Dobrze mieć przystań, w której czujesz się najlepiej i zawsze możesz do niej wrócić. Lampo z „O psie, który jeździł koleją” miał swój dworzec w Turynie. Odyseusz miał Itakę. Hubert Urbański ma „Milionerów”. Kamil Kiereś – GKS Bełchatów. Natomiast Mateusz Klich najlepiej oddycha holenderskim powietrzem.
Każdy wie, jak potoczyły się losy Wolfsburga w Niemczech – perypetie z Felixem Magathem zakończone wyjazdem do Holandii. Okres w Kaiserslautern? Miało być udowodnienie sobie i niemieckiej publice, że nadaje się na Bundesligę. Okazało się, że sytuacja z grą źle wygląda nawet na jej zapleczu. Powrót do Holandii – znowu forma jak złoto. Aż Klichowi wpadł do głowy pomysł o Anglii, spowodowany ofertą z Leeds na stole.
W Championship często rozgrywa się mecze co trzy dni, co zwiększa szanse na występy. Teoretycznie. Bo w 28 kolejkach, Klich może pochwalić się wyjściem w pierwszym składzie tylko w jednym meczu, a łącznie rozegrał 135 minut. Licznik podkręcał w pucharach, ale z FA Cup zespół Polaka odpadł już po pierwszym meczu, na dodatek z czwartoligowcem. W EFL Cup było trochę lepiej, udział zakończony na czwartej rundzie, jeszcze w październiku. Krótko mówiąc – w Anglii Mateuszowi nie poszło.
Całe szczęście Klich to ambitny i bardzo świadomy gość. Z tego też powodu problemu nie zagłuszył gadaniem o walce o miejsce w składzie wiosną, tylko zdecydował się na wypożyczenie. GPS cel wybrał mu już z automatu. Kierunek: Holandia. Jesteśmy niemal pewni, że tam odżyje. W Zwolle pokazywał szczyt możliwości, potem w Twente się odbudował, wypracował dziesięć bramek (6 goli, 4 asysty), ale pomijając statystyki, to przede wszystkim – był na kierownicy. A do tego parokrotnie zakładał na ramię opaskę kapitana. To piłkarz z nietuzinkową techniką, zmysłem do konstruowania akcji, z dobrym podaniem. O tym wszystkim musi sobie po prostu przypomnieć.
Czy transfer to przejaw walki o wyjazd na mundial? Bardziej o wyprostowanie kariery. Klich gonił za kadrą jak kot za własnym ogonem, bez skutku. Natomiast gdy będzie pewnie kroczył swoją ścieżką, powołanie od Nawałki może pójść za nim – tak jak ogon za kotem.
Wypożyczenie do Utrechtu to pewnie bardziej okres próbny niż chwilowe opuszczenie Leeds, bo trudno się spodziewać, że zobaczymy go jeszcze w żółtej koszulce. Jego nowy zespół zajmuje szóstą lokatę w Eredivisie, o mistrzostwo to nie powalczy, ale o puchary – jak najbardziej. Klich zadebiutować może już w niedzielę. I już na dzień dobry będzie grubo, bo rywalem Ajax. Można jednak odnieść wrażenie, że w Holandii Polak jest tak pewny siebie i czuje się na tyle komfortowo, że gdyby w koszulki PSV, Feyenoordu czy Ajaxu wrzucić piłkarzy Bayernu, on i tak rządziłby na placu gry.