczególnie widoczny był po senegalskiej stronie. 

Z takim zaangażowaniem Senegal może sobie darować mundial

Jeśli nie wierzycie, wystarczy szybki rzut oka na statystki. Senegalczycy w całym meczu oddali jeden celny strzał. Pod koniec pierwszej połowy, po jedynej składnej akcji podopiecznych Aliou Cisse, groźnie uderzał Moussa Sow, ale Ibrahim Sehic zaliczył skuteczną interwencję. Druga strona nie było dużo lepsza. Bośniacy, licząc z centrostrzałem Edina Viski, trzykrotnie uderzali w światło senegalskiej bramki. Sami widzicie, gdzie pod względem atrakcyjności, stał ten mecz.

Co jeszcze, oprócz słabej formy w ofensywie, charakteryzowało dziś reprezentację Senegalu? Na pewno bardzo wysoko ustawiona linia obrony. Nasi grupowi rywale wyszli w ustawieniu z trzema środkowymi obrońcami i szczerze mówiąc, w tyłach wyglądali po prostu słabo. Byli dziwnie zagubieni, nie trzymali odległości i mieli wyraźne problemy ze zwrotnością. W pierwszej połowie Miralem Pjanic kilkukrotnie rzucił Edinowi Dzeko piłkę za plecy senegalskich defensorów i napastnik Romy za każdym razem bez problemu do niej dochodził. To, że nie umiał zrobić z tego pożytku, to już inna kwestia.

W drugiej linii Senegal wcale nie wyglądał lepiej. Szczególnie w pierwszej połowie Bośniacy mieli w tej strefie boiska sporo miejsca i swobody. W drugiej części meczu Senegalczycy byli już lepiej zorganizowani, ale cały czas brakowało im kreatywności i przede wszystkim zaangażowania. Nieźle prezentował się Papa Ndiaye, który popisywał się dalekimi przerzutami, nieco odważniejszych zagrań szukał Henri Saivet, lecz ich poczynania nie przełożyły się na konkrety. A przecież na tle innych ta dwójka i tak się wyróżniała.

Sadio Mane, największa gwiazda Senegalczyków, poziomem dostosował się dziś do reszty zespołu. Od czasu do czasu próbował rozpędzić się na skrzydle, czasem nawet udało mu się kogoś minąć, ale gdy trzeba było celnie podać do kolegi, to posyłał piłkę w maliny. Ogólnie brakowało mu błysku, choć można było odnieść wrażenie, że jeśli tylko zacznie mu się chcieć, to bośniacką obronę rozmontuje skacząc na jednej nodze. No ale dziś nie miał na to ochoty.

Reklama

Ogólnie rzecz biorąc, Senegal w takiej dyspozycji to zespół dużo słabszy od Polski. Podejrzewamy, że w Rosji wejdą na wyższy poziom zaangażowania, ale to, że zdarza im się gubić motywację, dla nas akurat brzmi optymistycznie. Ani trochę nie obrazimy się, jeśli na mecz z nami, wyjdą z podobnym nastawieniem, jak na ten z Bośnią.

Bośnia i Hercegowina 0:0 Senegal

Fot. Newspix.pl

Najnowsze

Polecane

Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Michał Trela
1
Trela: Cienka czerwona linia. Jak bałkańscy giganci wzajemnie się unikają

Komentarze

17 komentarzy

Loading...