Reklama

Nawałka to trener dla poważnych ludzi. Nie wydaje mi się, by chciał wracać do klubu

redakcja

Autor:redakcja

27 października 2017, 07:28 • 9 min czytania 34 komentarzy

– Adam to trener dla poważnych ludzi. Widzę go w Interze, Milanie, Genoi, ale nie w Crotone czy Benevento. Gdyby tam wszedł, toby się za głowę złapali. Nie wydaje mi się jednak, by chciał wracać do klubu. Do polskiego trudno będzie pójść, bo w PZPN wszystko jest poukładane, a w lidze nie. Poza tym to dobry trener, ale lepszy selekcjoner – mówi w rozmowie z “Gazetą Wyborczą” przy okazji czwartej rocznicy objęcia kadry przez Nawałkę Zbigniew Boniek.

Nawałka to trener dla poważnych ludzi. Nie wydaje mi się, by chciał wracać do klubu

FAKT

Pamiętacie nasz tekst o Grosickim, który wraz z upływającym czasem na boisku gaśnie? Tomasz Włodarczyk spytał „Grosika” między innymi o to w swoim wywiadzie.

Gramy dobrze, dopóki „Grosik” się nie zmęczy?
Na pewno statystyki coś o tym mówią, ale to nie jest cała prawda.

To znaczy?
Po pierwsze, bardzo mocno zaczynamy, żeby szybko wyjść na prowadzenie. Często nam się to udaje. Naturalnie, że nie możemy napierać cały czas, wycofujemy się, bronimy wyniku, oddajemy przez część meczu inicjatywę. Może dlatego w drugiej połowie nie wygląda to tak imponująco.

Reklama

A po drugie?
Zdrowie. Zostawiam go mnóstwo na boisku. Zasuwam od pola karnego do pola karnego. Atakuję, ale przecież nie mogę zapomnieć też o defensywie. Jeśli mocno depnę na bramkę rywala, zaraz muszę zasuwać na drugą stronę. „Turbo” zjada dużo paliwa. Niemożliwe, żebym grał na pełnych obrotach przez 90 minut. Musiałbym mieć wydolność konia wyścigowego. Statystyki pokazują, że przebiegam najwięcej z drużyny po Piszczku i Krychowiaku. Do tego mnóstwo sprintów. Zostawiam całe serducho na boisku.

Carlitos „wkupił” się do Wisły. Makareną.

Aby wkupić się do Wisły, Carlitos (27 l.) zatańczył makarenę, a za partnera miał Frana Veleza (26 l.). – Nie lubię śpiewać, stąd pomysł, by zatańczyć – mówi hiszpański napastnik.

(…)

Wisła jest uzależniona od jego bramek, a Carlitos reklamuje krakowski klub w ojczyźnie. – Moi rodzice mają restaurację w Alicante. Na hasło Wisła można dostać tam zniżkę, nawet 20 procent – mówi.

Zrzut ekranu 2017-10-27 o 06.48.37

Reklama

Patryk Tuszyński uciekł od dyktatora. Czyli trenera swojego tureckiego klubu – Rizesporu.

– Hikmet Karaman to dyktator – opowiada piłkarz. – Kiedyś po meczu miał do mnie pretensje, ja mu odpowiedziałem i zaiskzyło. Żadne bluzgi, to była odpowiedź w granicach rozsądku, ale z nim nie ma żadnej dyskusji. Jak na Rizespor rozstałem się w pokojowej atmosferze. Tam sytuacja nieraz ocierała się o rękoczyny. W ataku jest u nich taki Kameruńczyk Leonard Kweuke. On się kiedyś z tym trenerem prawie pobił! – dodaje Tuszyński.

Zrzut ekranu 2017-10-27 o 06.48.41

GAZETA WYBORCZA

Minęły cztery lata z Adamem Nawałką u sterów reprezentacji. Z tej okazji „GW” rozmawia ze Zbigniewem Bońkiem. Kawał naprawdę dobrego czytadła, m.in. o przyszłości Nawałki po kadrze i podobieństwie selekcjonera do… Marco Giampaolo.

