Tak, tak. To już za chwilę. Powrót najciekawszej ligi świata. Gdybyśmy chcieli być złośliwi, napisalibyśmy pewnie, że to powrót ligi najbardziej spektakularnej (w swej pokraczności), ale tak bardzo stęskniliśmy się za wszystkimi Płockami czy Niecieczami, że w naszych głowach są obecnie głównie pozytywne rzeczy. Serio, czekamy i pamiętamy tylko o pięknych bramkach.
Bo nawet w zalewie tych potknięć się o własne nogi czy strzałów w maliny czasem zdarzy się coś magicznego. Takiego, jak gole Marcina Budzińskiego, który ostatnimi laty w Ekstraklasie działał według zasady „albo grubo, albo wcale”. Dziś przypomnijmy jeden z najpiękniejszych jego goli – przeciwko Wiśle Kraków. Malina.
⚽️#GolDnia ⚽️
Marcin Budziński i jego gol w ostatnich Derbach Krakowa #NaStadionie @MKSCracoviaSSA 🔝 #CRAWIS już jutro o 20:30! #GoalOfTheDay pic.twitter.com/kLRCgsiAP0
— LOTTO Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) 12 grudnia 2017