Reklama

Ranking Weszło – środkowi obrońcy 2017

redakcja

Autor:redakcja

27 grudnia 2017, 12:53 • 5 min czytania 34 komentarzy

Lecimy dalej z naszymi rankingami. Przystanek, na którym widnieje napis “środkowi obrońcy”, to całkiem przyjemna część podróży. Po pierwsze dlatego, że to moment, by pochwalić się jednym z dwóch najlepszych polskich piłkarzy w minionym roku. Po drugie dlatego, że zauważamy pewien progres w porównaniu z rokiem poprzednim. Po trzecie – było o co się pospierać, gdyż – jak na “podwójną” kategorię przystało – miejsc w rankingu mieliśmy mniej niż chętnych, za którymi przemawiały konkretne argumenty. 

Ranking Weszło – środkowi obrońcy 2017

Za Kamilem Glikiem najlepszy rok w karierze. Wcześniej świeżo po transferze do Monaco można było zarówno robić kwaśną minę i pytać “dlaczego nie Anglia?”, jak i znaleźć wiele argumentów broniących ten ruch. Chyba jednak nikt nie spodziewał się, że to posunięcie dostarczy – wybaczcie bezpośredniość – tyle zajebistych przeżyć. Pokonanie we Francji PSG z przewagą ośmiu punktów i po strzeleniu 107 goli w sezonie to wielka rzecz. Tak jak półfinał Ligi Mistrzów z drużyną pokroju Monaco. Innymi słowy – Polak był bardzo ważną częścią ekipy, o której nie zapomnimy przez najbliższe klika lat. Sam był bardzo mocno eksploatowany, o czym niedawno pisaliśmy, stale kosił nominacje do jedenastki kolejki we Francji, był skałą w defensywie i dokładał do tego specjalność zakładu – wymiatał w polu karnym rywala. W 2017 roku  strzelił 8 goli i zaliczył 6 asyst. To bilans, którego mogą mu zazdrościć ofensywni gracze. I to niekoniecznie z niższej półki.

Jednak co ciekawe, pewniejszym punktem kadry w 2017 roku był Michał Pazdan. Nie zrozumcie nas źle, Glik to ciągle lider formacji defensywnej i nawet nie chcemy myśleć, co by było, gdybyśmy do Rosji mieli jechać bez niego na pokładzie. Ale w meczach eliminacyjnych w tym roku – oczywiście poza spotkaniem z Danią, w którym prawie wszyscy wypadli fatalnie – to właśnie Pazdan popełniał mniej błędów i wprowadzał więcej spokoju. Ten fakt sprawia, że udało mu się utrzymać drugie miejsce w rankingu i klasę “B”, bo umówmy się – na podstawie samych występów w Legii nie byłoby to możliwe. Owszem, często widzimy rankingi czy inne zestawienia, z których wynika, że Pazdan był najlepszym obrońcą w lidze, ale wydaje nam się, że to bardziej uleganie magii nazwiska niż trzeźwa ocena sytuacji. Ale jak wspomnieliśmy – całokształt jest w porządku.

Pozycji na podium i klasy “B” nie utrzymał za to Igor Lewczuk. Wypadł z reprezentacji Adama Nawałki, jak i miał swoje problemy w Bordeaux. W pewnym momencie wydawało się nawet, że lada moment odejdzie z klubu, ale skoro kilka dni temu przedłużono z nim kontrakt, to – abstrahując od zdrowia – chyba trzeba mówić już o wyjściu na prostą. Jego problemy wykorzystał Marcin Kamiński, który jako pewny punkt VfB Stuttgart wywalczył awans do Bundesligi, a w jednej z najlepszych lig świata na ławkę lub trybuny potrafiła posadzić go dopiero kontuzja. Wielka szkoda, że się przytrafiła, bo nie miał okazji potwierdzić dobrej dyspozycji w towarzyskich meczach kadry.

