Reklama

W Krakowie mecz rozczarowań, w Zabrzu starcie na szczycie. Będzie się działo!

redakcja

Autor:redakcja

24 listopada 2017, 12:44 • 4 min czytania 16 komentarzy

Lechia, Śląsk, Wisła P., Sandecja, Bruk-Bet, Piast, Cracovia, Pogoń – spośród obecnego składu dolnej ósemki ekstraklasy chyba najbardziej szokuje obecność w niej Lechii i Cracovii. Ci pierwsi do ostatniej boiskowej sekundy zeszłego sezonu pozostawali przecież w grze o mistrzostwo, a ci drudzy – pod wodzą Michała Probierza – mieli porządnie zamieszać w ligowej tabeli. Tymczasem rzeczywistość brutalnie zweryfikowała plany obydwu ekip, stąd dziś przy Kałuży obejrzymy starcie największych rozczarowań. I oby nie była to zbyt ciężkostrawna przystawka przed wieczornym meczem Górnika i Jagiellonii, a więc zespołów, które – przynajmniej pod względem realizacji przedsezonowych oczekiwań – znajdują się w zupełnie innym miejscu.

W Krakowie mecz rozczarowań, w Zabrzu starcie na szczycie. Będzie się działo!

Dla Michała Probierza mecz z Lechią będzie o tyle wyjątkowy, że po jednej stronie boiska stanie drużyna, z którą nie wyszło mu przed Jagiellonią, a po drugiej stronie drużyna, z którą nie wyszło mu po Jagiellonii. Są tacy, którzy twierdzą, że obecny szkoleniowiec Pasów sprawdza się jedynie w Białymstoku i trwający sezon może być w tej dyskusji świetnym argumentem. No ale dziś Probierz spróbuje nieco osłabić siłę krytyki. Wygrywając z Lechią prawdopodobnie na dłużej wyrwie się ze strefy spadkowej i wreszcie będzie mógł skupić się na wypełnianiu ambitniejszych celów. Chociażby takich, jaki Lechia postawiła sobie dziś, czyli awans do czołowej ósemki. Trzy punkty podniesione z boiska w Krakowie przynajmniej na chwilę pozwolą gdańszczanom zrealizować ten cel.

Do niedawna wydawało się, że Cracovia wyszła już na prostą, bo nie przegrała od pięciu spotkań. Wtedy jednak poszła na deski w Gliwicach, co okazało się o tyle bolesne, że miało miejsce w tzw. meczu o sześć punktów i na powrót pchnęło ją do strefy spadkowej. Co więcej, fatalny mecz rozegrał Kamil Pestka, którego stroną szło najwięcej ataków, i który swoje dołożył (głównie poprzez pasywność i nieprawidłowe ustawienie) także przy straconym golu. W taki też sposób chwilowo legł w gruzach również drugi argument, dla którego Filipiak ściągnął Probierza. Pierwszym miały być wyniki, drugim ogarnięcie młodzieży. Tymczasem przed tygodniem jedyny młodzieżowiec Cracovii, który zagrał po raz pierwszy od siedmiu spotkań, solidnie zapracował sobie na kolejne siedem spotkań na ławie. A na pewno w dzisiejszym meczu, gdzie przeciwnik będzie sporo groźniejszy, bo raz – na papierze naprawdę ma czym straszyć z przodu, a dwa – wreszcie się przełamał i po trudnej derbowej wygranej na luzie stuknął Wisłę Płock trzy-jajo. Na żadne eksperymenty w obronie Probierz nie może więc sobie dzisiaj pozwolić.

Wieczorem naprzeciw siebie staną z kolei drużyny, do których kibice z pewnością nie mogą mieć pretensji. Obie zagrały bardzo dobrą połówkę sezonu zasadniczego (miejsca na pudle) i obie w marnym stylu weszły w rundę rewanżową. Górnik przegrał mecz na szczycie w Warszawie, gdzie był wyraźnie słabszy i dosyć bezradny, co poskutkowało pierwszym meczem bez strzelonej bramki w sezonie. Z kolei Jagiellonia zaliczyła rozczarowujący bezbramkowy remis u siebie z Bruk-Betem, przez co dała się zepchnąć z podium Wiśle Kraków. I dziś na boisku w Zabrzu okaże się, kto tak naprawdę zaliczy potężny falstart w rundzie rewanżowej.

Czego możemy się spodziewać? Przede wszystkim – jak to zwykle w Zabrzu – fantastycznej atmosfery na trybunach. Jeszcze przed meczem miejscowi kibice stoczą walkę o ósmy komplet w tym sezonie (na dziewięć możliwych!), ale już wiadomo, że będzie to dziewiąty mecz przy Roosevelta, który obejrzy ponad 20 tysięcy osób. Fanów Górnika z pewnością nie zniechęciła więc ubiegłotygodniowa porażka z odwiecznym rywalem, a przeciwnie, po raz kolejny postanowili wesprzeć swoją efektowną i efektywną drużynę – złożoną głównie z młodych chłopaków, i złożoną głównie z chłopaków ze Śląska.

Reklama

W tym kontekście wieczorny mecz będzie starciem dwóch odmiennych filozofii budowania klubu. Jedna z najmłodszych drużyn (średnia wieku w Górniku – 24,3 roku) zmierzy się z jedną z najstarszych (27,7 w Jagiellonii). Drużyna stawiająca na Polaków (81% czasu gry dla naszych rodaków w Górniku) kontra drużyna zbudowana na obcokrajowcach (35,2% czasu dla Polaków w Jagiellonii). Ale przede wszystkim będzie to starcie zespołów, które w większości bieżącego sezonu pokazywały fajną piłkę. A także starcie zespołów, które w pierwszym bezpośrednim meczu stworzyły świetne, trzymające w napięciu do ostatnich chwil widowisko. Innymi słowy, zgadza się otoczka, zgadza się poziom drużyn i zgadza się stawka spotkania. Podążając za Andrzejem Twarowskim, wieczorem pozostaje jedynie zapiąć pasy i przygotować się na dobre meczycho.

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

16 komentarzy

Loading...