Jeszcze kilkanaście tygodni temu wydawało się, że środek pola Lechii Gdańsk to jedna z najsilniej obsadzonych formacji w Polsce. Gdy Piotr Nowak grywał ustawieniem 3-5-2 z siedmioma zawodnikami stricte ofensywnymi, nawet bez zabezpieczenia w postaci dwóch defensywnych pomocników, było widać, że tam po prostu nie da się zmieścić jednocześnie na boisku wszystkich porządnych zawodników.

GDANSK 03.06.2015 MECZ 36. KOLEJKA T-MOBILE EKSTRAKLASA SEZON 2014/15: LECHIA GDANSK - LEGIA WARSZAWA 0:0 --- POLISH FOOTBALL TOP LEAGUE MATCH: LECHIA GDANSK - LEGIA WARSAW 0:0 DANIEL LUKASIK FOT. PIOTR KUCZA/NEWSPIX.PL --- Newspix.pl
Simeon Sławczew, Rafał Wolski, Milos Krasić, Sebastian Mila, Michał Chrapek, Ariel Borysiuk, do tego jeszcze grający wielokrotnie jednocześnie Flavio Paixao i Lukas Haraslin (siłą rzeczy nie dublujący się na skrzydle), od biedy nawet Joao Nunes. Aleksandara Kovacevicia trzeba już było wypożyczyć, bo byłby bodajże trzecim zastępcą pierwszego do wejścia rezerwowego.
Największe wrażenie robiły oczywiście mecze, w których jednocześnie w gazie byli przynajmniej dwaj z tercetu Wolski-Krasić-Sławczew, ale mocne występy z istotnym wpływem na grę ofensywną miewali też Borysiuk czy Chrapek. Pierwszych trzech, poza toną tzw. „wrażeń artystycznych” dostarczyło sporo twardych liczb. 4 gole, 12 asyst, 16 kluczowych podań, czyli „asyst drugiego stopnia”. 32 razy w akcjach bramkowych swój udział miał przynajmniej jeden ze środkowych pomocników Lechii, 32 razy piłka przechodziła przez ich nogi – czy to na początku akcji, gdy Sławczew bądź Krasić uruchamiali skrzydłowych, czy w końcowym jej etapie, na przykład przy 3 golach Rafała Wolskiego.
To właśnie kreatywność środkowych pomocników wznosiła na wyższy poziom zarówno napastników, jak i skrzydłowych. Grzegorz Kuświk i Marco Paixao zdobyli razem 26 goli, ale tak naprawdę ten wynik mógł i powinien być wyższy – obaj nie ustrzegli się zmarnowanych setek, które można spokojnie określić mianem „asyst ukradzionych” Wolskiemu, Krasiciowi, Haraslinowi, Peszce czy Flavio Paixao. Trzech ostatnich też zresztą „żyło” z podań ze środka – jeśli nawet Wolski nie rozdawał piłek za plecy obrońców, po których skrzydłowym zostało tylko dokładnie dośrodkować lub uderzyć, to kółeczkami przyciągał do siebie rywali, co z kolei rozluźniało przestrzeń na bokach. Liczby nie oddadzą też takich sytuacji, jak kapitalna piłka Wolskiego do Wawrzyniaka, który następnie został sfaulowany w polu karnym Jagiellonii w wygranym przez Lechię 4:0 meczu. Jak podanie Krasicia do Haraslina przy ostatniej bramce.
Tak naprawdę docenić środek pola Lechii można było dopiero oglądając uważnie mecze, śledząc, jak zdobywają pole, jak regulują tempo, jak wymieniają się pozycjami. To były momenty, gdy widzieliśmy w gdańskim zespole kandydata do tytułu, nawet jeśli potem przychodziły mecze wyjazdowe, w których cała Lechia grała beznadziejnie.
Ale przyszedł sezon 2017/18. Na wczorajszy mecz Śląsk Wrocław – Lechia Gdańsk, goście zmuszeni byli wystawić bardzo eksperymentalną linię pomocy: Stolarski, Flavio, Matras, Schikowski, Łukasik, Wawrzyniak. Jeśli porównamy ją do zestawienia Peszko, Wolski, Sławczew, Borysiuk, Krasić, Flavio… Nie, lepiej nie porównujmy.
