Po przeczytaniu tytułu pewna część z was parsknęła śmiechem i w sumie to się wcale nie dziwimy – brzmi to jak bajka, z serii tych, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Ale to fakty: Adam Matuszczyk jeszcze kilka lat temu był wiodącą postacią w drużynie z Bundesligi. Nie ma tu co szukać żadnych literówek, ponieważ, cytując klasyka, „tak było”. Dzisiaj przypomnimy jedno z ładniejszych trafień Adama u naszych zachodnich sąsiadów.
Niedawno wygrywał mecze FC Koln, a obecnie gra w cieniu Kubickiego w Zagłębiu, równie często jak w Ekstraklasie, sprawdzając swoje umiejętności w III lidze w barwach lubińskich rezerw. Chociaż przyznamy się bez bicia, że w Niemczech strzelił jedną bramkę, która w angielskich mediach dostałaby tytuł „screamera”. Najpierw uporał się z trzema rywalami Werderu, a chwilę potem załadował po długim słupku.