Reklama

Piłkarski komediodramat na końcu świata

redakcja

Autor:redakcja

16 listopada 2017, 18:13 • 2 min czytania 10 komentarzy

Futbol uwielbiamy ze względu na wiele spraw, ale jedną z kluczowych jest to, że nigdy nie możemy użyć psującego zabawę stwierdzenia: „wszystko już było”. Nie, nie w piłce. Przypomnijcie sobie sezon 2014/15. Miał wielu bohaterów, ale wśród tych najlepszych znajdzie się również miejsce dla Cosmina Motiego. Jeśli jakimś cudem zapomnieliście, to mowa o tym zawodniku z pola Łudogorca Razgrad, który z konieczności stanął między słupkami w serii rzutów karnych, obronił dwa strzały piłkarzy Steauy, a sam wykorzystał jedenastkę i po raz pierwszy w historii wprowadził swój klub do Ligi Mistrzów. Gigant. Dziś dotarła do nas historia, która do tamtej się co prawda nie umywa, ale też wypada ją odnotować. W zasadzie sprawa ma już kilka dni, ale dopiero na nią trafiliśmy. 

Piłkarski komediodramat na końcu świata

No bo tym razem nie chodzi o żadne ważne rozgrywki, awans do najlepszej ligi świata i tak dalej. Reprezentacje U-19 Iranu i Kataru mierzyły się w ramach kwalifikacji do mistrzostw Azji w swojej kategorii wiekowej. W zasadzie to powinna być mocna dyszka w skali #nikogo, ale w konkursie jedenastek został napisany świetny scenariusz.

1. Bramkarz kadry Kataru broni decydującego karnego, koledzy już biegną przez pół boiska, by go wyściskać.
2. Drobiazgowy sędzia nakazuje powtórzenie jedenastki (bramkarz przedwcześnie wyskoczył przed linię).
3. Chłopak protestuje, otrzymuje żółtą kartkę i… w konsekwencji czerwoną.
4. Do bramki wskakuje kapitan Katarczyków i… broni karnego.

Wyjątkowa mieszanka piłkarskich jaj i dramatyzmu. Futbol.

Reklama

Najnowsze

Komentarze

10 komentarzy

Loading...