Reklama

Czy Atletico, Napoli, BVB i Monaco mogą się jeszcze uratować?

redakcja

Autor:redakcja

02 listopada 2017, 16:00 • 4 min czytania 9 komentarzy

Analizowanie matematycznych szans to polska specjalność. Wypadałoby poduczyć w tej trudnej sztuce kibiców Atletico, Napoli, Borussii Dortmund i Monaco. Cztery topowe drużyny bardzo skomplikowały sobie sytuację w Lidze Mistrzów i jest zupełnie realne, że żadnej nie zobaczymy na wiosnę.

Czy Atletico, Napoli, BVB i Monaco mogą się jeszcze uratować?

***

atletico

atletico1

142.999 – tyle punktów rankingowych UEFA przed tym sezonem miało Atletico. Lepsze były tylko Real, Bayern, Barcelona. Nie mogło być jednak inaczej – 13/14 finał, 14/15 ćwierćfinał, 15/16 finał, 16/17 półfinał. Wszystko, naturalnie, w Lidze Mistrzów.

Reklama

Karabach? 106 miejsce, 18.050, daleko za Legią. A jednak Azerowie dwukrotnie zatrzymali bandę Simeone, prawdopodobnie stając się grabarzami Rojiblancos. 0:0, 1:1 – gdyby to był dwumecz Rzeźniczak i spółka awansowaliby dzięki bramce na wyjeździe.

Wszystko co musi zrobić Chelsea, żeby opędzić się od Atletico, to wygrać w Azerbejdżanie z Karabachem. Wiadomo, że to nie jest łatwy teren, ale też bez przesady. Romie analogicznie wystarczy ograć Azerów u siebie i są w domu.

Atletico na własne życzenie zostało zdegradowane w tej grupie do roli… języczka u wagi. Ich postawa może zdecydować o tym kto ostatecznie zajmie pierwsze miejsce w grupie. No, chyba, że Karabach znowu zaszeleje.

POZOSTAŁE MECZE:

Karabach – Chelsea
Atletico – Roma
Chelsea – Atletico
Roma – Karabach

***

Reklama

city

napoli

Jeśli twój prezes mówi, że przed ważnym meczem z Manchesterem City w Lidze Mistrzów warto byłoby dać niektórym odpocząć, to wiesz, że w Neapolu płaczu za Champions League nie będzie. Powód jest prosty: najistotniejsze jest scudetto.

napoli1

Napoli wystartowało znakomicie w tym sezonie, jest niemal bezbłędne – punkty straciło tylko z Interem. Tak długo na południu Italii czekają na mistrzostwo, że nic innego w tym sezonie się nie liczy. Jest zupełnie realne, że nawet wiosną w fazie pucharowej byliby skłonni rzucić na jakiś mecz połowę sił, by na hit Serie A odpoczęły gwiazdy.

Oczywiście Napoli wciąż jest w grze, jeśli wygra u siebie z Szachtarem sytuacja stanie na ostrzu noża. Na wyjeździe przegrali 1:2, więc nietrudno będzie wypracować lepszy bilans bezpośrednich meczów. Pewne awansu City wszystkich sił w Doniecku nie rzuci, ale to tak znakomity skład, że i tak będą murowanym faworytem. W tej grupie jeszcze może się trochę wydarzyć, ale pytanie – czy Napoli faktycznie na tym zależy?

POZOSTAŁE MECZE:
City – Feyenoord
Napoli – Szachtar
Feyenoord – Napoli
Szachtar – City

***

bvb

bvb3

Borussia to mieszanka przypadków Atletico i Napoli. Po pierwsze: zawalili totalnie mecze z grupowym outsiderem tak jak Rojiblancos. Wystarczyło dwa razy wygrać z APOEL-em, żeby ta grupa na finiszu była ozdobą całej Ligi Mistrzów. Teraz natomiast mamy dwie wewnętrzne rywalizacje – o pierwsze miejsce i o grę w LE. Z całym szacunkiem dla wyczynu APOEL-u, nie wierzymy by dali radę Spurs, a Real nie jest aż w takim kryzysie, by zawieść w Nikozji.

Borussia też pewnie wolałaby przerwać hegemonię Bayernu niż zrobić długi rajd w Champions League. Szanse są, Bayern nie wydaje się tak mocny jak w ostatnich latach, zdarzają mu się wpadki. Wiele wyjaśni weekendowe bezpośrednie starcie.

bayern

Borussia z pewnością będzie walczyć, ale nie wyobrażamy sobie fazy pucharowej bez Realu, a Tottenham może być czarnym koniem sezonu. Pięć punktów straty na tym etapie to zbyt dużo.

POZOSTAŁE MECZE:
APOEL – Real
BVB – Tottenham
Real – BVB
Tottenham – APOEL

***

sakmon

Jest oczywiste, że to już nie to Monaco, które czarowało w zeszłym sezonie. Tylko dodatkowej mocy nabiera przez to wynik, jaki zrobili rok temu – mistrzostwo, półfinał LM? Po prostu nierealne.

Monaco było faworytem grupy, ale tylko dlatego, że patrzyliśmy na nich przez zeszłoroczny pryzmat. Tamtego zespołu natomiast już nie ma. Przestał istnieć. Monaco zeszło na ziemię, czego… wszyscy się w zasadzie spodziewali. Ktoś wierzył, że powtórzą tak wspaniały rok?

Dwie porażki u siebie, dwa wyjazdowe remisy to osobliwy bilans. Nie są tak słabi, by przegrać wszystkie mecze na własnym stadionie, a jeszcze przed nimi podjęcie RB Lipsk w Monte Carlo. Załóżmy, że wygrają, a Besiktas zremisuje z Porto. Wciąż wszystko jest w zasięgu jednego meczu.

Sytuacja naturalnie jest daleka od komfortowej, ale Glik i spółka nie muszą polegać na matematycznych szansach, scenariuszach sci-fi. Takiemu Atletico czy BVB nawet dwa heroiczne zwycięstwa mogą nie dać nic. Tutaj? Pewnie dałyby awans. Kluczem jednak nieudana wyprawa Porto do Turcji. O nastawienie Besiktasu nie ma co się martwić, będą bronić rozstawienia w fazie pucharowej za wszelką cenę.

POZOSTAŁE MECZE:
Besiktas – Porto
Monaco – RB Lipsk
RB Lipsk – Besiktas
Porto – Monaco

Najnowsze

Komentarze

9 komentarzy

Loading...