Reklama

Nie drażnij lwa, bo kara będzie sroga. Bayern z kompletem punktów!

redakcja

Autor:redakcja

27 stycznia 2018, 19:00 • 4 min czytania 6 komentarzy

Jak byśmy opisali ten mecz w trzech słowach? Szok, powrót i egzekucja! Początek spotkania dla Bayernu był fatalny do tego stopnia, że Hoffenheim strzeliło dwie bramki, a my zaczęliśmy się zastanawiać, czy przypadkiem ktoś wczoraj nie dał w palnik. Długo jednak nie trzeba było czekać, a „Lewy” i spółka skutecznie wybyli nam to z głowy.  

Nie drażnij lwa, bo kara będzie sroga. Bayern z kompletem punktów!

Co prawda Hoffenheim nie jest drużyną, która w ostatnich latach grzecznie zbierała oklep od Bayernu, ale chyba nikt się nie spodziewał, że goście zaliczą aż tak efektowny początek dzisiejszego meczu. Trzeba jednak przyznać, że pomogli im w tym koledzy „Lewego” z formacji defensywnej. Ledwie zaczął się mecz, a Kimmich ściągnął na ziemię rozpędzonego Gnabry’ego, a że zrobił to w polu karnym… sędzia gwizdnął rzut karny. Do wykonania jedenastki podszedł sam poszkodowany, ale Ulreich wyczuł go i odbił piłkę przed siebie. Jego starań nie docenili jednak koledzy z drużyny, bo zamiast piłkę wybić, wdali się w Kimmicha i przysnęli. Do futbolówki podbiegł Mark Uth i skierował ją do pustej bramki.

Cóż, zdarza się najlepszym, ale żeby dwa razy? Otóż strata pierwszej bramki nie podziałała na zawodników Juppa Heynckesa jak kawa, a właściwie to było wręcz przeciwnie. Długo nie trzeba było czekać i obrońcy Bayernu znowu dali ciała. Tym razem Boateng zablokował podanie Ruppa, lecz zrobił to w taki sposób, że piłka trafiła pod nogi Gnabry’ego. 22-latek długo się nie zastanawiał i kropnął z dystansu. Golkiper gospodarzy nawet nie drgnął i fakty były takie, iż nie mieliśmy jeszcze nawet 15 minuty, a goście mieli dwie bramki przewagi.

Na naszych oczach rysowała się więc sensacja, a kibice Bawarczyków coraz częściej spoglądali na Roberta Lewandowskiego. W końcu ktoś musiał dać znak do walki, a Polak jest niekwestionowaną gwiazdą drużyny. Jak to zwykle bywa – Robert nie zawiódł. Bardzo szybko padł gol kontaktowy. Na skrzydle zabawił się Coman, który najprawdopodobniej doprowadził do zawrotów głowy Kaderabeka. Po tej akcji piłka trafiła do Kimmicha, który uderzył z szesnastu metrów. Prawdopodobnie ten strzał obroniłby Baumann, ale wmieszał się w to jeszcze Lewandowski, który leciutko trącił piłkę.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/957266439412436998

Reklama

Oczywiście Robert na tym nie poprzestał, bo ponownie próbował rozgrywać. I trzeba powiedzieć, że wychodziło mu to całkiem nieźle. Najpierw wystawił piłkę Robbenowi, ale ten nie popisał się strzałem. Za drugim razem było już dużo lepiej, bo „Lewy” znalazł Comana w polu karnym. Francuz długo się nie zastanawiał i oddał mocny strzał w róg bramki. Bramkarz próbował bronić, ale obrońcy zasłaniali mu futbolówkę i ostatecznie zakończyło się kapitulacją… Polski snajper miał dzisiaj mały problem z tym, by znaleźć się w dobrej pozycji do oddania strzału. Jeśli piłka docierała do niego, to momentalnie pojawiało się przy im kilku przeciwników. Kończyło się więc faulem albo zablokowanym strzałem. Choć w jednej akcji Robert zagrał indywidualnie i niewiele brakowało, by przechytrzył obronę przyjezdnych. W zasadzie prawie wszystko zrobił dobrze w tamtej akcji, bo zwiódł przeciwników i znalazł się w dobrej pozycji do oddania strzału, ale uderzenie nie było najlepsze.

Arjen Robben nie miał dzisiaj dużo okazji, ale genialnie bił piłkę z rzutów rożnych. Aż dwa dośrodkowania Holendra zakończyły się bramkami. Najpierw piłkę do siatki, po strzale głową, wpakował Boateng. Gol co prawda nie był pięknej urody, ale warto zaznaczyć, że stoper Bayernu przełamał się w lidze po czterech latach. Na trafienie w Bundeslidze czekał aż 85 spotkań! Znacznie krótszą przerwę od strzelania miał Arturo Vidal, który także po strzale głową – z wrzutki Robbena – wpisał się na listę strzelców. Choć tutaj potrzebna była technologia goal-line, ponieważ obrońca gości wybił piłkę z bramki. Na sam koniec rywala dobiła jeszcze para rezerwowych. Rafinha zagrał mocną piłkę wzdłuż pola karnego, dopadł do niej Sandro Wagner, który wślizgiem wpakował ją do pustej bramki.

Bayern – Hoffenheim 5:2 (2:2)

0:1 Uth 3′

0:2 Gnabry 12′

1:2 Lewandowski 21′

Reklama

2:2 Boateng 25′

3:2 Coman 63′

4:2 Vidal 66′

5:2 Wagner 90′

Pozostałe mecze:

Borussia Dortmund – Freuburg 2:2 (Kagawa 9′, Toljan 90′ – Petersen 21′, 68′)

FC Koln – Augsburg 1:1 (Jojic 40′ – Caiuby 77′)

RB Lipsk – Hamburger 1:1 (Bruma 9′ – Kostic 29′)

Stuttgart – Schalke 0:2 (Naldo 14′, Harit 19′)

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Niemcy

Niemcy

Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Arek Dobruchowski
4
Robert Gumny ma już sezon z głowy. Poważna kontuzja obrońcy Augsburga

Komentarze

6 komentarzy

Loading...