Naszą uwagę oczywiście najbardziej przykuł środek, który poza małym fragmentem na początku drugiej połowy był właściwie bezużyteczny. Lechia obie bramki zdobyła po centrach – Stolarskiego po indywidualnym rajdzie oraz Łukasika z rzutu rożnego. Warto zaznaczyć – rajd Stolarskiego był na tyle indywidualny, że biegł praktycznie od połowy boiska. Schikowskigeo właściwie na boisku nie widzieliśmy, Matras ograniczył się do solidnego wypełniania zadań defensywnych, Łukasik poza tym rzutem rożnym nie dał w ofensywie nic, Flavio Paixao też nie wyglądał jak stary, dobry Flavio. Najbardziej symboliczna stanie się jednak ta sytuacja.
Daniel Łukasik brutalnie pakuje się w nogi Riery na środku boiska, nie mogąc nadążyć za kontrą wrocławian. Sędzia go oszczędził, bo atak był mimo wszystko od boku, nie zza pleców, ale my nie mielibyśmy dla Łukasika tyle wyrozumiałości. Bandycki faul, godny powiększenia kary w sposób jak dotąd zarezerwowany dla Tettehów, Tosików i Tymińskich. Przy tej akcji widać jednak w pełni zmianę w środku pola gdańszczan. Zagubiona finezja, zagubiona kreatywność, zagubiona przewaga, jaką tworzył doskonały technicznie i świetnie rozumiejący się środek pola.
Zamiast jakichś egzotycznych broni pokroju sejmitarów czy innych ozdobnych rapierów – maczuga i pałka.
Kontuzje oraz posunięcia na rynku transferowym zdemolowały całą linię pomocy Lechii Gdańsk i chyba niewielu było właściwie zdziwionych wczorajszym wynikiem.
Już w meczu z Cracovią, szczególnie gdy z boiska zszedł Haraslin, było widać, że w takiej sytuacji kadrowej czwarta siła ubiegłego sezonu może mieć problemy z powtórzeniem wyniku. Podopieczni Piotra Nowaka przegrali 0:1, a tak naprawdę nie stałaby się im krzywda nawet przy porażce trzema lub czterema bramkami. Pomijając dwie słuszne weryfikacje VAR, po których anulowano dwa gole dla Cracovii – „Pasy” przez jakieś 70 minut górowały nad grającą bez pomysłu i wiary drużyną gospodarzy. Jedyna koncepcja, roboczo przyjmijmy, że miała kryptonim „niech Haraslin skręci Malarczyka” miała pewien defekt – Haraslin nie mógł jednocześnie kręcić Malarczykiem i wykańczać własne podania strzałami.
Wczoraj Śląsk po raz kolejny obnażył wszystkie wady Lechii. Pusty, niemrawy środek, niepewna obrona po zastąpieniu Janickiego i Malocy Nalepą i Vitorią, brak przebojowości. Albo magicy postawią na nogi Krasicia i Wolskiego (a inni magicy przekonają ich, że warto zostać w Gdańsku na kolejny sezon), albo Lechia musi się przyzwyczaić do miejsca w środku tabeli.
Fot.FotoPyK
Finezja finezją, ale i od maczugi nie stroniła Lechia w zeszłym sezonie, 101 żółtych i 4 czerwone to najgorszy wynik w ligowej klasyfikacji fair play.
Peszko 2 czy 3 czerwone z tego dostał?
A biorąc pod uwagę, że to drużyna która procentowo najwięcej czasu była w posiadaniu piłki a więc relatywnie miała najmniej czasu na kopanie przeciwników, wygląda to jakby ktoś ich nie lubił 😉 można już ogłosić spisek mafii sędziowskiej? Janko ratuj :).
A tak na poważnie, większość tych kartek to za zatrzymywania kontraktów i kłótnie z sędziami. Poziom bandytyzmu na średnim ekstraklasowym poziomie. Mamy też w składzie skrzydłowego który trochę zawyżył te statystyki 😉
Dobrze napisane.Niestety.
Dokąd zmierzasz Lechio?
Dla mnie Lechia obecnie to dziwny twór, mało tam przejrzystości. Jestem raczej pewien, że tam kasa z transferów trafia w 100% do kieszeni tego niemca, zero na rozwój klubu. Wyprzedaż w Lechii i zwijanie interesu. Sztuczny twór, bez podstaw dopóki będą tam rządy bajkopisarza mandziary i niemiaszka. A Piotr Nowak to pierwszy kandydat na zwolnienie w tym roku. Jak dla mnie najbardziej przereklamowany trener w lidzie, ale niektórzy się nad nim spuszczają, bo to przecież HAMERYKAŃSKA MYŚL SZKOLENIOWA, ŚWIATOWIEC. Jak dla mnie brat cioteczny Janusza Wójcika i alkoholik.
