Reklama

Pracoholicy, którzy zawstydzają malkontentów. Islandczycy nie przestają śnić

redakcja

Autor:redakcja

10 października 2017, 14:00 • 6 min czytania 31 komentarzy

Ogranie w meczu piłkarskim reprezentacji Kosowa nie jest może najdonioślejszym z futbolowych sukcesów, ale zwycięstwo takie osadzone w odpowiednich okolicznościach, w odpowiednim kontekście może stać się wydarzeniem absolutnie historycznym. Wczorajsza wiktoria w starciu z przyjętą w 2016 roku w szeregi UEFA reprezentacją podsumowała bowiem najpiękniejszy okres w historii islandzkiej piłki nożnej. Podsumowała, ale – o czym przekonuje selekcjoner Heimir Halgrimsson – bynajmniej tego snu nie zakończyła.

Pracoholicy, którzy zawstydzają malkontentów. Islandczycy nie przestają śnić

– Jesteśmy pracoholikami. Ten sukces nie jest żadnym końcem. To początek długiej wyprawy do ostatecznego celu – mówił na konferencji po meczu z Kosowem cytowany przez ESPN szkoleniowiec, który z zawodu jest… stomatologiem.

Stomatologiem, który jednak okazał się być niezwykle pojętnym uczniem Larsa Lagerbacka i który z najwyższą pieczołowitością pielęgnuje jego dziedzictwo. Bo choć trzeba docenić pracę, jaką wykonał po Euro 2016 Halgrimsson, nie można mieć wątpliwości, że to Szwed wylał fundamenty pod dzisiejszą reprezentację Islandii, obejmując ją w 2012 roku. Choć gdyby ktoś wtedy, po pierwszych czterech spotkaniach – w komplecie przegranych – powiedział, że za pięć i pół roku o Islandczykach będzie się mówiło jako o uczestnikach mistrzostw świata i ćwierćfinalistach mistrzostw Europy, pewnie w najlepszym przypadku zostałby uznany za człowieka niespełna rozumu.

Islandczycy sięgnęli dna, ale pozytyw z tego wszystkiego był następujący: skoro pod nimi nie było już praktycznie nic, jedyna dostępna droga prowadziła w górę. Nikt nie mógł się jednak spodziewać błyskawicznej, efektownej wspinaczki zamiast mozolnej wędrówki czarnym szlakiem.

islandia(średnia roczna pozycja Islandii w rankingu FIFA rok przed objęciem kadry przez Larsa Lagerbacka i w roku obecnym)

Reklama

Nie w takich warunkach, jakie piłce nożnej oferuje Islandia – nieprzypadkowo kraj, gdzie sport narodowy to ten, który rozgrywany jest na hali. Pisaliśmy o tym zresztą zapowiadając obecność Islandii na Euro:

Islandia. Ze wszystkich krajów na Euro – ten, także i piłkarsko, jest chyba najbardziej osobliwy. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że nie ma prawa doczekać się awansu na Euro. Jeśli gdziekolwiek w Europie warunki skutecznie utrudniają grę w piłkę, ma to miejsce właśnie tam.

Liga trwa od maja do września. Później nie da się grać. Ciemno jak w jaskini, piździ jak w kieleckim, jesteś o kwadrans od nabawienia się depresji. Wystarczy, że włączysz na moment obrazki ze słonecznej Hiszpanii albo innej Chorwacji. Co robić? Jak w takich warunkach ma funkcjonować futbol? Na siedem miesięcy trzeba o nim zapominać? Ruszać na półroczny obóz przygotowawczy?

Nie przesadzimy jeśli powiemy, że reprezentacja tego kraju, liczącego sobie zaledwie 330 tysięcy mieszkańców, w przeciągu ostatnich trzech lat zmieniła znaczenie słowa „niemożliwe” w futbolu. Gdy inni usprawiedliwiali niepowodzenia murawą, warunkami, pogodą, kontuzjami, jet lagiem i milionem innych wygodnych wymówek, z ich ust nie można było usłyszeć słowa narzekania.

***

Jaka jest największa trudność przy prowadzeniu reprezentacji Islandii? Może podróże? Czytałem w „Guardianie”, że – lecąc na mecz z Cyprem – mieliście sześciogodzinną przesiadkę w Anglii.
Taka sytuacja zdarzyła się raz. Nasza federacja nie należy do najbogatszych i nie stać nas za każdym razem na czarter. Większość reprezentacji lata czarterami, co – w przypadku, kiedy grasz dwa mecze w tygodniu – ma jakieś znaczenie, ale nie szukajmy problemów, skoro drużyna dobrze funkcjonuje. Nie wszystko musi mi się podobać, ale skoro na niektóre sprawy nie mam wpływu, to jaki sens narzekać? Szkoda energii. Lepiej wykorzystać ją na szukanie wyjścia z sytuacji. Ktoś podjął jakąś decyzję, a ja muszę się do niej dostosować.

Reklama

Co w takim razie sprawia największą trudność?
Nie ma jakichś wielkich trudności. W porównaniu z innymi reprezentacjami, nie mogę tylko liczyć na bardzo szeroką kadrę. To faktycznie ma wpływ na wyniki. Każda absencja może obniżyć jakość drużyny.