Kiedy selekcjoner rozstaje się z reprezentacją Polski, otrzymuje zasmucająco marne oferty pracy. Franciszek Smuda wylądował w drugoligowym SSV Jahn Regensburg. Z Nawałką będzie inaczej?
Adam lubi pracować w dobrych warunkach. Gdyby zadzwonił do niego drugoligowy klub, jego śmiech byłoby słychać od Warszawy do Krakowa. Ale z selekcjonerem jest jak z prezydentem kraju – trudno po końcu kadencji znaleźć robotę.

Wyobraża pan sobie Nawałkę w lidze włoskiej?
W mocnym klubie. To trener dla poważnych ludzi. Widzę go w Interze, Milanie, Genoi, ale nie w Crotone czy Benevento. Gdyby tam wszedł, toby się za głowę złapali. Nie wydaje mi się jednak, by Adam chciał wracać do klubu. Do polskiego trudno będzie pójść, bo w PZPN wszystko jest poukładane, a w lidze nie. Poza tym to dobry trener, ale lepszy selekcjoner. Niełatwy we współżyciu. Co innego spotykać się z nim raz na miesiąc, a co innego dzień w dzień. A więc raczej reprezentacja. Ma 60 lat, może mieć propozycje z innych związków. Często pytają mnie za granicą, jak to się stało, że zrobiliśmy taki postęp.

Nawałka nie miał imponującego trenerskiego życiorysu. Bez wielu trofeów, bez doświadczenia w pucharach.
Życiorysy są dobre dla dziennikarzy (…). Jednym z najlepszych fachowców, jakich znam, jest Marco Giampaolo. Sampdoria ma powtarzalność schematów, w czym jest porównywalna do zespołów Pepa Guardioli (…). Mourinho i Jürgen Klopp są fantastyczni, ale nie wiem, czy Nawałka nie jest lepszy od tego ostatniego. Kloppa nazywają showmanem. Tyle że jeśli prowadzisz Borussię i Liverpool, możesz sobie pozwolić na odgrywanie wielkiego teatru, a w Crystal Palace czy Hoffenheim – już nie.

Załóżmy, że mogę zatrudnić Kloppa albo Giampaolo. W ankiecie w „Wyborczej” byłoby 99 proc. głosów za pierwszym, a Boniek w ciemno wziąłby drugiego, bo chce trenera, nie showmana. Choć nie mam nic do Kloppa…

Zrzut ekranu 2017-10-27 o 06.49.00

SUPER EXPRESS

Carlitos celuje w koronę króla strzelców. I poleca do Wisły swojego brata.

Masz na koncie 9 goli, a najlepszy strzelec ligi Igor Angulo, już 12. Myślisz o koronie króla?
Pewnie! Korona strzelców to mój cel. Mój rekord w sezonie to 13 goli. Jest okazja, żeby go pobić i zostać najlepszym strzelcem.

Podobno w piłkę gra też twój brat. Nadałby się do polskiej ligi?
Zdecydowanie. Podobnie jak ja, jest napastnikiem, jest młodszy ode mnie o pięć lat.

To może trzeba podpowiedzieć działaczom Wisły, że jest taki chłopak?
Nie muszę podpowiadać, trener Ramirez i dyrektor Junco znają go. A zagrać w Wiśle z bratem? Byłoby super!

Neymar pracuje na gwiazdorskich warunkach. „Le Parisien” dotarł do kontraktu Brazylijczyka, gdzie nie brakuje ciekawych zapisów.

Przed tym sezonem Neymar trafił z Barcelony do PSG za 222 miliony euro, a teraz jego gwiazdorski kontrakt przeanalizował dziennik “Le Parisien”. Poza tym, że nie musi wracać do obrony, Neymar ma jeszcze kilka innych przywilejów.

Jako jedyny może posiadać własną markową torbę na sprzęt, a także sam wybierać sponsora technicznego. Podczas treningów nie może być ostro atakowany przez kolegów, dostał też dwóch fizjoterapeutów, którzy pracują tylko dla niego. Ponadto ma zapewnienie, że w przyszłym sezonie będzie wykonywał wszystkie rzuty karne. Dotychczasowy pierwszy strzelec jedenastek w PSG Urugwajczyk Edinson Cavani (30 l.) otrzymał propozycję dużej premii, by już w tym sezonie oddać Brazylijczykowi palmę pierwszeństwa. Nie przyjął jej.

