Reklama

Każdy, kto twierdzi, że leczenie hormonem wzrostu to doping, jest idiotą

redakcja

Autor:redakcja

02 stycznia 2018, 09:20 • 5 min czytania 49 komentarzy

– Messi musiał przyjmować hormon wzrostu, polega to na codziennym zastrzyku w nogę lub w rękę. Ale powiem wprost: każdy, kto twierdzi, że to doping, jest idiotą. Te zastrzyki nie miały nic wspólnego z niedozwolonym wspomaganiem, nie miały wpływu na to, jakim jest piłkarzem – mówi w rozmowie z “Super Expressem” Diego Schwarzstein, lekarz który w młodości podawał Lionelowi Messiemu hormon wzrostu. 

Każdy, kto twierdzi, że leczenie hormonem wzrostu to doping, jest idiotą

GAZETA WYBORCZA

Rafał Stec (znów) odleciał. Zaserwował nam podsumowanie roku. 2018.

Tak, to był rok dziwny, a zarazem dobry dla Polski. Owszem, z mundialowej grupy nasi piłkarze wyszli w kontrowersyjnym stylu – z pozycji słabego wicelidera, jako pierwsi w historii po trzech bezbramkowych remisach, dzięki lepszemu bilansowi w klasyfikacji fair play od Japonii (również zaserwowała fanom potrójne 0:0), m.in. dlatego, że w ostatnich sekundach ostatniego meczu sędzia z niewiadomych przyczyn nie wlepił żółtej kartki Robertowi Lewandowskiemu (mogła się do tego przyczynić wspomniana wyżej rosnąca pozycja naszego kraju na arenie międzynarodowej). Jednak następny mecz, ze zwyciężczynią grupy G Anglią, wynagrodził nam wcześniejsze frustracje. To przed nim trener Adam Nawałka wypowiedział pamiętne: „Musimy mieć plan na to spotkanie. Zagrać na wysokim poziomie zarówno w ofensywie, jak i defensywie”, które zdezorientowało przeciwników. I jego natchnieni piłkarze zafundowali nam bodaj najwspanialszy mecz w polskich dziejach mundialu. Trzy gole Lewandowskiego, dwie śliczne brameczki wpuszczonego w końcówce Michała Kucharczyka, efektowny wolej z tak zwanego karata Michała Pazdana… Niezapomniane doznania.

Zrzut ekranu 2018-01-02 o 08.33.25

Reklama

Lektura tego tekstu w całości to również niezapomniane doznania. Uwierzcie nam na słowo.

RZECZPOSPOLITA

W „RP” piłki nożnej brak, ale wart odnotowania duży, ciekawy tekst o e-sporcie. Przyszłość jest e-sportowa i tylko kwestią czasu wydaje się być uznanie tej dyscypliny za pełnoprawnie sportową.

Dzień dobrego gracza zawodowego niewiele różni się dziś od dnia sportowca na zgrupowaniu: siłownia, basen, rozciąganie, odprawy taktyczne, ćwiczenia mentalne z psychologiem. Tylko sama rywalizacja jest inna. E-sportowcy lubią jednak podawać przykład szachów: niewiele osób powie, że to nie sport albo że mistrzostwo świata czy drużynowe zwycięstwo w olimpiadzie szachowej nie ma nic wspólnego z treningiem i znacznym wysiłkiem umysłu, choć tylko niekiedy wspartym wysiłkiem ciała.

Zrzut ekranu 2018-01-02 o 08.43.00

SUPER EXPRESS

Reklama

Diego Schwarzstein, który w młodości pomógł Leo Messiemu urosnąć, zdradza kulisy opieki nad dzisiejszą gwiazdą światowego futbolu.

Długo pan go leczył? Na czym polegała kuracja?
Leczyłem Messiego ponad trzy lata. Powiedziałem mu na początku: o wzrost się nie martw, będziesz wyższy niż Maradona. I to się sprawdziło: Maradona ma bodaj 165 cm, a Messi 169. Wtedy byłem pewien tylko tego, że będzie wyższy, ale teraz mogę powiedzieć, że okazał się również i lepszy. Messi musiał przyjmować hormon wzrostu, polega to na codziennym zastrzyku w nogę lub w rękę. Ile było takich zastrzyków? Skoro kuracja trwała około czterech lat, to ponad 1400.

Czasem można usłyszeć, że takie leczenie to przy okazji forma dopingu.
Powiem wprost: każdy, kto tak twierdzi, jest idiotą (…). Te zastrzyki nie miały nic wspólnego z niedozwolonym wspomaganiem, nie miały wpływu na to, jakim jest piłkarzem.

Zrzut ekranu 2018-01-02 o 08.49.09

PRZEGLĄD SPORTOWY

2018 rokiem Kuby? Na mundialu Błaszczykowski może zostać rekordzistą.

