Reklama

Znamy scenariusz polskiej walki stulecia, czyli starcia Najmana z Binkowskim

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

22 listopada 2017, 19:00 • 2 min czytania 24 komentarzy

O tym, że Marcin Najman zmierzy się z Arturem Binkowskim podczas gali na Stadionie Narodowym wiadomo oficjalnie od 15 października. Dziś poznaliśmy otoczkę polskiej walki stulecia i co tu dużo mówić, musimy przyznać, że jesteśmy pod wrażeniem. Poza tymi dwoma tuzami na scenie zobaczymy też m.in. Edytę Górniak, Liroya i zespół Kombi. O pozostałych bokserskich starciach nie piszemy, bo tak naprawdę dla nas liczy się tylko potyczka niedoszłego króla KSW z Rozmarynem.

Znamy scenariusz polskiej walki stulecia, czyli starcia Najmana z Binkowskim

Zacznijmy od kwestii show-biznesowych: obecność gwiazd polskiej estrady podczas tego wiekopomnego wydarzenia, które organizuje sam Najman, nie może dziwić. Marcin to w końcu absolwent Zespołu Szkół Muzycznych w Częstochowie, więc muzykowanie ma we krwi. Nie wierzycie? To patrzcie:

Ale i Binkowski może pochwalić się nie tylko wyczuciem dystansu w ringu, a także poczuciem rytmu. Słuchajcie (od 3:25):

Reklama

Nie wiemy co prawda, w których momentach gali Górniak, Liroy i Kombi mają zamiar występować, nie wiemy też do końca, czy jednak nie będzie jakichś roszad i Górniak nie powalczy z panem posłem, a Rozmaryn nie wcieli się w wokalistę Kombi, ale jeśli możemy coś doradzić organizatorowi, to widzimy to tak:

– wiadomo, zaczyna Edyta hymnem. W międzyczasie Polsat daje 20-minutowy blok reklam, wjeżdża obraz ze stadionu, Górniak kończy drugą zwrotkę.

– Najman wychodzi na ring przy „Jestem kobietą”. Idzie powoli, więc Edyta w międzyczasie zaczyna już „Dumkę na dwa serca” z Mieczysławem Szcześniakiem. Przy słowach „mój sokole chmurnooki” Najman wsiada na pluszowego sokoła i udaje, że wlatuje do ringu.

– w trakcie szermierki na pięści, podczas której zobaczymy zapewne uniki godne Mayweathera, pełne pasji niczym u Gołowkina ataki i odważne próby nokautów w stylu Wildera, przydałby się Liroy i jego„skaczcie do góry jak jebane kangury”. Naszym zdaniem ten energetyczny kawałek sprawi, że obaj mistrzowie wzniosą się na jeszcze wyższy poziom.

– Kombii wjeżdża na koniec (po dwóch minutach kapitalnej walki) i w zależności od rozstrzygnięcia daje „O mój rozmarynie”, albo „Królowie życia”. Przy tym ostatnim na scenę wskakuje Popek jako Król Albanii i zapowiada, że na następnej gali walczy ze zwycięzcą.

Na deser mamy dla was plakat zapowiadający całe to wydarzenie. Nie wiemy co prawda, dlaczego Edzia jest w nim stylizowana na miks Kleopatry i Winnetou, niemniej jednak jesteśmy pewni, że na długie lata wyznaczy on trendy w dziedzinie reklamowania wielkich bokserskich walk. Ponoć obozy Joshuy i Wildera szukają już kontaktu do grafika, który go zaprojektował:

Reklama

DPPHEBhXUAAoiBp

fot. 400mm.pl

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

24 komentarzy

Loading...