Co jakiś czas wraca temat – kto po Leo Messim i Cristiano Ronaldo? Kto wreszcie przełamie ten duopol i sięgnie po Złotą Piłkę? Kto będzie pierwszym od czasów Kaki człowiekiem, który wygra tytuł najlepszego piłkarza roku i przejmie trofeum po latach dominacji dwóch kosmitów. Od lat w dyskusjach na ten temat przewija się Neymar. W ubiegłym sezonie, szczególnie w jego końcówce, gdy AS Monaco zaskoczyło wszystkich detronizując PSG i dochodząc aż do półfinału Ligi Mistrzów, niektórzy nieśmiało zaczęli wskazywać na Kyliana Mbappe, 18-letniego typka, który w swoim pierwszym rozegranym od początku do końca sezonie ustrzelił 26 goli dokładając do tego jeszcze 14 asyst.
Dziś już wiadomo, że obaj panowie – Neymar i Kylian Mbappe – zagrają w jednej drużynie, po dwóch potężnych transferach w jednym okienku. Jeśli Paris Saint Germain z Ibrahimoviciem, Cavanim, Di Marią czy Verrattim wydawało się dream teamem – jak określić obecną sytuacje, gdy w Paryżu zakwaterowano jednocześnie najbardziej utalentowanego piłkarza urodzonego w pierwszej i najbardziej utalentowanego piłkarza urodzonego w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych?
Neymar, Cavani, Mbappe. Wobec ostatnich problemów Karima Benzemy i Garetha Bale’a, wobec rozbicia tercetu ofensywnego Barcelony – czy istnieje dziś silniejsza linia ataku? Czy ktoś może rzucić rękawice trzem piłkarzom nie tylko cholernie zdolnym, nie tylko cholernie bramkostrzelnym i widowiskowym, ale i dość młodym? Najstarszy Cavani jest z rocznika Benzemy, Messiego i Suareza, dwa lata starszy od Bale’a. Najmłodszy Mbappe miał pięć lat, gdy Cristiano Ronaldo za 19 milionów euro przechodził do Manchesteru United.
Co można napisać o samym Mbappe? Kiedy już przebijemy się przez warstwę lukru i słodyczy, przez warstwę komplementów dotyczących jego błyskotliwości, kreatywności, przebojowości i dynamiki, dobijemy się do cech, które nieczęsto charakteryzują nastolatków. Mbappe niedawno nie mógł jeszcze kupić sam alkoholu, a już miał cechy dojrzałego piłkarza. Po pierwsze – powtarzalność. Spójrzmy na ubiegłą wiosnę w Lidze Mistrzów. Gol z Manchesterem City, gol z Manchesterem City, dwa gole z Borussią Dortmund, gol z Borussią Dortmund, pusto z przodu w pierwszym meczu z Juventusem, ale i honorowy gol w rewanżu. Psychika? Cóż, jeśli gra najlepsze mecze sezonu w Lidze Mistrzów czy z bezpośrednimi najpoważniejszymi rywalami (Olympique Marsylia w pucharze, Olympique Lyon w lidze), to mówi o nim naprawdę sporo.
A skąd się właściwie wziął? Fragment naszego starszego tekstu.
Real Madryt uważnie przeczesuje francuskie rynki, więc gdy tylko na radarze trafia się jakaś perełka – automatycznie przenosi się na listę życzeń „Królewskich”. Tak było choćby z Raphaelem Varanem i tak też miało być z Mbappe. Dla młodego piłkarza Bondy było już za ciasne i pewnie nie jeden zwariowałby ze szczęścia dostając ofertę z Półwyspu Iberyjskiego. Wygrał jednak zdrowy rozsądek ojca, który zobrazował chłopakowi dwie drogi. Jedna, długa i wyboista, prowadząca przez piekielnie wymagającą konkurencję i niekoniecznie zakończona sukcesem. Druga – nieco prostsza i choć pozornie mniej atrakcyjna, to koniec końców o wiele wartościowsza. Kylian podziękował więc za możliwość terminowania w rezerwach Realu, a z dumą przyjął propozycję Monaco. A było to o tyle trudniejsze, że „Królewscy” od zawsze zajmowali cząstkę jego serca.
