Wrzesień to pierwszy po przerwie spokojny miesiąc dla tego rankingu – nie musimy już szukać rodaków po drugich ligach nie wiadomo gdzie, nie musimy na siłę doceniać ekstraklasowiczów, wiedząc, że to nie są do końca poważne rozgrywki. Na boisko wkraczają bowiem nasi najlepsi piłkarze i naturalnie to oni rozdają karty. Jeśli chodzi o podium, tym razem rządzi Bundesliga, ze wsparciem Premier League.
Rok temu o tej porze miał dziesięć goli dla Broendby, teraz ma dwa, ale dobrze, że się we wrześniu przełamał. Zaliczył wspomniane dwa gole i dorzucił asystę. Coś nam mówi, że w przypadku awansu na mundial czeka go ciężka walka o bilety. Jednak jeśli się obudził, to wybrał dobry moment, by stanąć na linii startu w wyścigu po powołania.
Nie sprawdzaliśmy, ale jeśli umie tak skutecznie asystować w tanecznych klubach, jak w lidze, co wieczór wracalibyśmy z dziewczyną pod rękę. Jego podania i wrzutki są kapitalne, Nawałka co prawda na razie wybrał Kądziora, ale jeśli Rafał będzie tak dalej grał, selekcjoner go nie oleje. Mamy obrazek z meczu przeciwko Sandecji przed oczami – pomocnik wrzuca, na piłkę w ciemno idzie Matuszek, bo wie, że ta pojawi się koło jego głowy co do centymetra. Oczywiście padł gol.
Jego SPAL dostaje regularnie w cymbał, ale to żadne zaskoczenie, a powrót piętro niżej będzie taką niespodzianką jak Wigilia w grudniu (choć na razie drużyna jest poza strefą spadkową). On jednak za swoją postawę jest chwalony, co cieszy i co warto docenić.
Można się czepiać, że na jego bramki wiele składa się z karnych, ale z drugiej strony… no nie wypada. Gole ustalające wyniki meczów z Legią i Górnikiem z jedenastek przecież nie padły.
QPR wygrywa rzadko – raz we wrześniu – i osuwa się w ligowej tabeli, stając się średniakiem i to ze stanów niższych. Wszołek jeśli wystaje ponad tę przeciętność to delikatnie, czupryną – dwa razy udało mu się zanotować ostatnie podanie.
Ciężki miesiąc za nim i jego Hull – Tygrysy dostawały po głowie (0:5 z Derby!) i spadały w ligowej tabeli, natomiast Grosicki nie asystował i nie strzelał. Przełamanie przyszło przeciwko Birmingham, kiedy Hull wygrało 6:1, a Polak do gola dołożył asystę.
Wciąż nie jest źle, ale bywało lepiej, co tu dużo kryć. Przez ostatnie cztery mecze w lidze uzbierał nieco ponad dwie godziny, z Danią zagrał – jak cała kadra – słabo, na Kazachstan nie wyszedł. To jednak wszystko są wciąż solidne minuty w poważnych rozgrywkach, więc pozycja nie może być znów tak niska.
Potrafimy sobie wyobrazić sytuację, kiedy solidny zawodnik ekstraklasy przepada na zapleczu ligi włoskiej, ale to nie ten przypadek. Murawski we wrześniu grał wszystko, może nie zawsze po 90 minut, ale nawet skromniejszy występ potrafił odpowiednio wykorzystać. Dostał nieco ponad kwadrans przeciwko Foggii i wyrównał po chwili na 1:1, tak też się ten mecz skończył. (1:20)
Kuba najlepsze momenty w Bundeslidze ma już pewnie za sobą, ale to nie jest jeden z tych gości, którzy łatwo się poddają. Błaszczykowski po kontuzji walczy o powrót do składu, zagrał naprawdę dobre 45 minut z Bayernem (po jego wejściu Wilki wygrały połowę 2:0), toteż dostał cały mecz z Mainz i Kicker dał mu za to spotkanie czwórkę. Widziano więc za naszą zachodnią granicą lepsze występy, ale dobrze, że Kuba zaczął łapać konkretne minuty.
Pomocnika długo w zestawieniu nie było, bo też jego Amkar grał żenująco słabo, do ósmej kolejki nie potrafił wygrać meczu, okupował ostatnie miejsce w tabeli. Z końcem sierpnia i początkiem września nastąpił jednak przełom, Amkar zaczął grać na poważnie, a Gol strzelać – w dwóch ostatnich meczach walnął po sztuce, z Khabarovskiem otworzył wynik meczu, z Rubinem otworzył go i jednocześnie zamknął.
