W Polsce nie jest łatwo przebić się z własnym oświadczeniem – konkurencja jest naprawdę spora. Kuriozalne oświadczenia wydają kluby (i oświadczamy, że wcale nie chodzi tylko o Wisłę Kraków), kuriozalne oświadczenia wydają Grupy Decyzyjne kibiców, raz nawet Starostwo Powiatowe w Tarnowie próbowało oświadczeniem ocenzurować felieton na stronie „Przeglądu Sportowego”. Trzeba nie lada umiejętności, by wyróżnić się absurdem w tym zalewie prześmiesznych oświadczeń. Niecieczy właśnie się to udało.
Piszemy: „Niecieczy”, bo wreszcie nawet i sam zarząd klubu przyznał, że nazwa Bruk-Bet Termalica KS jest zbyt długa. Już w pierwszym zdaniu mamy hołd dla Sparty i jej reguły lakonicznego formułowania wypowiedzi. Nie żaden Bruk-Bet tylko B-B, nie żaden redaktor Michał Trela, tylko po prostu, pan Trela. Nie żaden trener Maciej Bartoszek, tylko p. Bartoszek (no, jeszcze raz trener i raz Trener Bartoszek).
„W ostatnich dniach trwa swoisty „audyt” Klubu B-B Termalica prowadzony przez pana Trelę, redaktora Przeglądu Sportowego. Jego intensywność wzmogła przegrana naszej drużyny w niedzielnym meczu z Koroną Kielce na co wskazuje artykuł z dn. 14 lutego pt. „ Kolejny kabaret w Niecieczy. Trener odbija się od ściany.”
Ma on z góry założoną tezę: trener Bartoszek dobry, Klub zły.
Czy postawienie znaku równości pomiędzy Trenerem Bartoszkiem a ekstraklasowym Klubem jest logiczne?
Czy fakt przyznania P. Bartoszkowi tytułu najlepszego trenera sezonu 2016/2017 Lotto Ekstraklasy uprawnia redaktora Trelę do podjęcia niewybrednego ataku na Klub?”
Zaoszczędzone na skrótach miejsce wykorzystano w najlepszy możliwy sposób – wrzucając w losowe miejsca podwójne spacje.
„Uważamy, że serwowanie wybiórczych i niesprawdzonych informacji oraz swoistego rodzaju stronniczość, nie służą obiektywnej informacji dziennikarskiej, są lekceważące wobec Klubu oraz Kibiców, nie tylko KS B-B Termaliki lecz całego środowiska piłkarskiego, wielu zasłużonych dla polskiej piłki nożnej osób sympatyzującym z Klubem, są przekroczeniem zasad etyki dziennikarskiej.
Trela próbuje przekonać, że przyczyną złych wyników sportowych nie są; system szkolenia, taktyka, relacje trenera z zawodnikami tzw. „szatnia” itd. lecz zarząd Klubu , który jego zdaniem nie stwarza warunków do uzyskiwania wyników sportowych. Trela nie ma tutaj żadnego istotnego doświadczenia .”
„Swoistego rodzaju stronniczość” to klasyk w momencie wydania, jesteśmy przekonani, że wejdzie do języka piłkarskiego równie gładko jak słynne „w dniu dzisiejszym”. Natomiast warto zwrócić uwagę, że zarząd B-B dość swobodnie stwierdza, że trener Bartoszek, cały czas zatrudniony w B-B i właśnie przygotowujący B-B do kolejki ligowej, właściwie do niczego się nie nadaje. Ani do trenowania, ani do taktyki, ani tym bardziej do utrzymywania poprawnych relacji z „tak zwaną szatnią itd”. Choć klub grozi, że podejmie wobec „pana Treli” kroki prawne, jednocześnie potwierdza, że Bartoszek istotnie ma problemy z zarządem (skoro ten w oficjalnym oświadczeniu po nim ciśnie) czy tak zwaną szatnią itd. (skoro zarząd upatruje w tym przyczyn złych wyników sportowych).
Ujmuje nas też zarzucanie dziennikarzowi, że nie ma żadnego doświadczenia. Aż prosi się o dopisek: w przeciwieństwie do naszego 19-letniego syna, który wygrał już Niecieczą Ligę Europy w grze Football Manager.
Czegoś wam tu jeszcze brakuje, nie? Co musi znaleźć się w każdym tego typu kuriozalnym oświadczeniu? Czego nigdy nie może zabraknąć, gdy ktoś próbuje się skompromitować oficjalnym komunikatem? No oczywiście. Zwrot „przysłowiowe”.
ZapraszamyKibiców do gorącego wsparcia naszej drużyny. Teraz kiedy jesteśmy w przysłowiowym dołku jest nam to bardzo potrzebne.
Bez dyskusji – kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada.
A przy okazji: najśmieszniejsze dopiero przed nami. Zarząd B-B chce rozwiązać umowę z Krzysztofem Baranem z jego winy, gdyż zarzuca mu niesportowe prowadzenie się podczas obozu przygotowawczego. Jak wróbelki ćwierkają, trener bramkarzy Waldemar Piątek zaświadczył, że Baran prowadził się niesportowo, natomiast cały zespół – że sportowo. Nie musimy dodawać, że nie każdy każdemu podaje tam rękę.
Fot. FotoPyK