Reklama

Sandecja wpadła pod walec. VARiactwo w Gdyni

redakcja

Autor:redakcja

25 listopada 2017, 20:47 • 3 min czytania 13 komentarzy

Przez 15 minut meczu z Sandecją Arką Gdynia strzeliła więcej bramek niż przez ostatnie trzy mecze, czyli 270 minut. To chyba właśnie na takie okazje ktoś kiedyś wymyślił stwierdzenie “dzień konia”. Arce długo wychodziło dzisiaj tak wiele, że mogłaby spróbować rozwiązać problem głodu na świecie lub pocałować się w łokieć i  nie byłaby skazana na porażkę. 

Sandecja wpadła pod walec. VARiactwo w Gdyni

3-0 na tablicy świetlnej po kwadransie gry. 4-0 po pierwszej połowie. Jasne, dziś jakieś tysiąc kilometrów na zachód zobaczyliśmy, że nawet taką przewagę można roztrwonić, ale umówmy się – byłoby to niepojęte. Arka szybko zabiła ten mecz, a w drugiej połowie tak dla pewności władowała w trupa jeszcze jedną kulkę. A spróbowała nawet więcej.

No ale po kolei. Czujemy po tym meczu pewien niesmak związany z pracą sędziego. Chcielibyśmy tylko zachwycać się piękną asystą Szwocha przy pierwszej bramce, ale wydaje się, że Jurado był na minimalnym spalonym, czego nie wyłapał ani sędzia liniowy, ani VAR. Po drugie – sędzia Dobrynin gwizdnął dwa rzuty karne, bo w siatkówkę w polu karnym pograli Szufryn i Mraz. Podjął dwie dobre decyzje, ale irytujące było to, że bał się wziąć na klatę odpowiedzialność i przy obu – nie tak trudnych do oceny – sytuacjach uciekał za linię boczną, szukał pomocy u kolegów w wozie i przedłużał. Co to ma być? Jak tak dalej pójdzie, sami zgłosimy się do gwizdania – decyzje podejmiemy w ten sam sposób, a pieniążki przeznaczymy na jakiś szczytny cel.

Arka oczywiście była znacznie lepsza, brak zdecydowania sędziego czy pomyłka tego nie zmienią. W zasadzie każdy z piłkarzy zrobił dziś swoje, a więcej niż połowa dołożyła od siebie coś ekstra. Weźmy takiego Zbozienia – to jego wrzutki były blokowane rękami, on zaliczył asystę po – cóż za niespodzianka – wyrzucie z autu, do tego jeszcze raz czy dwa nogą wrzucił w pole karne tak, że zaśmierdziało golem. Kilka drobnych pomyłek z tyłu, ale poza tym – bardzo solidny występ. Tak samo jak u Kriwca – o ile ze Śląskiem pokazał się głównie przy stałych fragmentach, o tyle dziś miał duży udział w kreowaniu gry, a także skorzystał z dogrania Zarandii i strzelił gola. Szwoch zaliczył ładną asystę, o czym wspominaliśmy, dwa razy zamienił na gole rzuty karne i złapał dawno niewidzianą u niego pewność.

Po prostu koncert, wiecie jak to czasami bywa – wychodzi ci jedna rzecz, druga, a później już samo idzie. Mogło być 8-0? Jak najbardziej.

Reklama

Jeszcze dwa słowa o Sandecji, bo przestaje być miło. Albo przestało być już ze dwa tygodnie temu, ale w Nowym Sączu będą udawać, że się nie pali, wszak start był tak dobry, że  tabeli ciągle nie wygląda to tragicznie. Ale fakty są takie, że osiem ostatnich meczów ligowych to:

– porażka z Zagłębiem,
– remis ze Śląskiem,
– remis z Piastem,
– remis z Cracovią,
– porażka z Górnikiem,
– porażka z Wisłą Kraków,
– remis z Lechem,
– porażka z Arką.

Bez zwycięstwa od połowy września.  Przeciwnicy Mroczkowskiego, których w Nowym Sączu nie brakuje, mogą zacierać ręce.

[event_results 383477]

Fot. 400mm.pl

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
1
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Komentarze

13 komentarzy

Loading...