(fragment wywiadu Tomka Ćwiąkały z Larsem Lagerbackiem, całość TUTAJ)

***

Zamiast marudzić, Islanczycy pozwolili, by nogi przemawiały za nich:

– w eliminacjach Euro 2016 dwa razy ograli Holandię do zera – 2:0 u siebie i 1:0 na Amsterdam ArenA
– w tych samych kwalifikacjach mieli korzystny bilans bezpośredni z Turcją (wygrana 3:0 i porażka 0:1) i równy ze zwycięzcami grupy Czechami (porażka 1:2 na wyjeździe i wygrana 2:1 u siebie)
– w turnieju finałowym wyszli z grupy przed przyszłymi mistrzami Europy
– w 1/8 finału Euro odesłali do domu faworyzowanych (a to i tak mało powiedziane) Anglików
– w 1/4 finału odpadli po 2:5 z Francją, strzelając jednak Tricolores najwięcej bramek spośród wszystkich turniejowych rywali – nie udało się to Irlandii, Niemcom, Portugalii, Rumunii, Albanii ani Szwajcarii

W międzyczasie zyskali też sobie sympatię całego świata, bo nigdzie indziej nie dało się znaleźć takiego nagromadzenia inspirujących historii. Drugi trener, który później został selekcjonerem, długo łączył pracę szkoleniowca z praktyką dentystyczną. Bramkarz Hannes Halldorson długo nie skupiał się tylko na piłce, pracując równocześnie jako reżyser. Zapisał się zresztą do klubu piłkarskiego dopiero w wieku 21 lat, tylko po to, by zejść nieco z wagi. A do tego wojenna pieśń wikingów, którą cały świat poznał na Euro i która – oczywiście obok „Will Grigg’s on fire” – wyryła się w pamięci na dobre.

Teraz dopisują do tej historii kolejny – coś nam podpowiada, że nie ostatni – rozdział. Znów ich sukcesy w drodze po awans na mundial – jako najmniejszy kraj w historii, który dostąpił tego zaszczytu – można wymieniać ciągiem:

– komplet zwycięstw u siebie: 1:0 z Chorwacją, 2:0 z Ukrainą, 2:0 z Turcją, 3:2 z Finlandią (mimo wyniku 1:2 jeszcze w 90. minucie), 2:0 z Kosowem
– wygrana w piekielnie trudnym, decydującym o być albo nie być obu ekip, meczu w Turcji 3:0 (!)
– ważny remis wywieziony w pierwszej kolejce z Ukrainy
– tylko dwie porażki w 10 meczach, w grupie z trzema innymi finalistami Euro 2016

A przecież o ile sukces w eliminacjach mistrzostw Europy można było usprawiedliwiać aż 23 miejscami do obsadzenia na turnieju finałowym, o tyle Stary Kontynent przepustek na mundial dostał już niemal dwa razy mniej, a tylko zwycięzcy mogli liczyć na bezpośredni awans. Im się udało. Wszystko to osięgnęli z kadrą mającą w zasadzie tylko jedną gwiazdę wielkiego formatu – Gylfiego Sigurdssona. Warto spojrzeć choćby na składy z ostatniej kolejki w grupie I, a konkretnie – na przynależność klubową zawodników czterech czołowych drużyn, które Finlandii i Kosowu zwyczajnie odjechały, by zobaczyć dysproporcję między Islandią a pozostałymi przeciwnikami:

ISLANDIA:
Randers FC – Hammarby, Rubin Kazań, Aberdeen, Bristol City – Burnley, Udinese, Cardiff City, Everton, Aston Villa – Reading

CHORWACJA:
AS Monaco – Dynamo Kijów, Besiktas, Liverpool, Atletico Madryt – Hoffenheim, FC Barcelona, Real Madryt, Fiorentina, Inter – Juventus

UKRAINA:
Szachtar Donieck – Zoria Ługańsk, Szachtar Donieck, Dynamo Kijów, Worskła Połtawa – Szachtar Donieck, Szachtar Donieck, Slavia Praga, Schalke – Borussia Dortmund, Dynamo Kijów

TURCJA:
Basaksehir – Fenerbahce, Borussia Dortmund, Freiburg, Fenerbahce – Trabzonspor, Galatasaray, Trabzonspor, Besiktas, AC Milan – Besiktas

Tylko w pierwszym z wymienionych zespołów nie gra choćby jeden uczestnik Ligi Mistrzów, tylko tam można znaleźć zawodników występujących na innym niż najwyższy poziomie rozgrywkowym. I dlatego właśnie historia, jaką piszą Islandczycy od kilkudziesięciu miesięcy jest historią tak doniosłą. Bo w przeciwieństwie do wielu innych, czasami obfitujących w romantyczne chwile i zaskakujące zwroty akcji, ta o awansie Islandii na dwie wielkie imprezy z rzędu naprawdę nie miała prawa się wydarzyć.

Najnowsze

Ekstraklasa

Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”

Szymon Janczyk
0
Kibice Radomiaka przywitali piłkarzy po przegranych derbach. „Mamy dość”
1 liga

Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków

Bartosz Lodko
2
Comeback Wisły Kraków! Z 0:2 na 3:2 ze Zniczem Pruszków
Anglia

Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Bartosz Lodko
4
Kluby z niższych lig sprzeciwiają się zmianom w FA Cup

Komentarze

31 komentarzy

Loading...