GIF-Г⚽️⚽️⚽️⚽️⚽️Л! @fc_amkar#НашФутбол #РФПЛ. 12-й тур. #РубинАмкар 0:1 Януш Гол pic.twitter.com/qjjMg0tkh0
— РФПЛ⚽️🏆 (@rfpl) 30 września 2017
Przed i po podpisaniu kontraktu z Juventusem było wiadomo, że Szczęsny będzie początkowo pełnił rolę zastępcy Buffona. Ma przyuczać się do trudnego fachu, jakim jest bycie numerem jeden w Juventusie i cóż, robi to dobrze. Zagrał dwa razy, nie puścił bramki, wiadomo, przeciwnikami nie byli mocarze – Chievo i Fiorentina – ale świetnie, że w obu przypadkach pokazał się z dobrej strony.
Wielu Polaków przepadło na zapleczu Bundesligi, ale najwyraźniej nie Sobiech. W Darmstadt jest podstawowym zawodnikiem, a przez wrzesień zapakował cztery punkty do klasyfikacji kanadyjskiej. Tak jak pisaliśmy przy Wilczku, że będzie musiał ostro walczyć o mundial, tak Sobiech może być jego ważnym rywalem.
Trochę niedoceniana jest jego obecność w Bundeslidze, a przecież dawno nie mieliśmy stopera, który grałby tam regularnie. Kamiński to robi i według not Kickera idzie mu ta sztuka nieźle – na przykład w trzech ostatnich meczach zagrał dwukrotnie na 3,5, raz na 3.
Można było mieć moment zwątpienia, kiedy na początku tego sezonu zaczynał trzykrotnie na ławce, dwa razy wchodząc w trakcie meczu. Na szczęście, Bartek nic z tego przeciętnego początku sobie nie zrobił i trzy ostatnie spotkania Seria A grał po 90 minut, a Sampdoria dwukrotnie kończyła na zero z tyłu. Docenili go eksperci, w większości widząc w nim ewentualnego naturalnego zastępcę Jędrzejczyka i Rybusa, przy okazji naszej sondy.
O rany, jak dawno go tu nie było – może nie mamy masy piłkarzy grających w topowych ligach, natomiast siedzącego Krychowiaka na ławce nawet w PSG, nie było jak doceniać. Jednak gdy już wrócił do grania, warto pomocnika pochwalić, a nawet trzeba. Pewnie, że bycie gwiazdą w WBA to nie jest szczyt jego marzeń, ale od czegoś trzeba zacząć powrót do formy i Grzesiek to robi. Gra i prezentuje się dobrze, czego dowodem będzie choćby super asysta do Rondona przeciwko Watfordowi.
Krychowiak reborn👊👊👊 pic.twitter.com/xoVzhhfl9o
— Bartłomiej Szypowski (@basz24) 30 września 2017
Miał lepsze miesiące, bo worek bramek od Danii, Nicei i Porto nie może przejść obojętnie. Natomiast poza tym dwukrotnie udało się ekipie z Księstwa zagrać na zero z tyłu, jest ona też wiceliderem Ligue 1 i w tym również obrońca ma swój udział.
Pewnie, chcielibyśmy, by to od jego nazwiska Sarri rozpoczynał skład Napoli, ale spokojnie, na to jest jeszcze masa czasu. Piotrek i tak gra regularnie, raz więcej, raz mniej, ale regularnie. Do tego dołoży jakieś liczby, jak gol z Bologną i wywalczony karny z Lazio. Naprawdę nie jest źle.
Niech nie zrazi was fakt, że Fabiański puścił aż osiem bramek – mógłby nosić na mecze Swansea pelerynę superbohatera, a i tak nie przynosiłoby mu to co tydzień czystego konta. Jednak taka statystyka robi wrażenie, kiedy ma najwięcej interwencji w lidze:
Tak samo jak jego występ na Wembley przeciwko Tottenhamowi:
Bramkarz zaliczył naprawdę dobry miesiąc i nawet wpadka z Danią nie może tego zmienić.
Nie można go nie docenić. Jest podstawowym żołnierzem ekipy Bosza, która rozdaje karty w Bundeslidze – Borussia jest pierwsza, Piszczek dostał przez wrzesień (i cały sezon) tylko dwadzieścia minut odpoczynku. 32 lata na karku, a wydolność fenomenalna.
Co tu dużo mówić – nawet jeśli wcale nie ma najlepszego miesiąca, bo przeciwko Danii nie zaistniał, bo w lidze walił dwukrotnie z karnych, to jednak jest maszyną. Miesiąc średni, może przyzwoity, a bramek siedem. Niebywałe – co będzie, jeśli wskoczy już na naprawdę najwyższe obroty?