Zrzut ekranu 2017-10-27 o 07.04.36

PRZEGLĄD SPORTOWY

Zrzut ekranu 2017-10-27 o 07.08.25

Adam Nawałka wypróbuje w meczu z Urugwajem lub Meksykiem nową taktykę kadry. Z trójką w obronie.

Reprezentacja Polski zaczyna nowy etap: przygotowania do mundialu w Rosji. Startuje budowa drużyny turniejowej. Adam Nawałka szykuje nowe rozwiązania taktyczne. W jednym z listopadowych meczów towarzyskich – Urugwajem w Warszawie (10.11) lub Meksykiem (13.11) w Gdańsku, biało-czerwoni najprawdopodobniej zagrają w ustawieniu 3-5-2. 

Kiedy, jak nie teraz? Po wywalczonym awansie do mistrzostw świata, gdy kolejne zadanie zostało wykonane, to najlepszy czas do rozpoczęcia fazy testów. Bez żadnego ryzyka, bez konsekwencji słabszych wyników. Mamy zagwarantowany nie tylko wyjazd do Rosji, ale też pierwszy koszyk w grudniowym losowaniu, a także Dywizji A w rozpoczynającej się w przyszłym roku Lidze Narodów. Można próbować, sprawdzać, kombinować, nawet mylić się. Dlatego Nawałka myśli nie tylko o doskonaleniu tego, co już zbudował z kadrowiczami. Poprawianiu przećwiczonych do znudzenia wariantów, pogłębianiu automatyzmów, które mają wejść w krew, stać się DNA zawodników. Spróbuje czegoś nowego. Da piłkarzom świeże rozwiązania zarówno w ofensywie jak i defensywie.

Zrzut ekranu 2017-10-27 o 07.08.32

Legia nie gra tak, jak Jozak chciał i obiecywał kibicom. Życie zweryfikowało jego plany.

– Nie chcemy się czuć tak jak po tamtym meczu, kiedy graliśmy ładnie, ale zabrakło punktów. Posiadanie piłki nie zawsze przynosi zwycięstwo. Chcemy wracać do domu z uśmiechem na twarzy, a nie tylko dobrymi statystykami – mówi dziś Jozak. Po sześciu tygodniach spędzonych w Polsce mocno zmodyfikował swoje plany dotyczące nowej drużyny. – Na razie chcemy pracować nad stabilnością. Kiedy ta się pojawi, będziemy mogli pomyśleć o grze ładnej dla oka – dodaje.

Co to oznacza w praktyce? Cofnięcie się do defensywy i czekanie na kontry, bo do takiej gry Jozak ma w tej chwili wykonawców. Zmieniły się całkowicie proporcje: z Wisłą Kraków (1:0) Legia była przy piłce 45 procent czasu, z Lechią (1:0) tylko 43. Ale właśnie taka gra przynosi jej punkty. – Po meczu z Lechem widocznie doszedł do wniosku, że nie piękno futbolu, a skuteczność działania się liczy. Całkowicie zweryfikował spojrzenie na ten zespół, wszystko, co wiedział o Legii.

Zrzut ekranu 2017-10-27 o 07.08.48

Maciej Bartoszek w rozmowie z Michałem Trelą mówi o swoim… twardym kręgosłupie.

Gdy zostawał pan Trenerem Roku, chyba liczył pan, że za pół roku będzie trochę w innym miejscu? Nie zniechęca pana, że ciągle musi zaczynać od zera?

Jestem zaprawiony w bojach. Plecy mnie czasem bolą, ale mam twardy kręgosłup. Gdy pracowałem w Bełchatowie, wszyscy skazywali nas na porażkę. Odeszło mnóstwo filarów zespołu, obcinano finanse, ale poradziłem sobie. W Zawiszy zastałem duży problem motoryczny. W Chojniczance zaczynałem od ciężkiej walki o utrzymanie. W Kielcach było podobnie. Przyzwyczaiłem się. Jest to duży wysiłek fizyczny i psychiczny. Trzeba poświęcić dużo energii, zdrowia i pracować na dużych obrotach. Może kiedyś będzie szansa pracować w zespole, który ma zupełnie inne cele, ale dlaczego to ma nie być Termalica? Wyciągam zespoły z dołu, a po pewnym czasie pracy, ich oblicze zmienia się do tego stopnia, że myślą już o innych celach.

