Reklama

Ostatnia szansa Łukasza Teodorczyka?

redakcja

Autor:redakcja

21 marca 2018, 14:31 • 2 min czytania 23 komentarzy

Wątpliwe, by koszulka reprezentacji Polski z „Teodorczyk” na plecach została hitem sprzedażowym. Wątpliwe, by gdzieś w Polsce przelano rzekę łez, gdy Łukasza zabrakło wśród powołanych na poprzednie zgrupowanie. Mecze z Nigerią i Koreą Południową mogą być dla niego ostatnią szansą, by zapracować na bilet do Rosji.

Ostatnia szansa Łukasza Teodorczyka?

Łukasz Teodorczyk to przypadek niejednoznaczny. Jego zeszłoroczny bilans bramkowy był po prostu oszołamiający. Trzydzieści goli w barwach Anderlechtu – o tak skutecznym napastniku poprzedni selekcjonerzy reprezentacji Polski mogli pomarzyć. Otwierałby skład u niejednego. A przecież nie był to jednorazowy wyskok Teo, w Polsce także trafiał regularnie, a w Dynamie Kijów może nie rozdawał kart, ale nie przepadł i swoje w Lidze Mistrzów zagrał.

Pod względem pozycji w europejskiej piłce, to numer trzy naszego ataku, po Lewandowskim i Miliku. Stan rzeczy może się wkrótce zmienić, jeśli Kownacki będzie się dalej harmonijnie rozwijał, względnie jeżeli Stępiński złapie drugi oddech, ale na ten moment tak to wygląda. Ma to o tyle większe znaczenie, że Milik – nie pudrujmy rzeczywistości – stracił sezon.

Ale z drugiej strony, czy kiedykolwiek Teodorczyk w sposób wyraźny pomógł kadrze? W meczach o punkty zrobił jedną asystę, z Rumunią na wyjeździe. Bramki? Jedna w sparingu ze Słowenią. Mocno przeciętny bilans jak na zawodnika, który w pewnym momencie w Belgii strzelał seryjnie. W kadrze nie wypracował sobie roli groźnego dżokera, który może wejść z ławki, wzmocnić siłę ognia i mocno postraszyć.

Ten sezon Teodorczyk zaczął fatalnie. Więcej mówiło się o jego kłopotach, niż golach. Miał długą passę bez bramki, którą urozmaicał choćby wyleceniem z boiska za próbę wymuszenia karnego (drugie żółtko z Charleroi). Mecz uczcił otwieraniem drzwi szatni z główki, co pokazywały później belgijskie media. Frustracja w nim kipiała. Przez całą jesień strzelił trzy gole.

Reklama

Przebudził się w ostatnich tygodniach i to w spektakularnym stylu.

Sześć trafień w trzech ostatnich spotkaniach musi budzić respekt. Dzięki bramkom Polaka Anderlecht przerwał passę pięciu meczów bez zwycięstwa. Zbił Mouscron 5:3 (hattrick Teo i asysta), 3:2 Zulte Waregem (dwa gole), 2:1 Antwerpię (jedno trafienie).

Powołanie Teo nie jest ani na wyrost, ani za dawne zasługi. Łukasz uczciwie zapracował na szansę, tu i teraz jest w wyjątkowym gazie.

Z tym, że klub i kadra, to dwie różne sprawy. Czas, by także w meczach reprezentacji Polski pokazywał co umie. W obliczu kłopotów Milika otwiera się przed nim szansa. Niewielu z powołanych ma tak wiele do zyskania podczas dwóch najbliższych meczów.

Najnowsze

Komentarze

23 komentarzy

Loading...