I powiem jeszcze, że nie jestem z Gdańska, ale życzę Lechii jak najlepiej. Fajne miasto, stadion i otoczka, tylko nie zostanie to do końca tak wykorzystane pod obecnymi pseudowłaścicielami oraz z manciamdziarą i Januszem Nowakiem za sterami.
Od Niemca kasa do Lechii trafiła raz, 3 lata temu. Lechia ma budżet i musi go co roku bilansować. Większość ruchów tego lata to schodzenie z kosztów. Te wszystkie ciapki, maki czy Pawlowskie które pogoniono z loży VIP to dobre decyzje, mimo iż niektórzy przy tej pladze absencji na początku sezonu by się może na chwilę przydali. Szkoda Mario, ale żaden klub w Polsce nie utrzyma piłkarza który chce zarabiać więcej, nawet jeśli idzie do 2 bundesligi.
Trzeba poczekać, zobaczyć jak będą wyglądały transfery do klubu, jak będzie wyglądała gra jak wszyscy wrócą do zdrowia. To nie CM, choć zawsze szkoda tych potraconych punktów na początku sezonu.
P.s. Pijasz regularnie z Nowakiem, że jesteś tak dobrze poinformowany czy tylko szerzysz twiterowe plotki Piotrka W. Gościa o „midasowych” włosach, przyszłego prezesa Ożarowianki G. ?
P.s 2 Łukasik to nie piłkarz i to wyrób piłkarzopodobny, proszę nie obrażać reszty kopaczy z naszej ligi.
Zgadzam się w 100%.
W Gdańsku chyba Niemcy zirytowani brakiem jakichkolwiek sukcesów po wpakowaniu niemałej kasy powoli zwijają interes… szkoda bo Polska liga potrzebuje bogatych klubów
przecież w Lechii nie chodzi o wynik sportowy tylko o wypranie kasy i inne lewe interesy.
zamknijcie juz te mordy z praniem kasy, zenujace to jest.
Tak jest, Lechia to jedyny klub w Polsce który kupuje i sprzedaje piłkarzy. To też jedyny klub który nie potrafi zatrzymać piłkarza który chce odejść by zarabiać więcej. Także tego …
Lechia jest zmęczona gra w pucharach europejskich, jak odpadnie to skupi się na lidze.
powtarzasz się.
Kamil, przebierz się, babcia na obiad przychodzi, wiesz jaka jest hm… staroświecka, ja cie Kamil proszę ojciec cię prosi, kamil
Treść usunięta
Riera na pewno docenia, że rzeźnik zaatkował go od boku, a nie jak ten świr Tetteh od tyłu.
Treść usunięta
Powiem tak- jako futbolowy esteta biorąc pod uwagę skład personalny Lechii uważam ,że zagrała przyjemnie dla oka ,natomiast o porażce zadecydowały rażące błędy.Wolski już podobno trenuje, w róci Sławuś więc prawdopodobnie znowu będzie jak na nasze realia mnóstwo fajerwerków w ich meczach.
Coś mi się wydaje że Lechia ma kasę tylko w teorii
Łukasik ? Jeśli się nie mylę to gdy został ukarany za przewinienie żółtą kartką to ligowa komisja nie będzie rozpatrywać w ogóle tej sytuacji , bo zawodnik został ukarany.
Skąd autor tego artykułu wyciągnął słowo – Sejmitar ? Za dużo gierek RPG fantasy ? Chcesz się popisać elokwencją i znajomością wyszukanych słów ? Jaki blamaż . Żenujące !!!
Oby skończyło się na środku tabeli. Przy takich ubytkach, braku drugiej drużyny i pozbyciu się wychowanków trudno o sukcesy. Lechii dzisiaj bliżej I ligi niż do ekstraklasy. Źródełko finansowe wyschło! Czas na ….. taczkę dla prezesa za to co zrobił z Lechią.
Co do zdjęcia. Mina Riery mówi wszystko: hehe, gówno mi zrobisz, bo mam gumową stopę 🙂
Łukasik mocno sejmitarnął Rierę w nogę?