– Dziś mogę wam powiedzieć, kto za kilka lat będzie goły. Dlaczego? Bo widzę jak rozrzutnie taki gość żyje, przez co zmierza ku przepaści – mówił niedawno Marcin Gortat. Zawodnikowi Washington Wizards chodziło oczywiście o koszykarzy z NBA, ale w futbolu również nie brakuje ancymonów, którzy przez całe życie zarobili potężną kasę, a dzisiaj nie mają nawet drobnych na waciki. Do tej grupy ,,rekinów biznesu” z całą pewnością zalicza się Roberto Carlos, a właściwie to Roberto C., ponieważ były członek słynnego Los Galácticos został niedawno skazany na karę więzienia (3 miesiące)… za niezapłacenie alimentów.
Nawet nie będziemy liczyć, jak dużo kasy przez całe życie zarobił Roberto Carlos, bo pewnie kalkulator wyrzuciłby ERROR. W każdym razie, jeśli byłby mądry, to wystarczyłoby na kilka pokoleń – przy czym kilka, to bardziej cztery niż dwa – ale Brazylijczyk mądry nie był i brakło już na pierwsze. Całkiem komiczna sprawa, lecz prawdziwy kabaret zaczyna się dopiero wtedy, gdy dowiadujemy się, że chodzi o 20 tysięcy dolarów, których Carlos nie zapłacił w ramach alimentów na dwójkę dzieciaków.
Oczywiście nie wątpimy w to, że 44-latek co miesiąc musi wykonać kilka przelewów z tytułem ,,alimenty”, bo w końcu szybko się nudzi. Szkoda tylko, że robienie dzieci nadal sprawia mu taką frajdę, gdyż niebawem narodzi się jego dziewiąty potomek. No, a pensja trenerska z South Melbourne już teraz wydaje się zbyt niska. Na bardziej intratną pracę w roli szkoleniowca raczej byśmy nie liczyli, ponieważ Carlos zbyt dobrego CV nie posiada. Najpierw pracował w Anży Machaczkała. Następnie odwiedził turecki Sivasspor oraz Akhisarspor. Później było Delhi Dynamos z Indii, aż wreszcie trafił do South Melbourne. Sam fakt, że odwiedził już tyle miejsc niekoniecznie świadczy o duszy podróżnika, bo o tak licznych przeprowadzkach zaważyły raczej kiepskie wyniki.
Zdaniem lokalnych dziennikarzy były piłkarz Realu Madryt już zdążył się wytłumaczyć przed sądem. Niestety nie chodzi o to, że zapomniał zrobić przelew i to głupie nieporozumienie. Carlos zastosował zupełnie inną linię obrony – nie zapłaciłem, bo nie mam – i ogólnie możecie mnie cmoknąć w pompkę, bo przebywam w Australii. Ciekawe co na to Real Madryt, w którym Brazylijczyk pełni przecież funkcję ambasadora Realu Madryt w Azji i Oceanii.
Mimo całego komizmu tej sytuacji, sprawa jest dość smutna, bo przecież chodzi o jednego z najlepszych bocznych obrońców w historii futbolu, niegdyś idola setek tysięcy dzieciaków. A tutaj skazanie za niepłacenie alimentów. Cóż, jeśli Carlos też myśli, że przez znane nazwisko nie trafi do pierdla, to radzimy zadzwonić do byłego kumpla z reprezentacji, Edilsona. On również zalegał z alimentami i do kicia trafił dwukrotnie.