Reklama

Nie samym “Kwiatkiem” żyje człowiek, czyli czas na popisy kolarzy torowych

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

03 listopada 2017, 10:39 • 3 min czytania 0 komentarzy

Zdecydowana większość z nich nie jeździ po wymagających hiszpańskich górach podczas Vuelta a Espana. Nie ścigają się też na brukowanych drogach monumentu Paryż – Roubaix. Nie dorównują sławą Chrisowi Froome’owi czy Michałowi Kwiatkowskiemu. Mimo to należy im się mega szacunek. Bo kolarze torowi to prawdziwi kozacy, o czym niektórzy z was będą mogli się przekonać na własne oczy – dziś w Pruszkowie ruszają trzydniowe zawody Pucharu Świata właśnie w tej dyscyplinie sportu.

Nie samym “Kwiatkiem” żyje człowiek, czyli czas na popisy kolarzy torowych

Każde dziecko na świecie wie, że Japończycy kochają sumo. Za to nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że sympatyczni Azjaci mają też fioła na punkcie keirinu, czyli sprintu na torze, w którym bierze udział od 4 do 9 zawodników. Wyścig polega na tym, że kolarze najpierw jadą za pilotem, który prowadzi skuter i cały czas przyspiesza. W pewnym momencie usuwa się w cień, a rozpędzeni na maksa sportowcy rozpoczynają swój popis.

– Startowałem tam w 2001 roku i rzeczywiście muszę panu powiedzieć, że Japończycy kochają ten wyścig. W telewizji istnieje specjalny kanał, który pokazuje keirin, w kraju mają koło pięćdziesięciu torów i mniej więcej sześć tysięcy zawodników, którzy posiadają licencję na branie udział w zawodach – opowiada Grzegorz Krejner, jeden z najlepszych polskich kolarzy torowych w historii.

O keirinie piszemy nie bez przyczyny – to jeden z efektowniejszych wyścigów w całej dyscyplinie, który oczywiście będzie można zobaczyć w Polsce. Ciekawy jest też m.in. Madison, nazwany tak na cześć słynnej nowojorskiej hali, w której odbył się po raz pierwszy. Na czym dokładnie polega? Startują w nim dwuosobowe drużyny, ale w rywalizacji bierze udział tylko jeden kolarz. Drugi czeka na swoją kolej w górnej części toru. Zmiana odbywa się poprzez… złapanie kolegi za dłoń i popchnięcie go do przodu.

Reklama

Rywalizacja w Polsce odbędzie się na torze, który jest pokryty drewnem z sosny syberyjskiej. – Ma 250 metrów długości, na łukach mniej więcej 42-43 stopnie nachylenia, na prostej około 13 stopni – dodaje Krejner. Kolarze będą jeździć po nim charakterystycznymi rowerami – w tej dyscyplinie sprzęt pozbawiony jest… hamulców i przerzutek. – Mamy jedno przełożenie i tak zwane ostre koło. To wszystko sprawia, że od momentu startu zawodnik nie może nawet na chwilę przestać pedałować – tłumaczy brązowy medalista MŚ z 2001 roku.

Na takich rowerach znakomicie radzi sobie chociażby Mark Cavendish, a więc jeden z najlepszych sprinterów pośród kolarzy szosowych. Brytyjczyk to trzykrotny mistrz świata w Madisonie, a także srebrny medalista olimpijski w Omnium. Krążek na igrzyskach wywalczył rok temu w Rio de Janeiro pokazując tym samym, że po „wyjściu” z toru można na niego udanie wrócić.

20171013_125426

No dobrze, ale nie będziemy chwalić cudzego, bo znamy też swoje – kilku Polaków naprawdę wymiata w światku kolarstwa torowego. Alan Banaszek zdobył niedawno mistrzostwo Europy w wyścigu punktowym w Berlinie, zdaniem ekspertów to jeden z najzdolniejszych polskich cyklistów, który może zrobić poważną karierę także na szosie. Z kolei Adrian Tekliński to mistrz świata w scratchu. Obu tych kolarzy będzie można obejrzeć w akcji w Pruszkowie, choć oczywiście na podwarszawskim torze nie zabraknie też innych biało-czerwonych zawodników, zarówno pośród panów jak i pań (nasza kadra liczy 23 osoby). 

Puchar Świata to największa impreza w Polsce od czasów ME rozegranych u nas w 2010. To również próba generalna dla Polskiego Związku Kolarskiego przed mistrzostwami świata, które odbędą się w Pruszkowie za dwa lata.

Reklama

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Boks

Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”

Błażej Gołębiewski
5
Pięściarze dali radę, transmisja nie. “Niestety, ten DAZN to wielki shit”
Boks

Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Szymon Szczepanik
19
Olbrzym nie dogonił króliczka. Usyk ponownie pokonał Fury’ego!

Komentarze

0 komentarzy

Loading...