Wspomnienie tego meczu będzie wyciągane z szafy coraz częściej, im bliżej będzie mundialu. Kolumbia – Polska z 1990, gdy Kolumbijczycy byli potęgą, a my staliśmy na rozdrożu. W ich składzie Higuita, Escobar, Rincon, u nas… skład też ciekawy. Zwraca uwagę, że Strejlau w pierwszej jedenastce znalazł miejsce dla trzech playmakerów: Pisza, Nowaka i Koseckiego. Ostatecznie ten ostatni pokonał Higuitę, a mecz zakończył się naszą skromną porażką 1:2.

Kolumbia potęgą xD I to w 1990 xD Co wy tam ćpacie w redakcji?
Ja tylko przypomnę, że na MŚ 90 Kolumbia odpadła z Kamerunem, w całym turniej wygrywając AŻ JEDEN mecz.
To może w Copa America szło im w tym czasie lepiej? W 1991 zajęli 4 miejsce, ale fuksem, bo wygrali AŻ DWA mecze (z siedmiu!). A w 1989 odpadli z hukiem w fazie grupowej, wygrywając AŻ JEDEN mecz (w grupie pięciozespołowej).
Faktycznie, potęga jak chuj – 4 wygrane mecze (w tym wymęczone zwycięstwa z ZEA i Wenezuelą) w 3 wielkich turniejach łącznie xD
Widzisz, widocznie redakcja zna futbol nie tylko z Wikipedii i gier 😉
W historii znajdziesz mnóstwo zespołów, które miał świetne wyniki w meczach towarzyskich, a na MŚ wypadały średnio lub słabo. Kolumbia jest idealnym przykładem, a to były czasy, kiedy w meczach towarzyskich grało się serio i często w najmocniejszym składzie.
Pamiętam dobrze, że Kolumbia w 1994 była wręcz jednym z faworytów. A 4 lata wcześniej ciała nie dała, grupa była bardzo trudna, z nieprzewidywalną Jugosławią, późniejszymi mistrzami Niemcami. A z Kamerunem mógł odpaść wtedy każdy.