Numer pięć? Tak, dobrze widzicie. Maciej Wilusz to najlepszy przykład tego, że w rok w piłce może zmienić się bardzo wiele, nawet jeśli nie masz już ani 22 lat, ani nawet 26. Był talizmanem dla rywali Lecha – gdy grał ich szanse na dobry wynik znacząco rosły, ale zdjął tę klątwę, zagrał bardzo dobrą rundę w Lechu i jeszcze lepszą w barwach rosyjskiego Rostowa, do którego trafił, bo do transferu nie był przekonany Jarosław Jach. Może to już nie jest tak silna ekipa, która niedawno zaszokowała Rosję i grała w Lidze Mistrzów, ale i tak w grudniu zeszłego roku nawet nie pomyślelibyśmy, że to się wydarzy. Po naprawdę udanej jesieni w Serie A i – niestety – słabawej wiośnie na klasę C załapał się jeszcze Bartosz Salamon. I choćby tu widać progres, o którym mówiliśmy – rok temu mieliśmy czterech graczy na tym poziomie, dziś mamy sześciu.

Reklama

Zerkamy na ubiegłoroczny ranking. Wojciech Golla, Rafał Janicki, Jarosław Fojut, Marcin Pietrowski. Kurczę, pozmieniało się – dziś żadnego nie ma w dziesiątce. Golla spadł z Eredivisie i kluby nie zabijały się o to, by uchronić go przed grą na tamtejszym zapleczu. Janicki zmienił otoczenie, ale na razie ciągle nie widać, by przestał popadać w przeciętność. Za Fojutem ciężki rok z wieloma błędami. Pietrowski zgasł i wrócił do bycia zapchajdziurą. Miejsce w rankingu udało się utrzymać za to (a nawet awansować) Maciejowi Dąbrowskiemu. Wiosną – bez dwóch zdań – najlepszy obrońca ekstraklasy, który walnie przyczynił się do tego, że Legia zdobyła mistrzostwo Polski. Jesień słabsza jak dla całej drużyny, dopiero w ostatnich meczach wrócił na właściwe tory, ale zbierając to do kupy – do faworytów Nawałki nie należy, szansy w kadrze raczej nie dostanie, ale za nim niezły rok. Dalej SOLIDNOŚĆ. Arkadiusz Głowacki z krótkimi przerwami pewnie od ponad 15 lat jest w takich zestawieniach, może się to nudzić, ale to nie powód, by go deprecjonować. Doświadczony stoper Wisły ma jeden bardzo duży atut, którego brakuje wielu kandydatom do tego rankingu – zagrał dwie rundy na dobrym lub momentami bardzo dobrym poziomie.

O Jarosławie Jachu tego powiedzieć nie można, choć tu przeszkodą były względy zdrowotne. Zdążył wrócić na młodzieżowe Euro, gdzie jego gra dupy nie urwała, ale im dalej w las, tym było lepiej. Bo dziś Jach po dwóch dobrych występach w pierwszej reprezentacji jest bardzo poważnym kandydatem do wyjazdu na mundial. No i wierzcie lub nie, ale na koniec przedmiot najbardziej gorącego sporu w redakcji. Kogo wyróżnić przyznaniem 10. miejsca – Jana Bednarka, za którym dobra wiosna w lidze, rekordowy transfer i niestety fatalna jesień (nawet w młodzieżówce usiadł na ławce kosztem Wieteski i Bochniewicza!), czy Jakuba Rzeźniczaka, który wiosną miał minimalny wkład w mistrzostwo dla Legii, odchodził do Azerbejdżanu trochę jak na zesłanie, ale okazało się, że wraz z nowymi kolegami zrobił to, co nie udało się warszawskiej drużynie, czyli awansował do LM i w niej grał? Stosunkiem głosów 5 do 4 uznaliśmy, że minimalnie lepszy rok miał były kapitan Legii.

pAk8zP6

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
0
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

34 komentarzy

Loading...