Reklama

Piłkarzy Lechii odsyłamy do przeczytania przepisów gry w piłkę nożną

redakcja

Autor:redakcja

23 września 2017, 18:55 • 3 min czytania 42 komentarzy

To się nazywa zwycięstwo last minute! Nerwy niejednego kibica Lechii (i Dusana Kuciaka) wysiadły w doliczonym czasie gry, gdy Tomasz Musiał wskazał na “jedenastkę”, a po zamienieniu jej na bramkę Iancu przesądził o tym, że dla piłkarzy piłkarzy Nowaka powrót do Gdańska będzie bardzo długi. Tym samym Maciej Bartoszek w swoim debiucie wyprowadza Termalikę ze strefy spadkowej.

Piłkarzy Lechii odsyłamy do przeczytania przepisów gry w piłkę nożną

Na początku i generalnie w pierwszej połowie wszystko układało się po myśli Lechii. Może oprócz tego, że dwóch bardzo dobrych sytuacji nie wykorzystał Patryk Lipski. Jednak gdańszczanie grali odważnie, z polotem, stale przebywali na połowie rywali. Jeśli stracili piłkę, szybko następowała destrukcja, dobrze spisywał się w niej Daniel Łukasik, który popisał się też bardzo dokładnym przerzutem do Milosa na jakieś 40 metrów. Z dobrej strony pokazywał się Oliveira, który nie bał się wejść w drybling czy strzelić z dystansu. Zmiany po meczu z Jagiellonią przyniosły efekt, przynajmniej wizualny.

Za to Termalika, choć w tunelu przed meczem (o czym poinformował reporter Canal+) żywo i głośno zagrzewała się do walki, była nieśmiała, jakby brakowało im nie tyle motywacji, co wiary w zrobienie Lechii jakiejkolwiek krzywdy. Dlatego też ich gra opierała się na długich piłkach, zazwyczaj wybijanych lub łapanych przez Dusana Kuciaka. Gra gospodarzy była niemrawa, więc swoich piłkarzy z ławki próbował ożywić Maciej Bartoszek, który raz po raz wykrzykiwał uwagi czy po prostu motywował zespół do gry z większą odwagą.

Udało mu się to dopiero w szatni, ale z naprawdę dobrym skutkiem, bo po przerwie wybiegła z niej odmieniona drużyna. Szybko przekonał się o tym Dusan Kuciak, gdy po dograniu Słabego pokonał go Bartosz Szeliga i dał Termalice prowadzenie 1:0. Była to powtórka akcji sprzed przerwy, gdy na głowę Szeligi wrzucał Misak, ale wtedy świetnie interweniował słowacki bramkarz.

Lechia podrażniona straconą bramką znów zaczęła atakować. Jednak cały czas przeważała drużyna Nowaka, a po strzale Rafała Wolskiego z dystansu wyrównała. Można mieć pretensje do Gergela, który się poślizgnął i nie zablokował strzału, ale o tym każdy zapomni, bo bramkę trzeba zapisać w dzienniczku z uwagami Jana Muchy. Chociaż odkupienie win nastąpiło szybko, bo po świetnej akcji Oliveiry, gdy zagrał “na ścianę” z Wolskim i wrzucił idealnie do Paixao, Mucha zaliczył interwencję meczu, jeśli nie całej kolejki ekstraklasy. Gdyby w tej sytuacji puścił bramkę, a normalnie interweniował przy strzale Wolskiego – nikt nie miałby do niego najmniejszych pretensji.

Reklama

Mecz toczył się dalej, ale tym razem gospodarze nie bali się ripostować rywali i akcje oglądaliśmy raz z jednej, raz z drugiej strony boiska. Dużo ożywienia w grę Lechii wniósł Balde, który zmienił słabego dziś Patryka Lipskiego. Problem w tym, że najwięcej emocji wywołał nie udanym dryblingiem czy groźnym strzałem, a wejściem w nogi Szeligi od tyłu. Za bandytyzm od razu dostał czerwoną kartkę od sędziego i osłabił zespół na ostatnie minuty. Być może było to kluczowe, dla wyniku spotkania…

W doliczonym czasie gry Termalica miała rzut wolny, z prawej strony boiska. Było jasne, że będzie to już ostatnia akcja meczu. Iancu dośrodkował piłkę, a ta po zamieszaniu w polu karnym z niego wyleciała i trafiła pod nogi Misaka. Pomocnik Termaliki strzelił, a futbolówka trafiła w rękę Marco Paixao. A właściwie nie “trafiła”, tylko Paixao specjalnie stanął na jej drodze. Co prawda miał ręce przy ciele, ale popisał się skrajną głupotą i nieznajomością przepisów, bo zrobił tak wyraźnie celowy ruch do piłki, że sędzia nie mógł podjąć innej decyzji niż tej o rzucie karnym. Wykorzystał go Iancu, wydzierając punkty Lechii i odsyłając ich do Gdańska z głowami pełnymi nerwów, tym samym powodując wybuch radości Macieja Bartoszka.

[event_results 360555]

fot. FotoPyK

Najnowsze

Ekstraklasa

Zarząd Lechii Gdańsk nie wytrzymał. Szymon Grabowski zawieszony

Patryk Stec
3
Zarząd Lechii Gdańsk nie wytrzymał. Szymon Grabowski zawieszony

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Zarząd Lechii Gdańsk nie wytrzymał. Szymon Grabowski zawieszony

Patryk Stec
3
Zarząd Lechii Gdańsk nie wytrzymał. Szymon Grabowski zawieszony

Komentarze

42 komentarzy

Loading...