Łukasz Grabowski opowiada historię Gorana Cvijanovicia. Pomocnika Korony, który za młodu mógł stracić oko.

Podczas lekcji plastyki, uczniowie szkoły podstawowej w słoweńskiej Goricy robili figurki z drutu. 12-latkowie bawili się świetnie. Na sali słychać było wesołe rozmowy. W pewnym momencie w klasie rozległ się przeraźliwy krzyk. Kiedy dzieci spojrzały w stronę ławki Gorana Cvijanovicia, szybko zrozumiały co się stało. Ich kolega miał twarz całą we krwi, a rękoma próbował zatamować krwotok. – Trzymałem drut, a kolega miał przeciąć go na pół. Kawałek odprysnął tak niefortunnie, że uderzył mnie w oko – wspomina tamte wydarzenia pomocnik Korony.

Zabieg został przeprowadzony błyskawicznie, ale na jego rezultat trzeba było czekać. 12-letni chłopiec przez tydzień nie mógł otwierać oka. Dopiero później można było zdjąć opatrunek. – Doktor kazał otwierać powiekę bardzo powoli. Kiedy w końcu ją podniosłem, zapytał czy wszystko widzę. Widziałem, ale kolory w lewym, operowanym oku, były jakby jaśniejsze. Na szczęście okazało się, że to normalne. Po miesiącu wszystko wróciło do normy.

Zrzut ekranu 2017-10-27 o 07.09.04

„Przegląd” serwuje duży materiał o legendarnym wręcz fizjoterapeucie, Jarosławie Szandrocho ze Śląska Wrocław.

– Dla mnie Śląsk to druga rodzina i drugi kościół jednocześnie – mówi „maser”. Jeśli o jakimś artefakcie nie wie, to coś na pewno nie istnieje. Dokumenty rejestrujące pierwszy Śląsk Wrocław, jeszcze w latach czterdziestych? Szandrocho wytropił. Najstarszy zachowany program meczowy z 1956? „Maser” ma. Co się stało z paterą za mistrzostwo z 1977, przez długi czas jedyne? Jarek ustalił, dowiedział się że po latach używano jej jak popielniczki i zdobył nawet jej zdjęcia. Może kiedyś powstanie replika. Zbiera koszulki, bilety. Niektóre gadżety robi sam. Tak powstało m.in. pamiątkowe tablo z ostatniego awansu do ekstraklasy z 2008 roku. Obcięto krawaty wszystkich członków sztabu i przymocowano do planszy. Obok nich – długi, włochaty „pędzel”.

To włosy Szandrochy. Zapuszczał 6 lat.

– Po awansie do ekstraklasy zwyczajowo paliło się marynarki trenerów i obcinało krawaty. Jestem masażystą, moim strojem meczowym jest dres, więc musiałem dać coś innego.

Zrzut ekranu 2017-10-27 o 07.09.12

A w „Chwili z…” Izy Koprowiak tym razem Rafał Siemaszko. Między innymi o sławnym-niesławnym golu z Ruchem.

W krótkim czasie doświadczył pan i uwielbienia, i nienawiści. W maju z bohatera stał się pan momentalnie wrogiem publicznym numer jeden. Oszustem.
To określenie bolało mnie najbardziej… Przez kilka pierwszych nocy nie mogłem spać. Wciąż zastanawiałem się, co będzie dalej. Piłka odbiła się, wpadła… 

Odbiła się od pana ręki. Dzięki temu w przedostatniej kolejce ekstraklasy zremisowaliście z Ruchem 1:1. Utrzymaliście się w lidze. Nie przeszło panu przez myśl, by się przyznać, że strzelił tego gola nieprawidłowo?
Ale kto by się w takiej sytuacji przyznał? Ludzie oceniają, ale nie wiedzą, jak sami by się zachowali. Po meczu zastanawiałem się, co z tym wszystkim zrobić. Tej sprawie przyglądała się komisja dyscyplinarna, bałem się, że mnie zawieszą, że sędzia oberwie. Myślałem nawet o tym, by wziąć to na siebie, by chociaż arbitra zostawili w spokoju. Trafiło na niewłaściwego człowieka. Inny może by to zignorował, ja się bardzo przejmowałem.

Zrzut ekranu 2017-10-27 o 07.09.19

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

34 komentarzy

Loading...