Reklama

Zagrać, zwyciężyć, zapomnieć. Legia o uniknięcie fińskiego dreszczowca

redakcja

Autor:redakcja

12 lipca 2017, 10:48 • 3 min czytania 66 komentarzy

Zasadę trzech „Z” – zakuć, zdać, zapomnieć – zna każdy szanujący się student. Po małej modyfikacji – na zagrać, zwyciężyć, zapomnieć – dziś powinna ona się stać się motto piłkarzy Legii i najlepszym opisem jej wyprawy na Wyspy Alandzkie. Wyprawy po pewną wygraną z rywalem, z którym wpadka nie ma prawa się przydarzyć.

Zagrać, zwyciężyć, zapomnieć. Legia o uniknięcie fińskiego dreszczowca

To lato dla kibica Legii do najłatwiejszych zdecydowanie nie należy. Wizerunkowo klub ze stolicy w zasadzie tylko tracił. Bo gdy w Warszawie o transferach dopiero przebąkiwano, Lech nie ustawał we wzmocnieniach. Bo największy rywal swoje czołowe postaci popchnął za granicę za ceny, które w Warszawie nie padały – dość powiedzieć, że Kolejorz zarobił na sprzedaży Dawida Kownackiego, którego nie umieścilibyśmy ani w top 5, ani top 10 postaci poprzedniego sezonu, dwa razy tyle, co legioniści za najlepszego obcokrajowca, jaki w ostatnich latach biegał po naszych boiskach. Bo ich nowy nabytek Krzysztof Mączyński wywiad za wywiadem plątał się w zeznaniach, by ostatecznie w kontekście przenosin do Legii użyć sformułowań takich jak „niestety”, „musiałem podjąć taką decyzję” czy „życie jest brutalne”. Bo wspomniany Lech wygrał walkę o Nicklasa Barkrotha, który miał w pewnym momencie być krok od podpisania umowy w Warszawie. Bo próba generalna przed pucharami została przegrana w serii jedenastek z Arką Gdynia.

Gorzej być już nie może? Tak mogłoby się wydawać, choć dzisiejszy mecz ma wszystko, by przy najczarniejszym dla mistrza Polski scenariuszu, stać się kompromitacją ostateczną. Rywal? Nieoczekiwany mistrz Finlandii. Marienhamn, nie HJK, które można by z racji finansowej przewagi nad resztą tamtejszej ligi nazywać w tej fazie przeciwnikiem przynajmniej podchwytliwym. Zespół, którego zawodnicy zarabiają w większości na poziomie kasjerów w fińskich supermarketach. Klub, którego rekord transferowy wynosi około 30 tysięcy euro, ponad 33 razy mniej niż rekord Legii.

W teorii – z Polski powinien przylecieć walec i rozjechać rywali, wycofać i rozjechać ponownie. Tylko że Legia nie raz i nie dwa udowadniała, że miewa problemy ze zmotywowaniem się na starcia z takimi przeciwnikami. Że tak jak nakręca ją atmosfera wielkich spotkań (patrz: Real, Sporting), tak gdy trzeba przestawić sobie coś w głowie i zetrzeć w pył Niecieczę czy Łęczną, coś się nagle blokuje. A starcie II rundy eliminacji to takie właśnie spotkanie. Prestiż związany z wygraną w Finlandii? Żaden. Skala rozczarowania po jakimkolwiek innym wyniku? Ogromna. Tym większa, że nawet sam szkoleniowiec Marienhamn Peter Lundberg mówił ostatnio na łamach „Faktu” i „PS”: – Myślę, że mamy kilka procent szans na awans. W Legii są sami dobrzy zawodnicy. Gdy porówna się ich z piłkarzami z ligi fińskiej, to każdy z nich jest topowy.

Ba, w dalszej części wywiadu wspominał też, że prawdopodobnie największą siłą Marienhamn w dwumeczu może być solidna defensywa. Siódma najlepsza (22 stracone gole w 17 meczach) w dwunastozespołowej lidze fińskiej. Samo to pokazuje, jak nisko zawieszona jest poprzeczka i jak mocno skwierczeć w ogniu krytyki będą piłkarze stołecznej ekipy, gdy przypadkiem zdarzy się im ją strącić. Innymi słowy, im dłużej Legii nie uda się sforsować defensywy rywala, tym mocniej czuć będą łechtające ich płomienie.

Reklama

Legia więc oczywiście powinna totalnie zdominować zespół, którego trener mówi wprost, że jego zespół ma maksymalnie kilka procent szans na sukces. Powinna też wygrać na tyle efektownie, by nie pozostawić rywalom złudzeń co do awansu jeszcze przed ich wycieczką do Warszawy. Ale przede wszystkim musi dziś – choćby tylko dla własnego spokoju – za wszelką cenę uniknąć napisania fabuły do kolejnego wziętego fińskiego dreszczowca.

 Fot. FotoPyk

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
0
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Liga Mistrzów

Komentarze

66 komentarzy

Loading...