Jak szybko z rezerw ASM przeniósł się do pierwszego zespołu, tak szybko zaczął też się panoszyć. Najpierw stał się najmłodszym debiutantem w historii klubu, kiedy w wieku 16 lat i 347 dni pojawił się na boisku w starciu z Caen. Epizod trwał raptem dwie minuty, ale w zupełności wystarczyło to do tego, by wykreślić z kronik nazwisko… Thierry’ego Henry’ego. Nie był to jednak koniec „prześladowań” legendarnego napastnika ze strony głodnego gry i goli młodzieńca. Miał bowiem ledwie 17 lat i 62 dni, gdy wpakował bramkę w starciu z Troyes. Tu również bijąc rekord starszego kolegi.
Przerastał rówieśników od najmłodszych grup w lokalnych klubach, przerasta i obecnie, gdy ciężko wskazać na całym świecie równie kozackiego dzieciaka z rocznika 1998. Rany, gdy Zidane pokonywał głową bramkarza Brazylijczyków a następnie całował puchar dla najlepszej narodowej reprezentacji świata, Kylian dopiero zaczynał nabierać kształtów na badaniach USG swojej matki. Wybaczcie dosadność tego zestawienia, ale nadal nie możemy uwierzyć, że za takiego szczeniaka zapłacono tak duże pieniądze.
A właściwie – obiecano zapłacić. By ominąć finansowe fair play, PSG tylko wypożycza Kyliana z opcją obowiązkowego wykupu za 12 miesięcy. 180 milionów euro. Nieźle, prawda? Ale jeśli mają rację Arsene Wenger i Zinedine Zidane, jeśli nie myli się Thierry Henry i Florentino Perez, jeśli nie mylą się eksperci, dziennikarze i byli piłkarze z całego globu – on ma szansę się spłacić. Szczególnie w ekipie, gdzie na drugim skrzydle przeciwwagą jest Neymar, a za plecami hasają piłkarze może i o mniejszym, ale i tak ogromnym potencjale.
Komentarz eksperta? Znów odwołamy się do starszego tekstu.
– Dobrze gra lewą i prawą nogą, głową również. Nienaganna technika. Dynamiczny, szybki z piłką przy nodze. Rywali potrafi odstawić na odległość kilku, a czasami nawet kilkunastu metrów. Najlepiej czuje się, kiedy ma sporo wolnej przestrzeni, ale znakomicie odnajduje się też w grze kombinacyjnej. Nawet kiedy znajduje się plecami do bramki. Naprawdę ciężko mówić o wadach w jego grze. Taki poziom dla wielu piłkarz jest nieosiągalny w przekroju całej kariery. Niektórzy mówią o nim talent dekady, ale takim mianem określano już wielu piłkarzy, dla mnie Mbappe jest ponad wszystkimi, którzy pojawili się w ostatnich 15 czy 20 latach – wychwala piłkarza Mateusz Majak, komentator Eleven.
Warto też dodać, że o Mbappe bardzo ostro walczył Real Madryt, który widział w nim opcję na lata. Miał paść rekord transferowy “Królewskich” – mówiło się nawet o 180 milionach euro. Ostatecznie licytację, sagę transferową czy jakkolwiek to nazwać wygrywa PSG, tym samym na przestrzeni kilku tygodni dając dwa bolesne pstryczki w nos dotychczasowych gigantów – Realu i Barcelony, które od 2009 tylko 3-krotnie pozwalały zwyciężać w Lidze Mistrzów klubom spoza tego duopolu. Z jednym z trzech najważniejszych piłkarzy Barcelony i jednym z najważniejszych piłkarzy w kręgu zainteresowań Realu PSG staje się dla nich równorzędnym rywalem. A przecież już w ubiegłym sezonie paryżanie byli cholernie blisko wyeliminowania Katalończyków, co uniemożliwił przede wszystkim… Neymar.
Rabiot, Motta, Pastore, Verratti, Neymar, Cavani, Mbappe, Di Maria. PSG w tym sezonie: 5 meczów, 5 zwycięstw, gole 16:3. Pytaniem nie jest, kto wygra ligę francuską, tylko kiedy.