Problemy z plecami sprawiły, że jesienią w Bundeslidze rozegrał raptem 7 spotkań. Straci też początek roku. – Na dobrą sprawę dopiero kilka dni temu zacząłem się ruszać, także podczas częstochowskiego turnieju nie było z mojej strony wielkiego biegania. Jestem na etapie odbudowy formy fizycznej, bo trochę czasu straciłem. Zdaję sobie sprawę, że już teraz na każdym treningu muszę walczyć o to, by być w odpowiedniej formy podczas mistrzostw świata – mówi. Misja Rosja ma dla niego wyjątkowe znaczenie. Po raz pierwszy zagra na mundialu. Być może będzie to jego ostatnia duża impreza. A wreszcie – wszystko wskazuje na to, że podczas mistrzostw stanie się rekordzistą pod względem liczby występów w reprezentacji Polski. 

To nie taki rekord, który łamany jest często. Wynik Grzegorza Laty (100 spotkań) przetrwał 27 lat nim pobił go Michał Żewłakow (102). Dziś Kuba ma na koncie 97 występów. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem – meczem numer 103 będzie ostatnie spotkanie grupowe, przeciwko Japonii. 

Zrzut ekranu 2018-01-02 o 08.58.23

Dalej „PS” serwuje ranking europejskich reprezentacji za 2017. Polska ostatnia w pierwszej dziesiątce – przed Anglią, Chorwacją, Włochami, a tuż za Szwecją, Francją czy Serbią. Nad nami – Duńczycy, z którymi przegraliśmy 0:4 na ich terenie. Pierwsi – Niemcy.

Fani niemieckiej piłki mogą być spokojni o jej przyszłość – w końcu drużyna Joachima Löwa grała w turnieju o PK w rezerwowym, odmłodzonym składzie. A jakby tego było mało, i kadra Niemiec U-21 zdobyła w 2017 roku mistrzostwo Europy. Głębia składu, jaki ma do dyspozycji selekcjoner naszych zachodnich sąsiadów, jest porażająca.

Zrzut ekranu 2018-01-02 o 08.58.34

Michał Efir po trzech zerwaniach więzadeł w lewym i operacji więzadeł w prawym kolanie chce wreszcie na dobre wrócić do gry w piłkę.

– Trudno żyć ze świadomością, że jestem piłkarzem, który ponad rok nie kopnął piłki na boisku. Nie dopuszczam najgorszych myśli, dlatego łatwiej mierzyć się z codziennością. Poza tym rehabilitacja jest inna od poprzednich – nie jestem związany z żadnym klubem i tak naprawdę robię, co chcę. Nie ma presji powrotu, pytań kiedy, itd. Wykonuję pracę, data powrotu do treningów nikomu nie robi różnicy. Nie muszę się spieszyć. Nigdy nie obraziłem się na futbol, nie przeklinałem piłki, nie miałem żalu do losu. Brazylijczyk Ronaldo dwa razy zrywał więzadła, ale pojechał na mundial do Korei i Japonii, gdzie został mistrzem świata oraz królem strzelców.

Zrzut ekranu 2018-01-02 o 08.58.43

Łukasz Olkowicz rozmawia z Piotrem Urbanem, koordynatorem drużyn od U-12 do U-17 w akademii Legii, a wcześniej pracownikiem Osasuny. Między innymi o „skanowaniu” na boisku, które daje przewagę nad rywalem.

Zwolennikiem pracy indywidualnej jest Adam Nawałka.
W Legii widzimy już jej efekty. Napastników uczymy choćby gry plecami do bramki, to element, podobnie jak gra głową, którego zawodnikowi bardzo trudno jest się nauczyć bez podejścia indywidualnego. Tak trenują u nas drużyny od U-11 do U-19. Ćwiczymy zastawianie piłki, przyjęcie kierunkowe czy skanowanie, czyli kontrolowanie przez piłkarza tego, co dzieje się wokół niego. Przyjemnie ogląda się pod tym kątem Sergio Busquetsa. Zanim przyjmie piłkę, już wie, gdzie jest najbliższy przeciwnik.

Właśnie pod kątem skanowania oglądałem kiedyś mecz Jagiellonii z Legią. Wie pan, ilu piłkarzy to robiło?
Nie.

Jeden. Ondrej Duda.
To zapewnia przewagę, ale trzeba to trenować, przyzwyczajać. Podobnie jest z ćwiczeniem słabszej nogi. Jeżeli widzę zawodnika grającego tylko prawą nogą i nawet niepróbującego kopać lewą, to obwiniałbym trenera. Zaniedbał to w procesie szkolenia.

Zrzut ekranu 2018-01-02 o 08.58.53

Najnowsze

Komentarze

49 komentarzy

Loading...