Reklama

Miłośnik MMA, który broni na świecie honoru polskiego pływania

Kamil Gapiński

Autor:Kamil Gapiński

27 lipca 2017, 15:23 • 3 min czytania 3 komentarze

Do wczoraj z poważnym pływaniem w Polsce bardziej kojarzyło się nazwisko Wojdat niż Wojdak. Artur na „długim” basenie był bowiem dwukrotnym medalistą mistrzostw świata i – przede wszystkim – olimpijskim, z Seulu. Wojtkowi nadal trochę brakuje do jego osiągnięć, ale w środę pokazał, że ma potencjał, by je przebić – 21-latek wywalczył srebrny medal MŚ na dystansie 800 m kraulem. Zakładamy, że wielu z was w ogóle nie kojarzy człowieka, dlatego postanowiliśmy „przedstawić” go światu.

Miłośnik MMA, który broni na świecie honoru polskiego pływania

1. To drugi krążek Wojtka na imprezie rangi mistrzostw świata. W 2016 wywalczył brąz na 1500 m dowolnym, ale na krótkim, 25-metrowym basenie. Wczoraj błysnął na „pięćdziesiątce”, rozgrywane na niej zawody pływackie uważa się za dużo bardziej prestiżowe, ponieważ jest to basen olimpijski.

2. A właśnie, igrzyska. Wojdak wziął w nich udział w Rio de Janeiro, ale raczej nie przywiózł stamtąd dobrych wspomnień, no chyba, że trochę pozwiedzał i poopalał się na plaży. Sportowo mu nie poszło – na 400 m dowolnym był 23., na 1500 – 28.

3. W Brazylii na 800 m pływały tylko panie, w Tokio ma się to zmienić – panowie również będą rywalizować o medale, co w kontekście wczorajszego popisu Polaka jest na pewno dobrą wiadomością.

4. Ostatnim Polakiem, który zdobył krążek na MŚ na 800 m kraulem, był Przemysław Stańczyk. W 2007 r. w Melbourne szczecinianin zajął drugie miejsce, ale potem, na skutek dyskwalifikacji Oussama Mellouliego (wpadka dopingowa), przyznano mu złoty medal.

Reklama

5. Wojdak mieszka w Brzesku, a na treningi dojeżdża do Dębicy, oddalonej od jego miasta o 70 km. Przeważnie pokonuje ten dystans dwa razy dziennie, rano i po południu, więc chłopak robi naprawdę konkretną liczbę kilometrów.

6. Przed MŚ prezes PZP Paweł Słomiński poprosił trenerów, by napisali mu na kartkach oczekiwane rezultaty swoich podopiecznych. Jak powiedział po swoim występie Wojtek, jego szkoleniowiec Marcin Kacer założył, że Wojdak przepłynie 800 m w 7:41, co dokładnie się sprawdziło. – Nie mam pojęcia jak on to obliczył – stwierdził w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” pływak. Ponoć po lekturze tego wywiadu do Kacera wydzwania zestresowany Jacek Magiera, który chce mu zadać jedno pytanie: Przejdziemy Astanę?!

7. A skoro jesteśmy już przy piłce – na potrzeby tego tekstu szukaliśmy jeszcze innych sportowców z Brzeska i cóż, szału nie ma. Z tego miasta pochodzi jednak niejaki Janusz Bodzioch. Gimby nie pamiętają, ale w latach 90. był to całkiem solidny ligowiec, który występował m.in. w Rakowie Częstochowa.

8. Jeśli ten tekst czyta jakaś atrakcyjna „gwiazda” z Instagrama czy inna aspirująca modelka, która chciałaby wyrwać nowe gorące nazwisko polskiego sportu, mamy dla niej złą informację – Wojtek jest już zajęty. Spotyka się z tą oto uroczą blondynką:

wojdak1

9. Na stronie internetowej Wojtka można wyczytać, że trenuje MMA. Kto wie, może po zakończeniu kariery w wodzie przeniesie się do KSW? Pływaka tam jeszcze nie było, mogło by być i zabawnie, i ciekawie.

Reklama

10. Na koniec dobra informacja – Wojdaka czeka w Budapeszcie jeszcze jeden start, na 1500 m. Eliminacje do tego dystansu są w sobotę, oby Polak zdążył do tego czasu odzyskać siły. No i miejmy nadzieję, że ostatniego dnia mistrzostw, w niedzielę, dorzuci coś jeszcze do swojego medalowego dorobku. Niewykluczone, że Wojtkowi przyjdzie bronić honoru całego polskiego pływania – nasi pozostali faworyci jak na razie zawodzą na Węgrzech…

Fot. Instagram i Facebook Wojciecha Wojdaka

Kibic Realu Madryt od 1996 roku. Najbardziej lubił drużynę z Raulem i Mijatoviciem w składzie. Niedoszły piłkarz Petrochemii, pamiętający Szymona Marciniaka z czasów, gdy jeszcze miał włosy i grał w płockim klubie dwa roczniki wyżej. Piłkę nożną kocha na równi z ręczną, choć sam preferuje sporty indywidualne, dlatego siedem razy ukończył maraton. Kiedy nie pracuje i nie trenuje, sporo czyta. Preferuje literaturę współczesną, choć jego ulubioną książką jest Hrabia Monte Christo. Jest dumny, że w całym tym opisie ani razu nie padło słowo triathlon.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

3 komentarze

Loading...